W trasie

W trasie
Zboczenie z trasy

Tragiczny korek uziemil nas na dobre po srodku autostrady, nuda i upal drecza nas niemilosiernie. Na szczescie w samochodzie jest klimatyzacja, ale na zewnatrz nie da sie wyjsc, choc co poniektórzy kierowcy juz rozpalaja przenosne grille. Mysle, ze z powodzeniem mozna by bylo upiec steka na asfalcie.

Siedzimy w samochodzie i z nudów grzebiemy w telefonach, smiejac sie z glupot w internecie, gadajac o pierdolach. Anna trzyma nogi na desce wiec moge nacieszyc sie ich widokiem bo ma na sobie luzne szorty.

Klade dlon na jej lekko opalonym udzie, ciesze opuszki palców sprezystoscia jej skóry, napawam sie ksztaltem i kolorem. Jezdze i jezdze reka po jej nodze, powoli jak w korku, w koncu parkuje na chwile miedzy udami. Anna albo nie zauwaza albo udaje gdy ocieram sie nadgarstkiem o jej krocze ona wciaz ma wzrok utkwiony w telefonie.

Mijaja chwile a ja wciaz masuje jej krocze, coraz mniej delikatnie w ogóle sie nie kryjac juz z zamiarami. Ona nic nie mówi, zdaje sie ignorowac ale czuje w niej napiecie, które ukrywa patrzac w telefon. Powoli i delikatnie, by nie zburzyc nieoczywistego nastroju, rozchylam jej uda i znów klade dlon na jej lonie. Naciskam na nia, glaszcze powoli palcami jej pachwiny, myszkuje kolo jej majtek.

Ona nic.

Jade dalej. Wslizguje sie bokiem po jej udzie pod jej szorty, odchylam na bok majtki. Gdy dotykam jej szparki czuje bijace od niej cieplo i delikatna wilgoc. Przejezdzam samochodem kilka metrów i wsuwam palec miedzy jej wargi sromowe. Czuje jej drzenie i chec, jej soki pozostaja na moim opuszku i wyplywaja z jej szparki. Slimaczym tempem pieszcze ja miedzy nogami i prowadze samochód, korek powoli sie rozladowuje, tak jak Anna – zamyka oczy i szybko oddycha drzac z rozkoszy. Przyspieszam choc samochód znowu stoi, napieram dlonia na jej krocze i wkladam srodkowy palec do jej rozgrzanej cipki.

Anna wygina sie w luk opierajac glowa o zaglówek, cala drzy i pojekuje z rozkoszy. Patrze na nia lakomie, przezywam te chwile i orgazm razem z nia. W koncu otwiera oczy, usmiechnieta i zadowolona, z rumiencami na policzkach a ja tone w jej spojrzeniu. Gdy odrywam wzrok od niej zauwazam faceta w samochodzie obok szczerzacego sie w naszym kierunku, gdy zaczynam sie smiac równiez i ona na niego patrzy i robi sie cala czerwona, ale wkrótce wszyscy sie smiejemy. Po chwili glosne trabienie przerywa nam radoche i musimy ruszac.

– Kochanie… – zaczyna Anna po ujechaniu kilkudziesieciu kilometrów – mamy propozycje.
– Jaka?
– Zboczenia z trasy.
– Tak? A daleko?
– Troche, kawalek…
– A jaka to propozycja?

Next stop

Zostawilismy bagaze i graty w hotelu i po odswiezeniu sie po dlugiej drodze wychodzimy na miasto. Jest cieply wieczór, slonce juz tylko przebija sie zza rozgrzanych murów a my ruszamy spacerem w poszukiwaniu umówionej knajpki. Anna tuli sie do mnie, jest swieza i pachnaca, z rozpuszczonymi wlosami opadajacymi na ramiona, idzie w szortach, które tylko troche wystaja spod luznej blekitnej tuniki.

Znajdujemy knajpe juz po zmroku, gdy niebo juz jest ciemne a latarnie rozswietlaja ulice. Wchodzimy do srodka, gdzie klimatyzacja pozwala odetchnac od upalu i po chwili witamy sie z Markiem. Zajmujemy miejsce naprzeciwko niego i szybko wybieramy menu na kolacje. Oboje jestesmy glodni, nasz kolega nieco mniej.

Siedzimy wygodnie czekajac na dania, Anna oparta o mój bark kladzie nogi na lawie obok Marka.

– Jak sie jechalo? – zagaja kolega
– Ciezko, straszny korek byl chociaz przy okazji mielismy jeden epizod – odpowiadam przeciagajac sie i obejmujac zone.
– Jaki epizod? – drazy
– Przyjemny – odpowiada mu ona.

Gdy widzimy jego zaciekawiona mine streszczamy mu po krótce sciszonymi glosami nasze harce w samochodzie. Marek wyraznie pobudzony i zadowolony kladzie dlon na jej lydce i pyta

– Byl rewanz?
– Nie – odpowiada patrzac na mnie zalotnie – Jeszcze nie.

Przesyla mi buziaka i smieje sie do mnie i do Marka.

Gdy podaja jedzenie zajmujemy sie bardziej zwyczajna rozmowa, jak to znajomi. I choc czesto wracamy do spraw lózkowych to mimo wszystko wspólna pogawedka jest dosc przyziemna i naturalna. Gdy kolacja jak i pierwszy kieliszek wina juz sie konczy robimy sie bardziej swobodni. Anna znowu kladzie nogi po jego stronie a on ochoczo je znowu masuje. Wraca temat dzisiejszego epizodu na drodze i przez chwile znowu o tym rozmawiamy jak i o innych przygodach w samochodzie, zarówno naszych jak i jego.

Gdy Anna wstaje i idzie do toalety obaj wodzimy za nia wzrokiem, Ona oczywiscie to zauwaza tuz przed zniknieciem w drzwiach puszcza nam oczko.
– Bestia – smieje sie Marek i przez chwile obgadujemy moja zone. Pózniej jego choc juz w troche smutniejszym stylu.

Gdy Anna wraca zajmuje miejsce obok mnie i przerzucajac nogi przez moje kolana zaczepia pod stolem tez jego. Siedzac wtulona w moje ramie mruczy na glos “Kocham cie mezu” saczac sama slodycz do mojego ucha. Patrze w jej sliczne oczy po czym zerkam na jej nogi poruszajace sie delikatnie pod stolem. Okazuje sie, ze wdzieczac sie do mnie Ona jednoczesnie zaczepia Marka i masuje stopa jego krocze.

– Ty… bestio – zloszcze sie, troche na niby, troche smiejac sie, nie moge rozwinac watku bo Ona szybko mnie caluje zamykajac mi usta.
– M… Ekstra… – cieszy sie kolega patrzac na nas
– Co? – pyta Anna przerywajac pocalunek.
– No… uwielbiam na was patrzec, i na ciebie jak jestes taka… – mysli przez chwile – zwariowana.
– I taka zla – dodaje podsmiewujac sie
– M… chyba lubisz zle kobiety co? – Anna zerka na mnie dopijajac wino
– Uwielbiam

Siedzimy jak zwyczajni znajomi, jednoczesnie nakrecajac sie w dwuznacznej rozmowie. Ona ukradkiem dotyka mojego krocza, drazniac mojego kutasa który malo nie wystrzeli z majtek. To samo po d**giej stronie stolika – Marek wierci sie na siedzeniu.

– Kochanie, to chcesz rewanz? – mruczy mi do ucha, zaciskajac na chwile palce na moim przyrodzeniu
– No pewnie – wyrzucam z siebie gotujac sie z podniecenia.

Przez chwile omawiamy szczególy rewanzu, coraz smielsze a on przysluchuje sie z uwaga caly czas glaszczac jej stope.

– A co robimy z nim?
– Nie wiem – odpowiadam – moze bedzie chcial popatrzec.
– No pewnie – usmiecha sie Marek – i nie tylko.

Przez chwile jeszcze gadamy i flirtujemy po czym przychodzi przypomnienie o codziennosci i Kolega zly i smutny musi wracac do domu, my za to caly wieczór i noc mamy dla siebie z czego sowicie zdajemy mu relacje.

Lasek milosci

Spakowawszy sie po sniadaniu ruszamy w droge. Nie ujezdzamy daleko bo zaraz dzwoni Marek i umawiamy sie na kawe pod miastem

– Nie moglem przez Was spac – Marudzi od razu gdy nas widzi. Rzeczywiscie wyglada na zmeczonego – Narobiliscie mi takiej ochoty, jeszcze te wasze wiadomosci… nie moglem usnac – zali sie.

Trzymajac papierowy kubek jednej z sieciowych kawiarni opiera sie o samochód.

– Tak? I chciales sie spotkac tylko by nam to powiedziec? – drazy Anna opierajac sie naprzeciwko niego o nasze auto. Jestesmy na parkingu przy ruchliwej wylotówce, czuc jeszcze odrobine chlodu z nocy a halas z drogi zaglusza czesc slów

– No tak, miedzy innymi.
– A co jeszcze? – dopytuje odstawiajac kubek na maske.
– No… spotkac sie
– Tak? I co jeszcze? – drazy teraz Ona. Odstawia kubek na dach i dodaje – Liczysz na jakis rewanz?
– Hm… moze jakies zadoscuczynienie.
– Ktos cie skrzywdzil? – drwie troche
– No wy
– Biedactwo – przymila sie Anna.

Marek szybko zmienia temat i przez chwile gadamy o drodze i korkach, dopijamy kawe i krecimy sie wokól niedopowiedzen. Anna zbiera nasze kubki i idzie je wyrzucic, wracajac idzie usmiechnieta szczerzac sie od ucha do ucha. Podchodzi do mnie i caluje mnie delikatnie acz kuszaco.

– Co kombinujesz? – pytam sie szeptem
– M… nic. A bedziesz chcial rewanz?
– Za co?

Nic nie odpowiada tylko odwraca sie w kierunku Marka i podchodzi do niego.

– Jedziemy sie przejechac?

Obaj jestesmy zaskoczeni i bez slów odjezdzamy w pospiechu – Oni przodem a ja za nimi. Jestem zdenerwowany i nabuzowany róznymi emocjami, szczególnie po tym jak odwracajac sie do tylu Anna puszcza mi calusa w powietrze.

Zajezdzam na parking, ukryty w lesie na uboczu wylotówki, widac ze rzadko uzywany, bez zadnej budy z hotdogami, ani nawet tojtojki, smietniki dawno przepelnione, ale przynajmniej las gesty i mroczny, zamyka sie zaraz za wjazdem na utwardzony plac. Staje tuz obok nich, od strony pasazera, Anna odwraca glowe w moim kierunku i przez szybe usmiecha sie i puszcza oczko po czym kladzie nogi na desce i zsuwa do góry swoje szorty. Jej szelmowski wdziek i dlugie piekne nogi dzialaja na wyobraznie.
Marek przysuwa sie do niej, pochyla nieco i widze jego reke poruszajaca sie gdzies kolo niej. Zajmuja sie soba ja patrze przez okno na ich zabawy zastanawiajac sie co widzial facet który stal obok nas w korku. Po chwili Ona podciaga do góry swoja bluzke odslaniajac biustonosz a On wtula sie w jej dekolt i odslania piersi, zaczyna je lizac i ssac. Anna zerka na mnie usmiechajac sie slodko i namietnie, kusi mnie swoimi ustami i wymowna poza, wtula kolege w siebie. Siedzimy tuz obok siebie na wyciagniecie reki ale oddzieleni drzwiami samochodów, mimo to Ona dziala na mnie tak, ze jest mi jednoczesnie goraco i przechodzi mi zimny dreszcz po plecach.

Juz jestem gotów wyjsc i wycalowac te usta tak wdzieczace sie do mnie gdy Ona odsuwa go od siebie, pochyla w jego kierunku i zamiast ze mna zaczyna sie calowac z nim. Siedze i patrze na nich, jak sie zabawiaja, jak jej reka kieruje sie na jego krocze i przez chwile powoli i rytmicznie sie porusza, po czym ona cala pochyla sie nad nim i robi mu loda.

Cholera! Nosi mnie juz w srodku, wyszedlbym, wpadl do nich i…
Zamieszanie w samochodzie Marka wybija mnie z mysli, przykuwa uwage i wzbudza ciekawosc. Anna siada normalnie w fotelu i przez chwile gada z Markiem po czym odwraca w moim kierunku i opuszcza szybe

– Czesc kochanie, jak ci sie podobalo – pyta gdy mozemy sie uslyszec przez otwarte okna.
– Hm… widok z boku jest niesamowity, choc wiele nie mozna zobaczyc to dziala na wyobraznie.
– To fajnie – usmiecha sie uroczo – duzo nie widac ale dziala.

Chwile jeszcze rozmawiamy po czym Ona wychyla sie przez okno do mnie, robie to samo i dajemy sobie karkolomnego ale namietnego calusa. Mam jej slodkie usta, nieco mokre i chlodne, mam oczy rozmarzone i wpatrzone we mnie tymczasem Marek ma jej wypiety i nagi tylek. Zerkam ukradkiem jak kladzie dlonie na jej posladkach i obmacuje je, ugniata i masuje jej biodra i talie a pózniej pochyla sie i zaczyna piescic ja jezykiem.

– Mmm… – mruczy Anna
– Podoba ci sie ? – pytam przenoszac wzrok miedzy jej oczami a jej tylkiem za którym ukryta jest wiekszosc twarzy Marka
– Tak, a tobie?
– Tez.
– Dolaczasz… czy… – odwraca na chwile glowe w kierunku kolegi, który odsuwa sie od niej i wsadza jej palca w cipke. Nadziewajac sie na niego kontynuuje rozmowe ze mna patrzac mi prosto w twarz. – Czy moze chcesz jeszcze popatrzec?
– Hm… – daje jej calusa – moze jeszcze chwile popatrze
– M… nie kaz mi dlugo czekac – wdzieczy sie do mnie jednoczesnie powoli kolyszac biodrami i poddajac sie pieszczocie
– Dlaczego?
– Bo mam ochote
– Na co?
– Chcesz zobaczyc?
– Tak

Anna znika z okna, wraca do samochodu po czym odwraca sie w kierunku Marka i zrecznie przeskakuje miedzy fotelami na jego kolana. Odsuwaja sie do tylu i musze sie nieco wychylic by dobrze ich widziec. Ona siada okrakiem na jego kolanach, uklada sie w wygodnej pozycji i obejmuje go ramionami, jej rozpuszczone wlosy zaslaniaja ich twarze wiec patrze sie na jej nagi tylek. Marek wpija palce w jej posladki i chwile pózniej, sadzac po ruchach, zaczynaja sie pieprzyc. Wlos jezy mi sie na glowie a serce wali jak mlot gdy obserwuje ich razem w samochodzie obok, czesciowo rozebranych tulacych sie do siebie i poruszajacych nieco chaotycznie. Czekam jeszcze chwile, oswajam sie z widokiem, ogarniam emocje, nastepnie rozgladam sie wokól by zobaczyc co sie dzieje. Parking jest pusty, zapomniany, w lesie nikogo nie widac, tylko ja i Oni zamknieci w samochodzie obok.
Wysiadam z samochodu, rozgladam sie na boki ostroznie, po czym okrazam ich auto i podchodze od strony kierowcy. Teraz widze ich z d**giego boku, splecionych ze soba w uscisku. Anna w jego objeciach porusza sie coraz szybciej i mocniej opierajac glowe na jego ramieniu, a Marek obmacuje jej nagi tylek, plecy a nawet wklada dlonie pod jej koszulke.
Gdy Ona mnie zauwaza, zatrzymuje sie i usmiecha do mnie, nieco potargana i zarumieniona na policzkach, chwile pózniej widze tez usmiechnieta facjate Marka a jeszcze pózniej cycki mojej zony.

– Czesc kochanie – przez otwarta szybe wychyla sie usmiechnieta buzia mojej zony i domaga calusa.
– Czesc – cmokam ja – jak sie bawicie
– M… bardzo dobrze. Chcesz dolaczyc?
– No pewnie.

Chwile pózniej ladujemy na kanapie z tylu samochodu, pospiesznie odsuwamy fotel by miec miejsce na nogi, wywalamy graty i smiejemy sie jak gówniarze palacy pierwsze fajki w szkole. Anna miedzy nami, pólnaga i potargana, kreci sie i tuli do nas a ja sciagam spodnie po czym wpijam sie w jej usta, dotykajac piersi i brzucha. Marek masuje i rozchyla jej uda i tuli do jej szyi i dekoltu.
Jest ciasno, malo wygodnie ale namietnie, co chwile sie obijamy o cos i o siebie, ocieramy o tapicerke i nasze ciala, zerkamy ukradkiem czy nikt nie wjezdza na parking i nas nie nakryje. Odgarniam na bok wlosy z twarzy Anny, glaszcze ja i caluje patrzac gleboko w oczy, jest usmiechnieta i zarumieniona, zerka w dól i zaczyna zabawiac sie dlonia z moim przyrodzeniem.
Po chwili moja zona pochyla sie i dobiera ustami do mojego kutasa, sprawia ze czuje dreszcze przechodzace od przyrodzenia az po kark. Napawam sie chwila rozkoszy ignorujac ciasnote, choc mimo wszystko same wydarzenie i miejsce jest bardzo fajne i podniecajace. Ona sie kreci, kladac na boku i podkulajac nogi i nawet na moment nie przerywa ssac mojej palki, w tym samym czasie Marek tez sie wierci po tylnej kanapie po czym kladzie dlonie na udzie i biodrze Anny i wchodzi w nia swoim kutasem. Pomimo ciasnoty pieprzymy sie we troje nie zwracajac juz uwagi co sie wokól nas dzieje.
Jest bardzo przyjemnie, czuje w penisie wzbierajaca rozkosz i mrozwienie, a Anna przyspiesza swoje pieszczoty i robi je coraz intensywniej wiec po krótkiej chwili strzelam w jej miekkich ustach pokazna dawka spermy. Chwile pózniej czuje splywajace po moich jadrach nasienie które czesciowo wyplynelo z jej ust. W tym czasie Marek zaczyna tak ja pieprzyc, ze musze ja przytrzymac by nie spadla, napiera na nia mocno i szybko penetruje opierajac sie o zaglówek. Robi sie goraco i duszno od przyspieszonych oddechów a kabine wypelniaja odglosy klaskania skóry o skóre oraz pojekiwania rozkoszy.
Szalenstwo sie konczy gdy Marek sie spuszcza w srodku cipki mojej zony, trzymajac ja przy tym mocno za biodro i tylek.
– Ufff…. – jeczy siadajac obok Anny i masujac jej biodro i posladki – uwielbiam to…
– Co? – pyta Ona siadajac miedzy nami
– Seks z wami
– Z nami? – dziwie sie i ciagne go za jezyk
– Tak, takie zabawy we troje bardzo mi sie podobaja.

Ogarniamy sie przez chwile i ubieramy, Marek zastanawia sie co zrobic z plamami naszej spermy w sluzbowym samochodzie. Gadamy jeszcze przez chwile po czym rozjezdzamy w swoich kierunkach.

– Kochanie… jeszcze ci malo? – Anna przekomarza sie ze mna gdy klade reke na jej udzie.
Ujechalismyw ciszy pare kilometrów i utknelismy w kolejnym korku. Ona odwraca sie w moim kierunku i usmiecha
– Ja juz na razie jestem wy… ruchana. Wiec co najwyzej…. – kladzie dlon na moim kroczu

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir