Anna Swedish
Te przygode rozpoczalem dmuchaniem. Pomarszczona winylowa powloka poczatkowo nie przypominala kobiety, jednak z kazdym kolejnym wydechem tulów nabieral ksztaltów. Pierwsze zaokraglily sie posladki. Mialem je blisko twarzy, bo zaworek do pompowania znajdywal sie w dole pleców.
„Dosc szybko idzie” – spostrzeglem. – „Na materac trzeba duzo wiecej czasu!”
Dluzej czekalem na pelne cycki. Wykonano je z twardszego, wzmocnionego materialu, na którym zagniecenia prostowaly sie wolniej.
„Wielu panów musi ostro traktowac ten obszar!” – zgadywalem.
Ania, pod koniec napelniania, przybrala pozycje na pieska. Znaczy, na suke. Lecz jej glowa zwisala bezwladnie. Ogladajac ja odnalazlem d**gi zawór, za prawym uchem.
„To genialne!” – rozgryzlem ja niemal od razu. – „Mozna regulowac ciasnosc otworów, zmieniajac cisnienie powietrza!”
Glowe napompowalem w pare chwil. Wlosy i facjata byly namalowane.
„Nie jestes jakos przesadnie urodziwa” – ocenilem.
Kilka jej cech przypomnialo mi kolezanke. Choc skojarzenie to rozsmieszylo mnie, momentalnie mialem erekcje. Dobrze jej szlo. Bylem zadowolony, ze jej widok mnie nie odrzucal. Dla lepszego efektu wlaczylem TV i specjalnie wybralem film, w którym „grala” podobna aktorka.
Usta Ani, szeroko rozwarte, kusily niemal perwersyjna tandeta. Siegnalem po zel intymny. Wycisnalem troche na palec, tak jak paste na szczoteczke do zebów i rozsmarowalem po wnetrzu jej buzi.
Trudno nazwac winylowe usta wyrafinowanymi, o dziwo okazaly sie nieoczekiwanie przyjemne. Mozna rzec, ze robila mi glebokie gardlo. Gdybym chcial to porównac do loda w prezerwatywie, jakosc doznan nie odbiegala znaczaco. Wazne, ze pozwalala na wszystko!
Trzymalem jej glowe jak pilke plazowa i poruszalem rytmicznie. Przypominalo to troche walenie konia.
„Co za zenujaca czynnosc” – smialem sie z siebie w duchu. – „Lecz i tak lepiej z nia niz z dziewczyna, która tego nie lubi i sie za malo stara!”
Na ekranie widzialem blondynke, która ssala chuje kilku facetom, na zmiane. Jeden wlasnie spuscil sie jej na twarz. Zaskoczyl ja. Nakrecony bylem i ten widok rozgrzal mnie jeszcze bardziej.
„Skoncze w ustach jeszcze zanim ja zalicze!” – pomyslalem lekko rozbawiony.
Przerwalem gre wstepna i zaczalem ogladac jej krocze.
Co ciekawe, Anna okazala sie byc podwójna dziewica. Mialem 100% pewnosci, ze nikt przede mna jej nie wydymal, bo zarówno wagina, jak i anus wciaz zapieczetowane byly winylowymi blonami. Ich obrzeza mialy specjalna perforacje, tak aby defloracja nie sprawila problemu.
„Proste rozwiazanie przewyzszajace nature!” – pomyslalem. – „Z perspektywy obludy dzisiejszych czasów, kiedy zdziry odtwarzaja sobie dziewictwo, to duza zaleta.”
„Dziwi, ze twórcy nie zabezpieczyli ust” – przyszlo mi do glowy. – „Od nowosci otwarte na osciez!”
Hurtem oderwalem obie blonki. Kolejna porcja zelu i po chwili walilem ja w dupe.
„Niby bez gumy, a jednak jak w gumie!”
Byla bardzo lekka i musialem ja trzymac oburacz za biodra, aby nie odsuwala sie. W prawej rece trzymalem pilot i bylo mi niewygodnie. Zaczalem rznac ja klasycznie.
Sytuacja na ekranie rozwijala sie. Blondyneczka miala juz cala twarz zalana nasieniem. Oblizywala usta i odgarniala sperme ze swych powiek. Krecil mnie ten widok, lecz pozycja utrudniala mi ogladanie.
„Czas na glebokie gardlo” – postanowilem.
To bylo to! Glowa-pilka, dobra do ostrego pieprzenia. Dobry widok na ekran. Pare minut i z jej ust ciekla struga spermy. Wygladalo to obscenicznie.
Zerknalem na szafke przy lózku. Wciaz lezaly na niej dwie winylowe blony. Znów myslalem o braku trzeciej.
Spojrzalem Annie w oczy. Popatrzyla na mnie z ironia.
„Dziury w calym szukam, glupi jestem!” – zasmialem sie glosno. – „Od loda nie traci sie cnoty!”
Wszelkie prawa zastrzezone (c) Piotr Walewski-Sawicki