Moja zona i Slawek. 5

Moja zona i Slawek. 5
Nie moglem uwierzyc, ona w domu nosi obroze. Jego nie ma, a ona udaje jego suke. To jest chyba stan umyslu. Do pracy zaczela nosic tak krótkie sukienki i spódnice, ze nawet mi wstyd przed ludzmi, którzy tam pracuja. Ja mialem marzenie, ale jestem kulturalny w seksie. Dom… domek na jeziorem… nawet samochód zaparkowany przy drodze, moge to zrozumiec, ale obnosic sie wsród obcych, przeciez ludzie nas znaja, wiedza, ze ma dzieci, rodzine, niech sie pierdoli z kochankiem gdzie chce, ale w pracy… ha, a moze wlasnie to ich nakreca bardziej. Tak sie przejela swoja rola suki, ze nie zwraca uwagi na nic, a na mnie… ha ha.
Kamery nagraly do tej pory jeden szybki seks, ale wartosciowy… Mama akurat byla z dziecmi na placu zabaw, gdy wpadli do domu, zainstalowalem tylko 2 mikrofony, ale lapaly dosc dobrze.
– Rozbierz mnie, powiedzial.
– Tak Panie.
Siedzialem w piwnicy na fotelu, przed lapkiem i walilem sobie konia. Praktycznie dzialo sie to, o co mi chodzilo, tyle, ze to miala byc moja ukochana zona, miala w pewnym sensie grac seks, a potem mielismy razem to przezywac wiele razy. Teraz patrzylem na kobiete, która wciaz kochalem, ale bylo to cos innego. Smutek, bardziej nawet ponizenie…
– Obciagaj glebiej…
Ta sie krztusi… on nic…
– Glebiej suko mówie…
– On jest dosc gruby…
Poczekaj… i walnal ja w pysk…
Kurwa, stanal mi jeszcze mocniej…
– Jak mówie tak robisz szmato…
I ta wpycha go sobie, krztusi sie, próbuje lizac po dlugosci, znowu wklada, ponownie krztusi, kaszle… slina jej cieknie po calej brodzie…
– Dobra, nauczysz sie, liz jajka…
Jezu, widok zony kleczacej przed obcym facetem, lizacej mu jaja, a lewej, z prawej, ona wpycha glowe coraz glebiej…przed chwila trzasnal ja w pysk, a ta suka lize mu z uwielbieniem. Dobrze mi… Slawek usiadl sie w fotelu, podniósl lewa noge na bok fotela, a ta jeszcze bardziej zanurzyla sie w jego jajach. On dociska jej glowe i wtedy zsunal sie nizej i powiedzial…
– Wyliz mi dupe… chyba, ze znowu odmówisz… ?
I w momencie, gdy ona bez slowa wcisnela swoja glowe jeszcze glebiej, poczulem to wyobraznia i …spuscilem sie. Ale szmata, ja nie moglem jej sloneczka dotknac, a ta mu lize dupe… kurwa mac. Jeszcze tak bezczelnie wypiela swoja, taka ksztaltna, takie piekne uda i te zwisajace wielkie piersi… oj to byl mocny orgazm. Dobry.
– Ok, dosc tego dobrego, nie ruszaj sie… powiedzial.
Wstal, naplul sobie na dlon, obsmarowal kutasa, ladny, nie dlugi, ale dosc gruby, potem naplul jej na odbyt i zaczal wciskac.
– Slawku nie prosze…
– Wstan…
Wstala i jak ja piznal, to az sie przewrócila. Podszedl, chwycil za wlosy…
– Kurwo, nie Slawku i zadnego sprzeciwu, wypinaj sie, bo pozalujesz.
Cholera, stanal mi znowu, tu zaczyna sie dziac cos innego. Chyba bardziej niz jej pieprzenie, dochodzi do mnie, ze ponizanie jej przez niego, jest bardziej podniecajace. Tego sie nie spodziewalem, ze patrzac na pewne cierpienie jej, bedzie mnie to podniecac, im bardziej on ja szmaci, a ona sie na to zgadza, tym jest mi przyjemniej. Tymczasem Slawek bez slowa zasadzil jej kutasa w dupe, wszedl, a ta zaczele krzyczec…
– Zamknij sie kurwo…
I zaczela sie jazda, Pierdolil ja w dupe, chwycil za wlosy, prawie szarpnal…nachylil do ucha…
– Zaraz bedziesz mi dziekowac.
Ta placze, ale juz nie wyrywa sie, on jedzie równo, za jej biodra dobrze sie trzyma, cos o tym wiem. Jest mi znowu cholernie dobrze, dlaczego jej krzywda tak mnie podnieca… ?
Dziwne, przestala plakac, a zaczela jeczec, on jedzie równo, a ta jeczy coraz glosniej…
– Mozesz mocniej mnie pierdolic… slysze jej glos. Co jest… ?
– Tak, tak, wal swoja suke w dupe, dobrze mi, dobrze…. i slysze znajome wycie… cholera ona ma orgazm… a ten nie przestaje…i moja zona ma nastepny orgazm… leje, ze kutas boli… Slawek tez leje…
Kurwa mac, co on jej zrobil… ?
Padli na dywan razem, ona rzucila sie do calowania go… dziekuje Panie, dziekuje… nigdy nie mialam kutasa w dupce, nigdy nikt nie zlal sie tam, a jeszcze dostalam 2 orgazmy, dlaczego tak mi bylo dobrze…?
– Oj suniu, biedna jestes, malo wiesz o dobrym pierdoleniu, porzadny kutas zrobi ci dobrze w cipce, i dupce.
– Ale te orgazmy byly inne, tez cudowne…
– Pozyjemy, to i popierdolimy i zadowolimy cie…a teraz mi obciagnij…
O kurwa… konsternacja… ale moja zona schyla glowe i po chwili lize… szmata.
Cudowne nagranie, piekne, pierwsze, odkrylem nowe uczucia, powiem tak, bylo bosko, prawie tego chcialem, czy mam zalowac, wybrzydzac, albo uzalac sie ? Nie, idziemy dalej i czekamy co zycie przyniesie.
Dni byly takie same, ona do pracy, mama do dzieci, ja do pracy, mój powrót, obiad, zabawa z dziecmi, przyjemnosc prania jej bielizny, chodzilismy obok siebie bez slów, jak dwaj obcy ludzie. Ta cisza i ten smutek zaczely wyciszac moja milosc do niej, zaczela wkradac sie obojetnosc, a nawet lekkie wkurwienie, ze tak lekko porzucila mnie. Kupilem do pracy bieznie, hantle, rower treningowy i wyznaczylem sobie cel – triathlon. Treningi zrobilem przemiennie tzn, jeden dzien bieg, potem hantle, rower i godzinka na basenie, mialem blisko. Kupilem rower szosowy, uzywany, ale dobry na osprzecie Ultegry.
Po 3 miesiacach moja sylwetka zaczela sie zmieniac. Odzywki, dieta, witaminy, nabralem ciala, z 74 wszedlem na prawie 80. Masa miesniowa, widok muskulów napawal mnie radoscia. Zaczalem brac udzial w zawodach, biegach, duathlonach i przygotowywalem sie do marzenia – 1/2 Ironmana. Matka pomagala caly czas, a moja niczego nie zauwazyla. Bardzo czesto wyjezdzali na weekendy, a my z dziecmi na zawody. Ile radosci, dumy… i medali. Dzieciaki w domu caly czas sie nimi bawili, wiedzieli, który jest za jaki bieg.
Raz niestety wpadlem, bo ona zachciala sie z nimi pobawic, chyba sumienie ja ruszylo. No i chlopcy wyciagneli medale…
– A skad ty masz tyle medali… ?
– Uzbieralo sie tu i tam…
– A co z dziecmi ?
– Matka sie nimi zajmuje.
– To ty masz sie nimi opiekowac, a nie stara baba…jak cos sie stanie…
– Teraz to cie zainteresowalo, teraz, a jak na cale weekendy znikasz sie pierdolic, to wtedy dzieci cie nie interesuja… ? wkurw mnie wzial…
– Przepraszam, ze sie unioslem, to sie nie powtórzy, moja mama nie jest stara i super sobie radzi, zreszta to tylko jest na chwile…
– No mysle…
Cholera, zero zainteresowania, tylko resztki sumienia. Seks seksem, ale rodzina zawsze jest najwazniejsza, a tej to chyba mózg sie juz przepala pieprzeniem. Jestem ciekaw jak dlugo… Walcza we mnie ciagle dwa uczucia, nadal jakas forma milosci, to przeciez matka moich synów, ale i nienawisc przeplatana z obojetnoscia.

Zapowiedzieli sie, Slawek i Kasia na sobote i polecenie dla mnie, zeby ich ugoscic, najlepiej bagietkami. W kuchni to teraz jestem mistrzem, wiec spoko. Przyjechali, Kasia w króciutkiej spódniczce, moja w jeszcze krótszej sukience, a jej nowa fryzura – ruda – mimo wszystko robila oszalamiajace wrazenie. Slawek z butelka whisky…
– Masz cole i lód…
– Robi sie, drinki dla wszystkich ?
– Tak…
Mozna powiedziec, ze normalne odwiedziny znajomych, tylko z normalnoscia, tu nie bylo nie wspólnego. Dzieci jeszcze troszke marudzily, wiec czesciej bylem u nich, niz w kuchni, a juz w ogóle u nich w pokoju, spokojnie kamerki dzialaja.
Przy nastepnym nawrocie z bagietkami, wchodzac do pokoju, prawie je upuscilem. Na srodku kleczala moja zona, nago, z majtkami w buzi.
– Nie przeszkadzaj sobie, siadaj – jakby rozkazal Slawek. Mi nie trzeba dwa razy mówic, rozsiadlem sie w fotelu, wzialem bagietke i ogladalem show.
– Kasiu, majtki… ta szybko sciagnela…
– A ty zrobisz jej palcówke… powiedzial do mojej.
Wyciagnal chyba oliwke, nalal Kasi na cipke, a moja ja rozsmarowala. Wlozyla dwa palce… trzy… Kasia zamknela oczy i zaczela odplywac… Jej koliste ruchy robily dobrze Kasi, zaczela jeczec…
– Wlóz wiecej…
Cztery… ta zaczyna jeszcze glosniej…
– Wiecej…
Moja próbuje piaty, uklada dlon w ksztalt kutasa i napiera… ta jeczy jeszcze glosniej… Slawek wstal, chwycil dlon mojej zony i pomagal jej wciskac…weszla… kurwa, ale widok, cala dlon w cipce, a nadgarstek imitowal wielkiego kutasa. Kasia odplynela, a ta zaczela jezdzic w niej, do przodu i cofala, potem obroty dlonia w srodku, Kasia wrzeszczy dosc glosno i po chwili wyciem oglasza swój orgazm.
– Wyciagnij ja…wola.
Moja wyciagnela dosc szybko, tak ze Kasia wrzasnela ponownie.
– Nie, mówi Slawek.
– Mocniej… mocniej… i dlon wslizgnela sie do cipki Kasi jeszcze raz. Ta wrzasnela…cala, znowu ???
-Tak sloneczko, dzis bedziesz szczytowac z reka mojej suki. Jedziesz…
Rozebral sie i wsadzil Kasi kutasa do buzi… dziwne to bylo ciagniecie, bo okrzyki podniecenia na to nie pozwalaly, Moja normalnie jebala ja swoja dlonia, próbowala nawet wciskac jeszcze glebiej, tak, ze Kasia w pewnym momencie zawyla z bólu… ale kutas Slawka zatkal jej buzie. Moja caly czas miala swoje majtki w buzi, co troche przeszkadzalo jej w oddychaniu i okazywaniu podniecenia, bo wypieta dupa to tak wiercila, ze mocno musialem sie hamowac, aby nie wstac i zasadzic ja od tylu. Kasia dostala 3 orgazmy i padla prawie nieprzytomna.
– Zobacz, jest od niczego, powiedzial Slawek, wyciagnal mojej majtki z buzi i od razu wsadzil calego. Ta oczywiscie sie krztusi, ale juz nic nie protestuje, szybko sie uczy. Nie chce nic mówic, ale kutasa to mi niedlugo urwie. Kasia doszla do siebie, wypila drinka…
– To bylo dobre, nawet bardzo, ale ty suko bylas niedelikatna. Wstala…
– Panie mozesz sie usiasc… Slawek cofnal sie na sofe, moja podreptala na kolanach nie wypuszczajac jego kutasa, i musiala sie wypiac… cudowny widok….a Kasia ze spodni Slawka wyciagnela pasek, zwinela do na pól i bez slowa walnela moja w dupe. Jak ta wrzasnela… musialem isc do dzieci zobaczyc, czy sie nie obudzily…ale uslyszalem…
– Ciagnij szmato… i nastepny trzask, moja znowu – wrzask i gdy wracalem, to wlasnie Slawek walnal ja w twarz.
– Niczego sie nie uczysz… Kasiu jeszcze 3 razy, a ty do roboty. Takim blagalnym wzrokiem spojrzala na niego, ukradkiem na mnie, czy jestem i wziela kutasa gleboko, a Kasia walnela raz, dwa , trzy.
– Teraz jestesmy kwita.
Nie powiem, piekny widok, piekne ponizenie, jedna suka d**ga suke, i mamy juz po solidarnosci. A mi jeszcze bardziej zaczal uwierac, bo sumarycznie, to nie walilem od dluzszego czasu, tak jakos nie bylo okazji, i teraz to sie msci. Gdy Slawek w pieknym rozkroku calowal sie z Kasia, a glowe mojej wciskal do konca, gdy Kasia jezdzila mu reka po jego tylku, gdy jeszcze ona zaczela dociskac jej glowe do jego krocza, i gdy on zaczal sie naprezac, a moja miala gardlo zatkane, gdy on lal, to ja normalnie popuscilem sperme. Kasia teraz dwiema rekoma dociskala mojej glowe, a ta sie krztusila…
– Tylko suko niczego nie zmarnuj…
Niestety moja musiala sie wyrwac, bo chyba by sie udusila… tu Kasia zaczela sie smiac…
– Panie, ona jest do niczego… i zaczela wylizywac mu kutasa, jajka i potem sama podniosla mu noge i bez slowa wpila sie w odbyt. Moja patrzyla smutno na nich, potem spojrzala sie na mnie, ja na jej obspermiona twarz, kochalem ten widok, byla piekna, zeszmacona, ale piekna, po jej piersiach splywaly resztki spermy i jej sliny… i po prostu wyszedlem… Zgralem to idealnie, ale po prawdzie polecialem do lazienki sie wytrzec. Nie wrócilem juz do nich… ale po czasie Kasia zapukala z pytaniem,czy nie móglbym ich odwiezc, bo Slawek dosc pociagnal whisky i jest pijany. Naprawde, ledwo sie trzymal. Odwiozlem i po powrocie juz mojej nie widzialem. Na pewno nie byla zadowolona, Kasia ja zeszmacila dla samego faktu, przy Slawku, przy mnie… a mnie to chuj teraz obchodzilo, choc d**gi juz film do kolekcji i nastepny wspanialy.

Przez kilka dni byl spokój, a ja dostalem ciekawy telefon. Szef konkurencyjnej hurtowni poprosil o spotkanie. Ide.
– Witam, drinka ?
– Nie dziekuje, wdalem sie w sport i nie pije w ogóle.
– Ok, przejde do rzeczy, podobno masz niesamowite kontakty z chemia w Niemczech.
– Mam.
Kilka lat temu 2 moich kumpli, takich lekkich bandziorów, wyjechalo do Niemiec i po czasie zaczeli sprowadzac do mnie chemie niemiecka. Szlo fajnie, ale byl jeden problem – faktury. Nie bylo ich. Na poczatku jakos sobie radzilem , ale potem weszly kasy fiskalne i dupa…
– Mamy propozycje…
– My ?
– Tak, mam cichego wspólnika, ale mocnego. Ty zaczniesz sprowadzac chemie…
– Ale to bedzie bez faktur…
– Nic sie nie martw, ty sprowadzasz, my sprzedajemy. Ile mozesz sprowadzic ?
– Tira ?
– Ok, sprowadz tira, a my to sprzedamy.
Cholera, cudownie, interes, który upadal nagle moze wystrzelic. Sprowadzilem tira, kumple zadowoleni z odnowienia kontaktu, dali w komis… po tygodniu spotkanie.
– Wspólniku, tu lezy 23 % zysku, minus 5% na koszta, i dzielimy na 3.
Tir kosztowal 100 k euro, na stole lezalo po kosztach 18 k euro, na 3 po 6 tysiecy euro… kurwa…
– Potrzebujemy nastepnego tira, a tak w ogóle, to 3 na miesiac. W oczach zobaczylem bankomat, z którego leci forsa bez przerwy… Po miesiacu dostalem 18 k euro na reke bez podatku. Moja mala hurtownie zostawilem, magazyniera zrobilem kierownikiem, dalem podwójna pensje i bylem cicho przed wszystkimi. Te 5 kola mojej, notabene, ani razu nie dolozyla sie do zycia, to mogla sobie wydawac na waciki. Uroslem, kurwa jak dobrze sie poczulem…i tylko wieczorami, przed lapkiem w piwnicy, walac sobie konia czulem zal do losu. Gdybysmy spotkali sie rok wczesniej, bylbym bogatym czlowiekiem i moja nie odwazyla by sie odejsc. Przeciez Slawek skusil ja forsa… kurde, no tak, kurwa poleciala na wieksza forse niz miala w domu. Jednak zwykla szmata… kochana, ale szmata. Coraz mniej jest we mnie milosci, coraz wiecej obojetnosci, jedynie widok i moja wyobraznia, ze oddaje sie innemu zawsze dziala.

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir