Iskra pozadania

Iskra pozadania
Wielkomiejski zgielk i zabieganie wieczorami cichnie. Ludzie oderwani od swoich obowiazków w pracy zaczynaja oddychac pelna piersia. Spotkania ze znajomymi, wypady poza miasto, czy spedzanie czasu w domowym zaciszu. Momentem kulminacyjnym jest oczywiscie weekend i mozliwosc zaszalenia w pelnym tego slowa znaczeniu. A moze nawet pelnemu oddaniu sie rozkoszom?

Spotkanie dwóch obcych sobie osób moze stac sie poczatkiem czegos niezwyklego, innego, oderwanego od sztywnych regul codziennosci. Wlasnie do takiego spotkania doszlo miedzy wyjatkowa kobieta i równie oryginalnym mezczyzna. Iskra pozadania buchnela w obojgu wienczac wspanialy wieczór. Jednak nim do tego doszlo oboje szukali tej odpowiedniej osoby. Ona, niepoprawna flirciara, czerpiaca przyjemnosc z uwodzenia, ale zwykle nie dajaca skosztowac swojego ciala dojrzala i piekna kobieta. On zas, skryty i tajemniczy, obserwujacy otoczenie i szukajacy intrygujacych zachowan badz gestów.

Uwodzenie mlodych, naiwnych chlopaczków liczacych na wspaniala przygode z doswiadczona kobieta, nudzilo ja i nie bawilo. To ona chciala byc zalezna od faceta, nie odwrotnie. Zalezalo jej aby spelnienie osiagnely obie strony.

Napalonemu mlodzikowi nie w glowie zaspokajanie partnerki. Dlatego wszelkie kluby byly dla niej zlym miejscem na szukanie przygody. Choc wcale nie wyrózniala sie z tlumu, bynajmniej, mlode dziewczyny mogly jej pozazdroscic powodzenia.

W piatkowy wieczór wybrala sie do galerii sztuki, na najnowsza wystawe inspirowana czasami imperium rzymskiego. Ubrala swoja blekitna bluzke z delikatnym wcieciem, na to damska ciemna damska marynarke. Spódnica oczywiscie czarna mini, na nogach czarne ponczochy i wysokie szpilki. Wziela ze soba cos jeszcze. Uwielbiala bawic sie swoim cialem. Czuc w sobie cos, co sprawia jej przyjemnosc. Zabrala ze soba wszystkie swoje zabawki. Wynajela pokój w hotelu niedaleko galerii i po przygotowaniu sie na wieczorny wypad wsunela do swojej zgrabnej pupy korek analny. Spacer z plugiem gdziekolwiek podniecal ja, podniecalo ja, ze inny przechodzacy obok niej ludzie nie maja pojecia o jej ciasnym tyleczku rozpychanym pod ubraniem.

Przechadzala sie obok wystawy rzezb, pokazujacych jak waleczni byli rzymianie z dawnych czasów. Wiekszosc w dosc oczywisty sposób ukazujacych ich dumnego wodza, Juliusza Cezara. Nieopodal stal mezczyzna w okularach czytajacy tabliczke opisujaca poze cesarza. Podeszla blizej.

– Interesujaca postac, prawda? -zapytala usmiechajac sie zalotnie.
– Och..przepraszam, zamyslilem sie. Co pani mówila?
– Musi byc interesujacy skoro az tak pan dal sie wciagnac w lekture od nim.
– Ach tak, prawda, prawda. Pani równiez jest nim zafascynowana?
– Oczywiscie, do takiego poteznego czlowieka kobiety sa przyciagane.

Zdecydowany, pewny siebie. Wiedzial czego chcial. Wykorzystywal okazje gdy mu sie trafila.

– Prawda, prawda. Mial az trzy zony. Nie wspominajac o kochankach, a wsród nich dosc znana wszystkim Kleopatra. -kontynuowal nie zwracajac uwagi na kobiete która coraz wyrazniej podsuwala sugestie.
-Ktos taki jak on musial potrafic zajac sie kobieta. Tyle ich w koncu bylo.
-A to nie wszystko! Prosze sobie wyobrazic, ze byl tez utalentowanym pisarzem i jego teksty…

Bardziej od pieknej kobiety, która wyraznie znuzona brakiem zainteresowania szukala wzrokiem kogos innego, interesowal go dawny wladca Rzymu. Tlumaczac kolejne wspaniale dokonania nawet nie zauwazyl, ze zostal sam.

Ich rozmowie przygladal sie ktos z zainteresowaniem skupionym wlasnie na niej, a nie na wystawie. Poszedl za nia i gdy przygladala sie batalistycznym obrazom zagadnal.

-Kawaly kamienia i plócien umazanych farbami niosa wiesc o dawnych czasach.

Odwrócila sie ku niemu. Kilka kroków od niej stal wysoki mezczyzna z nieco szpakowatymi wlosami, w czarnym rozpietym plaszczu. Z pod niego widac bylo ciemno szary garnitur i malinowa koszule. Dlonie trzymal w kieszeniach, szedl powoli w jej strone. Posture mial nienaganna, a jego szerokie ramiona sugerowaly, ze jest nie tylko elegancki, ale równiez wysportowany.

-To sztuka. Material na jakim jest przedstawiana to tylko srodek wyrazu.
-Dla mnie to tylko zwykla mazanina. Przedstawia zwyczajna burde jakich teraz pelno.
-A moze wojska rzymskie sa tutaj ukazane jako zdecydowana sila która bierze to czego chce, nie zwazajac na przeszkody. A uciekajacy w poplochu buntownicy musza sie poddac woli swoich wrogów i zniesc to poslusznie?
-Ciekawa to teoria, choc nadal tylko teoria. Co jesli obie armie mimo swoich róznic nadal odczuwaja przyjemnosc ze swoich ról?
-Wtedy sa w odpowiednich miejscach. Spelniaja sie. Choc wyglada pan na kogos kto potrafi sie zachowac wcale tak nie jest.
-Obawiam sie, ze nie zrozumialem.
-Nie przedstawil sie pan. A to faux pas moze polozyc sie cieniem na dalszej konwersacji.
-A wiec dobrze. Moze mi pani mówic Gajusz Juliusz Cezar. -usmiechnal sie.
-Dobrze wiec, w takim razie mnie moze pan nazywac Kleopatra.
-Do bólu przewidywalne zagranie. Wole zwracac sie Kornelia, jak pierwsza zona Cezara.
-Stad ten wloski styl ubioru? Zwiazany z zainteresowaniami Rzymem?
-Nie jestem przywiazany do Wloch w zaden sposób. Choc kilkukrotnie tam bylem i faktycznie, koszula jest wloska.
-To prawda co mówia o wlochach? Sa maminsynkami?
-Prawdopodobnie to przez to ich zapedy do podboju zniknely z czasem.
-Prosze mi wybaczyc, musze isc do lazienki.

Mezczyzna skinal glowa i patrzyl jak sie oddala. Obserwowal jak kusi kazdym krokiem, jak porusza sie pociagajaco. Piekne kobiety wiedza kiedy sa obserwowane. Ta zdecydowanie byla jedna z nich. Kornelia, jak nazwal ja Juliusz, weszla do srodka, upewniajac sie czy nikogo nie ma. Schowala sie za scianka ostatniej kabiny i kucnela. Zsunela majtki, schowala je do kieszeni marynarki. Rozchylila nogi i dlonia siegnela do korka który caly czas miala w odbycie. Zaczela nim poruszac, wysuwala i wsuwala go szybko i zdecydowanie. d**ga reka masowala swoja cudna szparke. Glowe oparla o scianke, oddychajac niespokojnie caly czas zabawiajac sie ze soba. Z kazda chwila podniecona bardziej i bardziej, zaczela cicho postekiwac. Czula nadchodzacy orgazm, przyspieszyla ruchy. Szczytowala gdy uslyszala jak ktos wchodzi do toalety. Szczesliwie kobieta od razu skierowala sie do pierwszej kabiny.

Kornelia wyciagnela pluga z pupy i oblizala, by wsunac go z powrotem. W pospiechu opuscila pomieszczenie nie zakladajac majtek.
Jeszcze nie do konca uspokojony oddech, nieco miekkie nogi dawaly sie zauwazyc. Nie wrócila rozmawiac dalej. Wyszla przed budynek, poprawiajac sie. Rozgladala sie za taksówka. Zadnej jednak nie bylo w poblizu. Drepczac w kólko nieco sie niecierpliwila. Nie tylko ona. Jej rozmówca zrozumial, ze nie ma co liczyc na kontynuowanie rozmowy. Zadzwonil do swojego szofera, aby przyjechal po niego.

Dluga limuzyna po kilku minutach zaparkowala przed galeria.Juliusz wyszedl na dwór, poprawil plaszcz po tym jak wyjal z niego papierosa. Przypalil i dostrzegl ja stojaca niedaleko jego samochodu. Usmiechnal sie pod nosem do siebie, zaciagnal i zgasil papierosa na pobliskim koszu na smieci. Zaszedl ja i zagadnal:

– Zawsze pani tak ucieka bez slowa? – pytal spokojnie, pozbawiona wyrazu twarza.

Zas na jej twarzy wymalowal sie wyrazny grymas zdziwienia. Tak, jakby spotkala zaginiona osobe, a nie czlowieka z którym rozmawiala kilka minut wczesniej.

– Tym bardziej, – kontynuowal. – Gdy wyraza sie zainteresowanie. Zostawianie mnie z niedosytem jest bledem. Ja zawsze dostaje to co chce. Tym razem tez nie zamierzam robic wyjatku.
– Zawsze to takie duze slowo. A slów trzeba dotrzymywac.
– W rzeczy samej. Dlatego teraz wsiadziemy do srodka, pojedziemy do pani hotelu, a pózniej na kolacje.
– Skad ta pewnosc, ze zatrzymalam sie w hotelu? I, ze powiem w którym.
– Nie bede sie tlumaczyl. A zrobimy tak bo takie jest moje zyczenie. Gwarantuje, ze dla kobiety jak pani, tez bedzie to przyjemne przezycie.

Trzymal ja juz mocno za reke. Prowadzil do samochodu. Wnetrze bylo duze, przestronne. W prawym rogu byl mini barek, wypelniony róznymi rodzajami alkoholu. Polal w dwa kieliszki. Dlonia wskazal aby wziela jeden. Opuscil szybe dzielaca ich od szofera. Oderwal wzrok od swojej towarzyszki i zwrócil sie do kierowcy.

-Panie Dominiku, prosze na chwile do nas przyjsc.
-Juz szefie, juz ide moment.

Dopiero teraz zaczal jej sie przygladac. Ciemne wlosy opadajace na ramiona, piekna twarz z intrygujacymi brazowymi oczami, zatrzymal wzrok na jej piersiach, skrytych pod ubraniem. Zauwazyla to. Usmiechajac sie i zaslaniajac nieco twarz wlosami, dlonia dotknela swoich piersi. Zsunela ja po swoim ciele, masujac najpierw jedno udo, pózniej d**gie. Nastepnie powoli zaczela zdejmowac marynarke. Niebieska bluzka niesamowicie podkreslala jej figure, mimo tego, ze siedziala. Wczesniej równiez podziwial jej cialo, ale tylko pobieznie. Ciezko bylo mu skupic sie na czyms poza dlugimi, zgrabnymi, odzianymi w ponczochy nogami, które stawaly sie kraglym i pieknym tyleczkiem. A uda, sprawialy wrazenie, ze gdy juz raz sie tam zapuscisz, nie bedziesz chcial wracac.

– Slucham szefie. Co sie stalo? – otworzyl drzwi kierowca.
– Widzisz ta pania? Bedzie moja towarzyszka. Zawieziesz nas do hotelu który nam wskaze i pojedziesz po mojego syna.
– Tak jest.

Podala adres. Pojechali. W drodze podwinela nieco mini, pozwalajac zerknac miedzy nogi swojemu nowemu znajomemu. Przykryla ja dlonia, udajac zawstydzona. Przesiadl sie kolo niej. Zlapal za kark, przyciagnal do siebie i pocalowal. Zabral jej reke i sam zaczal masowac ja miedzy nogami. Mruczala, oddajac sie jego zdecydowanym ruchom.

Gdy rozpinal swoje spodnie, ona rozpinala bluzke. Byla przy ostatnim guziku, kiedy chwycil ja oburacz i przyciagnal do swojego krocza. Zaskoczona otworzyla usta, dzieki temu jego juz bedacy w pelnej erekcji penis wyladowal w jej ustach.

Gleboko. Poczatkowo szamotala sie, lapala go za rece, klatke piersiowa. Jednak zostawal nieugiety. Nabijal ja mocno i szybko. Uspokoila sie, zaczela ssac i lizac jego zoladz. Jego dlonie caly czas spoczywaly na glowie, nie pozwalajac wysunac penisa z ust.

Nie opierala sie juz. Oddala sie jego woli. Czlonek wyczuwalnie pulsowal, spodziewala sie, ze zaraz skonczy. Owinal sobie jej wlosy w ogól piesci i szarpnal, co poskutkowalo uwolnieniem jego fiuta z karminowych ust. Poglaskal wierzchem dloni sliczna buzke dodajac:

– Nie spieszmy sie tak. Nigdzie sie nie spóznimy.
– Przeciez juz jestesmy pod hotelem.
– Jeszcze nie wychodzimy. Rozkoszuj sie mna, baw sie.

Zblizyla sie i pocalowala glówke, z jednej strony, powoli przesunela sie i pocalowala z d**giej, aby juz za moment przyssac sie do jego jader. Gdy to robila, palcem wodzila kola po zoledziu. Patrzyl jak sie stara, lize dokladnie w kazdym miejscu. Prawie szeptem zwrócil sie do niej:

-Soba tez sie zajmij. Musisz byc juz wilgotna. Wsun do swojej cipki palec lub dwa. A mojego fiuta do swojego gardla.

Wypuscila powoli powietrze, wpychajac do dziurki palce. Usmiechnela sie i polknela kutasa calego, dotykajac nosem podbrzusza Juliusza. Ten odchylil glowe do tylu, oparl o zaglówek i wydobyl z siebie przeciagly jek zadowolenia.

– Grzeczna dziewczynka – powiedzial klepiac Kornelie po glowie.

Wiedziala co robi. Potrafila zadbac o mezczyzne. Caly czas masowala swoja myszke, siegajac czasem do korka który miala caly czas w swojej seksownej pupci. Jego dlon znów kontrolowala ruchy jej glowy. Syczal przez zeby, chcac maskowac swoje stekniecia. Bylo mu dobrze, za dobrze. Skonczyl w jej ustach, silnie wierzgajac. Wyciagnal go jeszcze w trakcie ejakulacji. Czesc spermy zagoscila na
jej policzku.

– Daj raczke, chce spróbowac jak smakujesz.

Oblizal jej palce, patrzac w oczy. Polknela znajdujaca sie w jej ustach sperme i chciala wytrzec ta z twarzy. Powstrzymal ja tytanicznym chwytem lapiac za nadgarstek.

– O nie, nie moja droga. Poprawisz swój makijaz dopiero w pokoju. Wejdziesz do hotelu tak.
– Ale musze odebrac klucze z recepcji! – prawie krzyknela, brzmiac na nieco oburzona.
– Swietnie sie sklada. – dodal usmiechajac sie pólgebkiem.

Wysiadl pierwszy, podal jej reke. Idac w strone drzwi wciaz mial na ustach ten podly grymas. Weszli do srodka i skierowali sie wprost do recepcji. Ona starala sie zaslonic nieco twarz wlosami. Recepcjonistka patrzyla na nia szeroko otwartymi oczami, ale nie odezwala sie slowem. Wydala klucz i jakby zapomniala o sprawie.

Otworzyla drzwi i spojrzala na niego.

– Teraz mozesz poprawic swój makijaz.
– Chcialabym wziac prysznic.
– To bierz. Poczekam tu.

Gdy uslyszal wode, zaczal rozgladac sie po pokoju. Szybko znalazl torebke z zabawkami swojej Kornelii. Szczególnie przykuly jego uwage dwie z nich. Wibrator ze zgrubieniami i wibrujacy buttplug. Od razu znalazl dla nich zastosowanie.

Czekal kilka minut. W koncu wyszla z lazienki. Wygladala zjawiskowo. Usiadla na krawedzi lózka wpatrujac sie w niego.

– Co dalej? – zapytala rozochocona zabawa w samochodzie.

Nie odpowiedzial. Przewrócil ja na brzuch i podwinal sukienke. Zdziwil sie gdy zobaczyl, ze ona caly czas ma korek w pupie. Wyciagnal go, zastepujac d**gim. W cipke wsunal wibrator.

– Teraz pójdziemy na kolacje. Mam tutaj dwa piloty. Bede regulowal intensywnosc tych wibratorów. Swoja droga calkiem niezle sie przygotowalas przynoszac te wszystkie zabawki ze soba. Ruszaj sie.

Szla przed nim. Na schodach juz poczula jak zwieksza sie przyjemne uczucie w okolicach krocza. Nim doszli do restauracji hotelowej byla juz mocno napalona. Przy stoliku odsunal jej krzeslo, wskazal dlonia by usiadla. Zasiadl na przeciwko rozkladajac na kolanach sciereczke. Widzac zblizajacego sie kelnera, zmniejszyl nieco wibracje.

Odetchnela z ulga. Byla bliska orgazmu. Przypuszczala, ze nie tylko podbicie krzesla byloby mokre gdyby wciaz wibrowaly w jej dziurkach. Zamówili dania. Kazde wzielo co innego. Do tego wino które po kilku chwilach przyniósl kelner. Nie odzywali sie do siebie slowem.

Mezczyzna bawil sie poziomami mocy obu zabawek. Zwiekszal do maksimum, by zaraz zmniejszyc. I znów zwiekszal. Gdy jedli, pozwolil zrobic jej to w spokoju. Dopiero jak konczyla przytrzymywal oba na najwyzszych obrotach. Kornelia zmiela w dloni obrus ze stolu. Oddech miala plytki, szybki. Chciala wyjac wibrator z cipki. Zobaczyl to. Zerwal sie szybko i dopadl do niej, ale juz za pózno. Przychylil sie i dlonia masowal ja. Glowe schowala pod jego prawym ramieniem. Powstrzymywala jeki, ale nie mogla powstrzymac sie przed orgazmem. Byl tak silny, ze doprowadzil ja do wytrysku. Opuscil jej sukienke i poderwal za ramie. Zostawil na krzesle jej wibrator.Zaciagnal ja do pokoju. Otworzyl drzwi i rzucil na lózko.

– Rozbieraj sie – zakomunikowal surowym tonem.

Nie trzeba bylo jej powtarzac. Zdjela wszystko, oprócz czarnych ponczoch. Zabronil jej zrozumialym ruchem dloni. On zdjal plaszcz i marynarke garnituru. Kleknal przed lózkiem i zanurzyl sie miedzy jej nogi, wyciagajac pluga.

Wsunal palec do jej tyleczka. Poruszal nim powoli, lizac jej wciaz morka szparke. Teraz nie musiala sie powstrzymywac. Jeczala z rozkoszy dlonmi masujac swoje jedrne piersi, bawila sie sutkami, szczypala je.

d**gi palec zawital w jej pupie. Pózniej kolejny, a w raz z nimi zwiekszalo sie tez tempo z jakim penetrowal ja. Oderwal sie od niej wyciagajac powoli palce. Kazal jej oblizac, sprawdzic jak smakuje. Wstal i rozebral sie do naga. Stanal nad nia z czlonkiem w reku. Nie ociagal sie, wszedl stanowczo i gleboko.

Jeknela przeciagle, cofnal sie i znów pchnal. Podobny jek. W nia, z niej, w nia, z niej. Utrzymywal stale tempo. Nachylil sie nad nia i zaczal piescic piersi.

– Skrzyzuj nogi za mna. Tak jakbys nie chciala zebym kiedykolwiek z ciebie wyszedl.
– To prawda. Pieprz mnie mocniej.

Wyciagnal calkowicie. Zrobil kilka kroków wstecz. Przywolal ja palcem. Nieco podrazniona, zblizala sie do niego na czworaka. Wspiela sie po jego nogach i chwycila w dlonie sterczacego kutasa. Zaczela go walic, jezykiem lizac jego jadra.

Ktos otworzyl drzwi. Stal w nich mlody chlopak, ale wcale nie byl zdziwiony tym co widzial. Wrecz przeciwnie, wygladal tak, jakby sie spodziewal takiego widoku.

– Nareszcie. Ile mozna czekac. – odezwal sie Juliusz.
– Nie zawsze jestem w domu tato. A ta sunia to kto?
– Kornelia, twoja pani z która staniesz sie mezczyzna.
– Co to za imie? Znów cos wymyslasz.
– Imie idealnie pasujace do zasady “zadnych imion”.
– Swietnie, to jak mam sie do ciebie zwracac, tato. Co wazniejsze jak mnie tym razem nazwiesz co?
– Et tu, Brute.
– Co? – zapytal z nieziemsko drazniaca maniera w glosie.
– W ogóle nie interesuje cie nic poza mozliwym przeleceniem jakiejs panienki. Zwij sie Brutusem.
– Ha, ha. Jasne.

Przysluchiwala sie ich rozmowie, nie ruszajac sie z kleczków. Patrzyla jak mlodzieniec rozbiera sie w pospiechu. Byl równie chetny do zabaw co jego tatko. Ten jednak odwrócil sie i usiadl na fotelu obok.

– No dalej, jest twoja. – rzucil niedbale.

Chlopak zaciagnal ja na lózko, polozyl na plecach i wskoczyl na nia, siadajac na piersiach. Zlapal za glowe i wsunal do ust penisa.

– Teraz jestes moja, ssij mocno, a ja równie mocno zleje ci sie w usta.

Zostawial jej równie malo kontroli co ojciec. Caly czas mocno trzymal ja za glowe. Wydajac z siebie dosc dziwne dzwieki. W koncu puscil i zaczal posuwac ja w usta przyciskajac ja do lózka. Wpychal go gleboko w jej gardlo. Kilkukrotnie sie zakrztusila, ale nie mogla odetchnac chocby na chwile. Podniecenie wzielo góre i chlopak, jak obiecywal, spuscil sie prosto w usta Kornelii. Zeskoczyl momentalnie cieszac sie jak dziecko.

– Ty to jednak jestes gówniarz.
– Pff, bujaj sie.
– Nie potrafisz sie zabawic w odpowiedni sposób. Zadnej przyjemnosci tylko mechaniczne pieprzenie az do spustu.
– Na pewno umiesz lepiej, staruszku.
– Teraz dla odmiany ty zajmij sie jej szparkami. A ja pozwole sobie znów odwiedzic jej usta.
– Ooo tak. Bede lizal ci tylek, az nie wytrysniesz mi na twarz swoich soczków suczko.

Poruszal jezykiem jak szalony. Lizal, calowal. Juliusz spokojniej wlozyl swojego penisa do jej ust. Tym razem jednak o wiele delikatniej. Kornelia majac wolne rece masturbowala sie mocno. Dla Brutusa bylo to zwyczajne zaspokajanie swoich skrytych zadz. Co innego dojrzalsza para. Mimo traktowania, dla Juliusza liczylo sie tez zadowolenie partnerki. Dlatego tez, gdy mlody zostal zroszony pokaznym
wytryskiem, zajal jego miejsce i znów zaczal jednostajnie posuwac jej cipke. Jednoczesnie masowal jej lechtaczke, z przerwami muskal ustami piersi, dlonmi gladzil po szyi.

– Chce ja zerznac w dupe. Przekrec ja i wal w usta. Ja chce ten duzy tyleczek.
– Przestan w koncu byc taki niedojrzaly.

Mlody nie ociagal sie. Szybkimi i glebokimi ruchami penetrowal tylek Kornelii. Ona zas dyszac lizala penisa Juliusza. Chciala go ssac, ale tempo z jakim jej posladki uderzaly o biodra Brutusa bylo za szybkie. Nie mogla czekac dluzej.

Szczytowala kolejny raz. Ten orgazm byl jednak najpotezniejszy. Dreszcz przeszyl ja, opadla twarza na noge siedzacego przed nia mezczyzny. Dla Brutusa bylo to równiez cos wspanialego. Wystrzelil goracy ladunek spermy, pulsujac w pupie Kornelii.

– Przyjmij mój wielki spust w swoje ciasne dupsko.
– Wystarczy. Wynos sie.
– Co juz? Ale…
– Bez ale. Jedz do domu.

Wsciekly na ojca opuscil hotel. Nie oznaczalo to jednak konca zabawy dla pozostalych. Oboje dochodzili do siebie, lezac na lózku. Cisze przerwal on.

– Chce zebys dla mnie zatanczyla. Musze zobaczyc jak kusisz swoim erotyzmem.
– Dla ciebie wszystko.

Zeszla i zaczela sie poruszac. Jej ruchy byly rzeczywiscie wypelnione erotyzmem. Rekoma wodzila po swoim ciele, spogladala przez ramie, zmyslowo ukrywala swoje wdzieki choc doskonale im juz sie przyjrzal. Ten kilkuminutowy taniec pobudzil ich zmysly na nowo.

– Chodz tu do mnie. Po ujezdzaj mnie. Az do finiszu.
– We mnie? – zapytala figlarnie wkladajac palec do ust.
– Oczywiscie.

Przerzucila noge przez niego. Nakierowala jego penisa na swoja cipke. Usiadla powoli, przyjela wygodna dla siebie pozycje, opierajac stopy na wysokosci jego klatki piersiowej, a dlonmi opierajac sie o nia. Zaczela poruszac biodrami.

Kilka wolniejszych ruchów ustapilo zywiolowym. Szalala jak dzika kotka. On równiez zaczal poruszac biodrami. Pokój wypelnil sie odglosami podnieconych do granic ludzi, którzy przezywali bardzo burzliwy seks.

Podwinela nogi i opierala sie kolanami o lózko. Wciaz jednak ujezdzajac go wrecz ze zwierzecym zapalem. Paznokcie naznaczyly jego piers czerwonymi paskami. Lekko ja z siebie zepchnal zeby podciagnac sie na lózku. Oparl sie o zaglówek i objal ja. Ich usta spotkaly sie, jezyki wily jak weze, a ciala rozpalone poruszaly sie w milosnych uniesieniach.

– Powiedz, ze chcesz zebym skonczyl w tobie. Powiedz prosze.
– Spusc sie we mnie, blagam, chce zeby twoja sperma wyciekala z mojej myszki.
– Dobrze wiec.

Jego ruchy przyspieszyly. Pulsujacy czlonek wyrzucal z siebie kolejne fale nasienia. Objela go za szyje przyciskajac do piersi. Trzymala tak dobrych kilka chwil. W koncu uniosla sie, wypuszczajac jego czlonka ze swojej nasyconej szparki. Leniwie wyplywala z niej. Usiadla w rozkroku, zadowalajac jego oczy tym widokiem. Przetarla dlonia czolo zroszone potem.

Polozyli sie obok siebie uspokajajac oddech i odpoczywajac w ciszy.

– Jestes wspaniala wiesz?
– Mhm.
– Bede sie zbieral. Daj mi swój numer.
– I co z nim zrobisz?
– Mój gruboskórny syn ma troche znajomych którzy by sie chetnie zabawili z kims takim jak ty. Odezwe sie kiedy ich dla ciebie ustawie.
– A jesli nie chce?
– Nawet jesli tak by bylo, a nie jest. Nie mialabys za duzego wyboru. Szkoda zebys sie marnowala.

Wstal, ubral sie, rzucajac kilka spojrzen na jej cudowne cialo pozegnal sie i wyszedl. Ona udala sie ponownie do lazienki. Wykapala sie i poszla spac.Na d**gi dzien obudzila sie wczesnie. Pozbierala wszystkie swoje rzeczy i wymeldowala z hotelu. Czekala na nia limuzyna. Ta sama co poprzedniego wieczoru. Szofer otworzyl jej drzwi i rzekl:

– Szef polecil odwiezc pania we wskazany przez pania adres. W srodku jest równiez dla pani liscik i butelka najlepszego wina.
– Dziekuje.

Wsiadla do srodka i przeczytala list. Glównie to byly podziekowania i rozplywanie sie nad jej wspaniala osoba. Ale równiez pieniadze. Calkiem przyjemna sumka, jako zapowiedz dalszych zabaw. Jednak teraz nadszedl czas na powrót do domu. Do rodziny.

Gdy weszla do domu powital ja maz.

– Czesc kochanie, jak tam weekendowy wypad? Znalazlas kogos?
– Nie uwierzysz skarbie co mi sie przytrafilo…

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir