Udane “wagary”

College

Udane “wagary”
To byl kolejny. irytujacy dzien w pracy. Jedynym pocieszeniem byl kierownik zmiany – wyrozumialy i zabawny staruszek, którego nie sposób bylo nie lubic. Jednak w glowie kotlowaly sie inne mysli. Chcial znów Ja zobaczyc.
Spotykali sie od dwóch dni i wyraznie cos iskrzylo. Najpierw przesiedzieli cala noc przy fontannie w parku, rozmawiajac a potem calujac sie. Wrócil do domu caly mokry od pylu wodnego, ale szczesliwy i podekscytowany jak nigdy. Nie mógl zasnac. Wlaczyl komputer i od razu wszedl na gadu. Byla dostepna.
“Nie moge spac. Ciagle o Tobie mysle. Moze sie dzis spotkamy?” napisal.
Odpowiedz przyszla niemal od razu. “Bede za godzine. Wyjdz po mnie na przystanek.”
Szybko doprowadzil sie do porzadku, przegryzl cos, zabral z piwnicy kilka piw i popedzil na przystanek.
Gdy wysiadla z autobusu, przywitali sie niesmialo. Jakby w nocy nic nie zaszlo. Chwile pózniej ruszyli w kierunku jego ulubionego punktu widokowego, rozmawiajac o róznych rzeczach i wspominajac ze smiechem niedawne spotkanie.
Siedzieli obserwujac miasto, popijajac calkiem udane piwo i czekajac na rozwój wypadków. On bezczelnie gapil sie na Nia co chwile. Chcial rzucic Ja na ziemie, zedrzec z Niej ubranie i kochac sie jak najdluzej. Ona chyba to dostrzegla, bo co rusz go podpuszczala. Znów zaczeli sie calowac. Tym razem jednak jego rece powedrowaly w kierunku jej obfitych piersi.
Nie protestowala, tylko zaczela go calowac z jeszcze wieksza namietnoscia. Siegnela w dól do jego krocza. Nie pozostal dluzny. Oboje czuli, ze chca tego. i to bardzo.
W tym momencie na górke ktos wszedl. Odsuneli sie nieco od siebie, smiejac sie z sytuacji. Dopili piwo rozmawiajac i calujac sie. Jednak dalej nie zamierzali sie dzis posunac.
Póznym popoludniem odprowadzil ja na autobus i wrócil do domu. Polozyl sie i prawie natychmiast usnal z usmiechem na ustach.
“I jak w pracy?” – napisal do Niej. Mial akurat przerwe.
“Okropnie. Chce stad zniknac. Zaraz sie zalamie.”
“To zniknij. Ja tez sie urwe i mozemy sie spotkac. Poczekaj tylko chwile, to sprawdze, czy dam rade.” – nie czekajac na odpowiedz poszedl szukac kierownika. Chwile pózniej pedzil juz na kolejke.
Nie mógl sie doczekac. To bylo troche nieuczciwe, klamac tak staruszkowi, ale nie umial przestac o niej myslec.
– Gdzie proponujesz isc? – zapytal.
– Chodzmy do lasu. Mam ochote na spacer, a tam jest teraz tak pieknie.
Poszli. Znów rozmawiali. Ona postanowila juz nie wracac do pracy. Nie dawala psychicznie rady. Pocieszal ja jak mógl, obiecal pomóc znalezc cos dla Niej. Sam wiedzial, jak to jest meczyc sie w robocie, której sie nawet troche nie lubi.
Siedzieli na lawce w lesie obserwujac doline i las na d**gim jej brzegu. Faktycznie bylo pieknie.
“Snilas mi sie.”
“Tak? A jak?”
“Calowalem Twoje piersi. Byly strasznie przyjemne w dotyku. Takie gladkie i jedrne. Ciekawe, czy sa takie w rzeczywistosci?”
Rozesmiala sie i zaczela go calowac. Znów jacys ludzie im przeszkodzili.
“Chodzmy dalej. Sciemnia sie a wole po lesie nie chodzic w nocy.” – rzekl zrezygnowany. Poszli.
Bylo juz naprawde ciemno. Do wyjscia z lasu pozostal tylko kawalek, ale musieli isc powoli by nie potknac sie o korzenie. Poza tym napotkali po drodze dziki i woleli na nie nie wpasc znowu.
Zatrzymali sie przy jednym z drzew. Adrenalina nieco zeszla i teraz strasznie ich nosilo. Ich usta znów sie zlaczyly. Siegnal pod jej plaszcz, bluzke, natrafil na stanik i bezceremonialnie wsunal dlon pod spód. Az drgnal czujac delikatnosc i miekkosc Jej piersi. Przyparl Ja mocniej do pnia, podsunal do góry ubranie i bez namyslu zaczal ssac Jej sutki. Byly cudownie twarde i sterczace. Jeknela, gdy je przygryzl. I kolejny raz, gdy scisnal Jej cycki. Calowal ja coraz nizej. Przestal myslec i tylko czul. Zsunal jej spodnie do kolan, odsunal majtki i wlozyl w Nia palce. Nie byla mokra. Doslownie sie z Niej lalo. Oblizal palce po czym szybko przysunal usta do Jej cipki. Lizal ja jak szalony. A Ona tylko pojekiwala z rozkoszy. Wstal, rzucil swój plaszcz na liscie, a Ona zrozumiala. Polozyla sie na ziemi i rozlozyla nogi. Rozpial zamek w spodniach i wyciagnal kutasa. Na ten widok znów jeknela. Rzucil sie na nia i juz po chwili rznal jak umial najmocniej. Slizgali sie na lisciach, wiec zaparl sie mocno czubkami butów o ziemie, a rekoma zlapal ja mocno za cycki.
Krzyknela z rozkoszy, a on pieprzyl ja jeszcze mocniej, dodatkowo gniotac i podszczypujac jej piersi.
W koncu opadl na nia. Bylo im cudownie.
Zaczeli sie smiac. Doprowadzili sie do porzadku i juz szybszym krokiem poszli w kierunku glównej drogi.
– Czy to oznacza, ze teraz jestesmy para? – zapytal, smiejac sie.
– Chyba tak – zasmiala sie równiez.
Czekali na przystanku. Ktos do niego zadzwonil. Gdy skonczyl, usmiechal sie szeroko.
– Wlasnie zrezygnowalem ze swojej pracy. Dzwonil znajomy. Ma dla mnie duzo lepsze stanowisko. Ciesze sie, ze zrobilem sobie wagary. Wyszly mi tylko na dobre.
– Mi tez. A przy okazji – czy moje cycki sa takie, jak w twoim snie? – zapytala przekornie.
– Nie – odparl powaznie. Pocalowal ja szybko na do widzenia i wsiadl w autobus.
Chwile pózniej dostala SMS:
“Sa o niebo lepsze”.

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir