Karolina i Robert. 11
Spalam mocno…. nie slyszalam… jedynie obudzil mnie jego glos…
– Prosze tu postawic…
Nie chcialo mi sie nawet ruszyc dupy… no wlasnie… chyba leze w wypietym tylkiem i raczej nie jestem calkowicie zakryta… dlaczego ?
Robert wstal i zaczal rozmawiac…
– Dziekujemy za sniadanie… calkiem apetyczne…
Uslyszalam odpowiedz…
– Nie tylko ono, widoki pierwsza klasa…
– O tak, tyleczek mojej kobiety jest zajebisty, jak widac… i bardzo chetny… prosze sie nie krepowac…
Jeszcze czego, chcialam sie zerwac… ale cos mnie podkusilo i nadal udawalam, ze spie…
– A ona ?
– Robi co jej kaze… to moja suka, jak wypina to zapnij ja… sama sie prosi… chcesz ?
– Zawsze…
– To dajesz… obudz ja… na ostro… lubi w tylek…
– Ach du Scheiße…
I nagle poczulam jezyk na moim odbycie…
Mój maz pozwolil wlasnie kelnerowi mnie zerznac w tylek… jestem w szoku… ale jak to powiedzial… jestem jego suka… musze robic co mi kaze…
Nadal udawalam, ze spie, ale powoli rozluznialam tyleczek… bo nie wiadomo jaka ma pale…
Slinil dosc mocno, potem wszedl jeden palec… a Robert… slyszalam… sztucce… szok… on je.. a obcy zupelnie kelner zabiera sie za tylek jego zony…
Nie powiem, zaczelo mnie to krecic… a Robert ?
Jest podniecony… ?
Rozbawiony ?
Czuje sie Panem ?
Rozkoszuje sie widokiem ?
Dolaczy ?
Wszedl d**gi palec… kreci kólka, jest delikatny… powoli rozciaga sloneczko… tylko, czy jestem na to gotowa ?
Nie jadlam za duzo… moze… najwyzej… mógl sie zapytac czy moge… aha… spie…
Jeknelam przez sen…
– Nie obudzi sie ?
– Jest zmeczona… przed godzina rypala mnie… w cipie powinna jeszcze byc sperma…
– Jest, czuc…
– Dlatego proponuje tylek… ale jak wolisz… mozesz ja wziac po mnie…
Ja pierdole, rozmawiaja o mojej cipie i dupie jak o bieganiu… albo o rowerze… helooo… jeszcze tu jestem…
– Wezme w tylek, taki jest apetyczny… taki piekny ksztalt… i tak piekna skóra… bez cellulitu…
– To mloda suczka…
– Nie ma na tym… i mlode sa beznadziejne… ale ta… to pierwsza klasa…
Wyjal palce, uslyszalam rozrywana chyba gume i kilka sekund po tym facet ladowal kutasa w mój tylek…
– Przekrec ja potem na brzuch… pomysli, ze to ja ja biore… nie bedzie sie wyrywac…
– Juz ja ja przytrzymam… nie takie suki sie bralo…
Tego bylo juz za duzo… chamski i bezczelny… a mój… wcale nie lepszy… ale mysli, ze spie… moze to jego fantazja… niech mu bedzie…
Wchodzil powoli… raczej nie duzy… bo po chwili juz byl caly…
Facet drzal… dobrze mu… a co ja mam robic… poddac sie ?
A co mi szkodzi… dobry anal jest zawsze dobry… a wieczorem.. blizniaki… im na pewno dam w tylek…. albo komus… z ich trójki…
Pomarzylam… i rozluznilam sie calkowicie… pierwszy raz bierze mnie ktos kogo zupelnie nie znam…
Przystojny, czy pasztet… ?
Mlody czy stary… chociaz po glosie… raczej mlody… ?
Gruby czy chudy… ?
Oj.. przypomnial mi sie mlody gruby… zaczynam miec fetysz na niego… byl taki zagubiony… a taka fajna mial pale… i tak dobrze mu dalam…
Zaczelo mnie brac… jeknelam mocniej… a on lekko mnie przekrecil na brzuch i polozyl sie za mna…
Reka poszla na piers… potem na brzuch… jakby sprawdzal moje cialo…. potem musnal futerko…
A sprawdzaj… jestem zajebista… spróbowalam sie wyciagnac… ale on przelozyl noge miedzy moje, podniósl sie i chwycil za kark…
Cholera … ale dobrze…
Docisnal do poduszki… kurwa… zaraz poplyne… Poczulam jak Robert kladzie sie obok…
Co on robi… ?
Rozbiera sie ?
Dolaczy ?
A moze tylko patrzy…. ?
Moze juz sie obudze… bedzie to glupio wygladac… jak nie…
– Uwielbiam jak mnie bierzesz pierwszy raz w tylek… kochany…
Cisza… co… teraz sie zmartwil…ze to jednak nie on ?
Poczulam pocalunek na policzku… ale to nie byl kelner…
Otworzylam oczy… to byl Robert…
– Witaj kochanie….
Przerazilam swoje oczy…
– Co sie dzieje… kto mnie rypie… ?
– A jakie to ma znaczenie… nie jest ci dobrze… ?
– Ale…
– Rób to, do czego jestes stworzona… pierdol sie i bierz cala rozkosz jaka tylko mozesz wziac…
– Robert ?
– Tak kochana…
– Tego wlasnie chcesz ?
– Tak..
– Jestes zadowolony ?
– Tak…
– Jestes podniecony ?
– Jak cholera…
– To daj mi do buzi… zawsze pragnelam byc z toba…
Usmiechnal sie, zdjal bokserki i kleknal przed mna…
Facet z tylu pociagnal mnie i cofnal sie, stanal za lózkiem, ja kleknelam i wzielam Robertowi ile moglam…
Nawet nie chcialam juz go widziec… to bylo bez znaczenia… ma racje mój maz… robie to do czego mnie natura stworzyla i do czego dala najwieksza przyjemnosc…
Wypielam sie dla niego… niech chlop ma uzywanie…
Jego reka czesto dociskala moja szyje go glebszego polykania…
I tak staralam sie jak cholera… I jeden, i d**gi zaczeli przyspieszac…
Robertowi wcisnelam palec w krok… niech sie nie meczy… i po chwili poczulam strzal…
Nie az tak duzy… lal przed godzina… ale facet z tylu to lal porzadnie…
Jego macanie cipki na koncu prawie mnie rozruszalo… ale nie… nie doszlam… nie szkodzi… i tak piekny poranek…
Mój maz dwa razy dal mi swój nektar…
Poczulam trzasniecie w tylek…
– To byla przyjemnosc jebac taka dupke…
I poszedl…
Robert ma racje, nie obchodzi mnie kto to byl… mam mojego meza, wlasnie wylizuje mu kutasa… i robie to z najwieksza przyjemnoscia…
Piec minut lizania… jeczenia… i zachwalania moich umiejetnosci…
– Zadowolony ?
– Jak cholera… kiedy sie obudzilas ?
– Od razu…
– To dlaczego nie ruszylas sie…
– Zabawialam sie sytuacja, jak dwa samce rozprawiaja o dupie do rzniecia…
– Moglas odmówic ?
– Tobie… przeciez tego pragnales… nieprawda ?
– Tak, to byla od dawna moja fantazja… celowo odslonilem twój tylek przed nim…
– A jakby sie nie zgodzil… ?
– To mój stary znajomy kelner, nie raz gadalismy przy kielichu…
– Czyli to bylo ukartowane… ?
– Ja nie zostawiam takich rzeczy przypadkowi… u mnie nie ma lipy…
– Mogles powiedziec… a .. masz racje… po co… Kochasz mnie ?
– Do szalenstwa…
Pocalowalismy sie tak mocno… i .. tak namietnie…
– Zrób mi reka… chyba chce odleciec…
Dotknal nabrzmialych warg… zaczal robic kólka… nie spieszyl sie… nawet j jakby celowo krazyl dookola… a to tylko potegowalo podniecenie…
Moja chec dostania orgazmu… i chec oddania sie jemu… jego pieszczotom… wznosila mnie coraz wyzej…
Zaczelo mi sie krecic w glowie, pokój zaczal wirowac… jago palce zaczely mnie parzyc… kazde dotkniecie bylo jak strzal pradu…
Rozluznilam sie, nogi lezaly jak klody… nawet nie ruszalam rekoma… a powinnam sie spinac do dostania…
Ale ten bedzie zupelnie inny… juz czuje jak przyspiesza… jak idzie od glowy… przez szyje… piersi… brzuch… jak wchodzi przez lechtaczke i jego palce we mnie…
Tak… teraz mnie wygielo… jakby chcial mnie rozerwac…
Oczy mialam zamkniete… obejmowalam jego glowe… jego usta…
– Kocham cie nad zycie… szepnelam..
Potem odwrócilam sie i … zasnelam nastepny raz…
To nazywa sie szczescie…
Obudzily mnie jakies rozmowy. Spalam 15 minut…
Robert chyba przez telefon mówil z jakims Niemcem…
Wyciagnelam sie. To jest urlop… bez rodziny i tylko pieprzenie…
Zaczynalam byc nasycona seksem… az tyle mi brakowalo ?
Przeciez ostatnie dni byly i w Polsce intensywne…
– Czy moje kochanie chce zjesc sniadanie…?
– O tak, jestem glodna…
– Nie ma sie co dziwic… tyle seksu…
– Moze przesadzam ?
– A przesadzasz ?
– Nie… jestem do tego stworzona…
To zjedz i ubierz sie ladnie i elegancko… pójdziemy na miasto… bede za godzine ?
– Za dwie…
– Pa.
Dwie godziny dla takiej kobiety jak ja… i jeszcze elegancko…
Ach ci mezczyzni…
Byl dokladnie za dwie godziny. Stalam jak bogini. Biala sukienka lekko przed kolano, buty czerwone i czerwone usta… ponczoszki polyskujace i usmiech do nieba…
– Jestes piekna… zono…
– Dla ciebie mezu…
– Idziemy…
Pojechalismy do eleganckiej restauracji.
Tam przywitalismy sie z Francuzami… oprócz nas byla jeszcze jakas dziewczyna, aha… tlumaczka.
Okazalo sie, ze chcieli porozmawiac o nawiazaniu wspólpracy. Oczywiscie duzo czesciej patrzyli sie w moje oczy, oraz na nogi…
Szybko zrozumialam po co mnie Robert wzial.
Faceci to faceci. Jeden w wieku Roberta, d**gi starszy…
Noga na noge, sukienka w góre, róg ponczoch widoczny… ich oczy wychodza z orbit…
Faceci eleganccy… zapytalam sie czy moze po angielsku mówia… ?
Jeden kiwnal glowa i my zaczelismy razem, a oni po swojemu…
– Czy to prawda, ze Pani maz jest taki slowny w insertach… ?
– Prosze Pana… jestem Karolina… dla przyjaciól…
– Witaj Karolino…
– Mój maz jest triathlonista i wczoraj zrobil calego Ironmana…
– Slyszalem…
– Jego upór z treningach wynika z charakteru, poswieca mu cala przewidziana energie, nigdy nie opuscil zadnego i nigdy nie pozwolil sobie na nie dotrzymanie swojego slowa… a co dopiero slowa w interesach…
– Rozumiem…
– Nie, jeszcze Pan nie rozumie, on nawet zrezygnowal z pieprzenia sie ze mna, aby miec forme na zawody… jesli to sobie odpuscil, to mysli Pan, ze odpusci cos w produkcji… ? To jest niemozliwe…
– Rozumiem…
– Nie, jeszcze Pan nie rozumie, zagrozilam mu, ze ja nie musze rezygnowac, i ze znajde sobie kochanka na ten czas…
– O… i co zrobil ?
– Nie odpuscil, pozwolil mi pieprzyc sie na boku…
– Niemozliwe…
– Niemozliwe bedzie nie dotrzymanie przez niego slowa…
– Teraz rozumiem…
– Ciesze sie, nigdy nie zawiedzie sie Panska firma na wspólpracy z nasza…
– Nasza ?
– Tak, zostaje po powrocie wspólniczka i gwarantuje, ze dotrzymamy slowa…
– Jestem pod wrazeniem…
– Bylby Pan bardziej, gdyby zazadal podpisania umowy od np seksu analnego ze mna, jako warunku…
– Nie smialbym…
– A szkoda, bo chetnie zgodzilaby sie, aby pokazac nasza cala oferte…
– Przepraszam, ale maz…
Nachylilam sie i cicho dodalam…
– On ciagle ma jakies treningi, a ja nadal mam swoje zdanie, rozumie Pan.. ?
– Jest Pani wyzwolona kobieta…
– Bardziej… mocno swiadoma swojej pozycji i potrzeb…
Przelknal sline, nawet sie zaczerwienil, jego usmiech powiedzial wszystko…
Wrócilismy do rozmowy we czwórke, facet… caly czas patrzyl sie na mnie i moje nogi…
Decyzja zapadla i umówili sie na podpisanie wstepnej umowy przez prawników…
Duzo pózniej dowiedzialam sie, ze to byl ten najbardziej glówny udzialowiec… a tamten od produkcji.
Rozmowa szla potem o zawodach, co robimy w Polsce, jak oni rozwijali swoja firme budowlana, jak operuja w calej Europie.
Czulam sie jak ryba w wodzie, a jak ten glówny dowiedzial sie, ze osobiscie dzialam dodatkowo w branzy wydawniczej, i ze osiagnelam duzy sukces… na miare naszego kraju oczywiscie, to okazalo sie, ze jego siostra ma duze wydawnictwo we Francji, z oddzialem w Anglii, i ze chetnie skontaktuje mnie z nia…
Juz zobaczylam mine Mariusza, jak wydamy jego powiesci w Europie… o ja piernicze… a chcialam juz zostawic ten temat…
Wspaniale jedzenie, klimat, po dwóch godzinach bylismy prawie jak rodzina… juz Robert zapraszal do nas, do ogladniecia fabryki, do zwiedzenia kraju…
– Panowie wybacza, toaleta wzywa… powiedzialam…
– A ma Pani racje, ja tez musze…
Wiecie kto to powiedzial… ?
Nie wiem czy Robert to zauwazyl… bo dosc mocno dyskutowal z tym d**gim…
Ale ja wykrecajac sie zerknelam na tamtego… moze pójdzie na bezczelnego za mna… ?
Nic… zadnego spojrzenia, wstal obok mnie, odsunal krzeslo i kazdy poszedl w swoja strone…
Oczywiscie nie trafilam od razu… ale pokierowano mnie…
Toaleta wielka jak nasza cala sypialnia z lazienka, a nawet wieksza…
Pusto… szkoda… móglby wejsc ze mna… a moze to tylko ja jestem nienormalna… ?
Myslec tylko cipa… to jest straszne…
Lekko puder, wlos, szminka… i wracam…
Otwieram drzwi.. a on stoi… naprzeciwko…
– Pan czeka na mnie ?
Nie wiem, ale zrobilo mi sie goraco… czyzbym sie zawstydzila ?
Serce walnelo od razu na wysokie tony…
A on nic… tylko patrzyl… ale ten wzrok… znam … to nie jest podniecenie… to obled podniecenia… on nawet tego nie kontroluje…
Wzielam go za reke i wciagnelam do srodka…
On nie jest w stanie nawet sie odezwac… jest zszokowany moja propozycja i swoja odwaga…
Nigdy tego nie robil w zyciu i nie byl pewien, czy powinien… ale zrobil… i czekal… albo na smiech… albo na spelnienie nieosiagalnego marzenia… pierwotnego odruchu wziecia suki…
Zaczelismy sie calowac jak szaleni… jego dlonie lataly po calym moim ciele…
Dotknelam go… stal.. a czas gral duza role…
Wciagnelam do kabiny… zamknelam… on juz ubieral gume…
Ale bede miala sucho… kobiety tak szybko nie reaguja…
Chwila, czy mam ten krem… szukam… on dotyka moich piersi… dyszy w podnieceniu…
Jest… ulga…
Spojrzalam mu sie w oczy… lubie ten wyraz… zaczelam smarowac kutasa… powoli… kilka sekund poczeka… on juz dotyka moich bioder…
– To jest niemozliwe… powiedzial…
– To bedziesz musial uwierzyc…
Odwrócilam sie, podciagnelam sukienke, majteczki w bok… chwycilam kutasa i nakierowalam…
Jeknal…
– Ty to robisz naprawde… ?
– Nasze slowo jest najwazniejsze… pchaj…
Wchodzil powoli… nie bylam az tak gotowa, korka nie uzywam na wyjezdzie… ale… moja dupka juz pracuje, a ten jest normalny…
Wszedl… objal mnie za biodra… i zaczal jazde…
W takim podnieceniu pójdzie szybko…
Jeczal i sapal… cos mówil… ale nie skupialam sie… bo sytuacja tez mi sie udzielila… szybki numerek… niespodziewany… no… nie do konca… kusilam od poczatku…
Przyblizyl sie do pleców… zlapal za piersi…
Nastepne jeki…
– Jestes taka piekna…
Nabilam sie glebiej…
– Mocniej… dajesz… zerznij moje dupsko….
– Juz idzie….
– Rznij suczke… zalej mi tylek…
– Gdzie chcesz ?
– W srodku…
Pompowal… kilka razy… i jeczal… glosno… a mam to gdzies… niech tylko spróbuja nas nakryc…
Dyszal mi w szyje… nachylilam sie i dotknelam jajeczka od spodu….
– O cholera… ale dobrze…
Ja ci kurcze dam dobrze… jeszcze nie wiesz co potrafie…
Odwrócilam sie, wyskoczyl… usiadlam na toalecie, szybko sciagnelam gume i polknelam…
– O Jezu…. o Jezu…
Wyrwal… nie wytrzymal… wiem o co chodzi….
– Jak tak moglas… ?
– To nawet nie jest dla mnie wstep… przyjedziecie do Polski, to ci pokaze co potrafi polska suczka…
Wstalam, dostalam buzi i wyszlam… sukienka do poprawy… nowa szminka… i juz wychodzilam… oby nie podpadlo…
Robert tylko sie usmiechnal jak mnie zobaczyl, ale jakiejs reakcji nie bylo..
Super. Jestem profesjonalistka….
Wrócil po 15 minutach, nawet nie spojrzal… tylko skulony usiadl sie i wytlumaczyl, ze dostal telefon…
– O… a moze wymienimy sie numerami… tak w razie czego… zaczelam…
Wiem, jestem bezczelna, ale rzadze i nie musze tego ukrywac… kobieca wladza jest potezna…
– Oczywiscie, prosze to mój numer…
Dalam sygnal… i tak patrzylam sie w jego oczy, ze nie wytrzymal…
Biedak, spojrzalam na reke i nie mial obraczki, za to mój pierscionek swiecil za piec…
E… bede jeszcze wieksza szmata…
– Nie jest Pan zonaty ?
– Moja malzonka umarla dwa lata temu, miala wypadek w Hiszpanii…
– Panu nic sie nie stalo… ?
– Osobno spedzalismy juz wtedy wakacje…
Jego glos znizyl sie i lekko zadrzal… nawet jakby zawstydzil… a wiec milosc juz wygasla, on zostal, a ona pojechala… i nie wrócila… zrzadzenie losu ?
– A dzieci ?
– Mam syna… prawie w Pani wieku…
Znowu sie zawstydzil, zdal sobie sprawe, ze taka mloda mu dawala w tylek, a praktycznie móglby byc jej ojcem…
– I co, jest Pan sam ?
– Mam duzo pracy… i obowiazków… i … nie trafilem na ta jedyna… nawet nie szukam…
– Mój maz tez dlugo byl sam, ale trafil i kochamy sie nad zycie…
– A macie dzieci ?
Zasmialam sie, az przerwali rozmowe…
– Co jest Karolinko ? … szybko rzucil Robert…
– Pan sie pyta ile mamy dzieci… ?
– Teraz Robert sie zasmial…
– Gdy kiedys przyjedziecie to poznacie nasza piatke…
– Macie piec dzieci ?
– O tak… nadal sie smialam….
– A kto sie nimi zajmuje… ?
– Mamy dwie nianie… dajemy rade…
– To niemozliwe, Pani wyglada tak… zgrabnie… zajakal sie ten mój…
– Moja jest dwójka, a meza trójka, jestesmy swiezo po slubie…
– To gratulujemy mlodej parze…
– A jakies wspólne ?
– Zaraz po powrocie, obiecalam, ze urodze mu syna…
Az jekneli… az ich skulilo… a ten nawet zagryzl warge…
– Widze, ze Polki sa wyjatkowe….
– A zebyscie wiedzieli… szybko rzucil Robert…
Nawet tlumaczka sie zaczerwienila…
Atmosfera jeszcze bardziej sie rozluznila…
– Jestem Pierre… a on Filip…
– To teraz musicie przyjechac do nas na pewno…
– Przyjedziemy… obiecuje…
O tak, ty wiesz po co przyjechac… darmowa dupa zawsze jest chetnie widziana… taki biznesmen, a jednak zwykly facet…
Na odchodne dostalam pocalunek w dlon…
– Podobno tak sie w Polsce wita i zegna kobiete…
– O tak… odpowiedzial Robert… a szczególnie taka Dame…
– Potwierdzam… powiedzial Pierre i znowu lekko sie zawstydzil…
Wyprostowalam sie, w tych szpilkach bylam ciut wyzsza od nich… tak, jestem Dama i jestem kurwa…. widzicie, mozna byc i tym i tym….
Wracajac do hotelu w taksówce nie wytrzymalam i zaczelam calowac Roberta…
– Co jest kochanie… ?
– Mam na ciebie ochote…
– Cos sie stalo… spodobal ci sie którys… ?
– Pierre jest taki mily… i samotny… zona mu zmarla…
– I co… chetnie pocieszylabys go ?
– Praktycznie to zrobilam…
– Co zrobilas… ?
– Oj… to nie bylo pocieszenie, tylko w trakcie dogadywania sie o ta umowe, wtracilam, ze jestesmy bardzo powazni i zainteresowani, tak bardzo, ze gdyby chcial to dalabym mu nawet w dupe, aby mu udowodnic…
– Draznisz sie teraz ze mna ?
– Kochany, jestem bardzo powazna…
– Powiedz, ze nie powiedzialas mu tego… ?
– Powiedzialam…oj… zabawilam sie, bylo fajnie…
– Ale ja tak nie zalatwiam interesów… to sa bardzo powazni gracze…
– Ty moze nie, ale jak mam byc wspólnikiem, to moge tez o czyms decydowac…
– Przeciez mogli zerwac rozmowy… a nawet sie obrazic… Jezu co ty zrobilas… ?
– Ty swoje, a ja swoje… to stalo sie tak niespodziewanie…
– Ciekawe co…. ?
– Gdy wychodzilam z lazienki on juz stal pod drzwiami… i myslisz, po co stal, bo przechodzil akurat ?
– To nieprawda, oni tacy nie sa…
– Powiedz to jego kutasowi, zlal sie po 7- 8 ruchach w moim tylku… wyobraz sobie jak zadzialala moja dupka na niego…
– Dalas mu…? To nieprawda…
– Prawda…
– Jezu…
Zamilkl… i teraz sie przestraszylam… moze moje kurewstwo jest juz za duze… ?
– Przeciez podpisali, nawet przyjada do nas… do domu, w odwiedziny…
– Juz wiem dlaczego…
– Robercik, ty zalatwiaj swoje sprawy, a towarzyskie zostaw mi…
– Jestes… jestes… kurwa… jestes niemozliwa…
I rzucil sie na mnie jak wilk…
Dorwal sie do piersi…
– Calowal je… ?
– Nie zdazyl…
Zaczal gryzc mi brodawki… i od razu strzelilo mi w glowie i w cipie …
Przyciagnal mocno za szyje… pocalowal… reke wcisnal w krocze… jeknelam…
– Jestes mokra…
– A co ty myslisz… jestem suka, zawsze gotowa…
– Lapal za cipke ?
– Nie zdazyl…
Wepchnal material do srodka… obtarl lechtaczke… poruszylam biodrami…
– Wezmiesz mnie ?
– Jasne, ale nie tu… w pokoju…
I tak dojezdzalismy…
Nasza droga do pokoju byla szalona… w windzie byl boy… ale on na nic nie zwazal… a Robert obmacywal mnie cala…
Moglo to wygladac jakby sprowadzil sobie panienke…
Prawie biegnac przez korytarz juz rozpinalam sukienke… przed drzwiami juz sciagnelam góre… ktos tam wychodzil… ale co to nas… nawet jak zobaczyli moje piersi… mamy to w d…
– Gdzie mnie wezmiesz ?
– Tam gdzie on… w dupe…
Nie zdazylam sciagnac calej… piersi nagie, suknia na biodrach, tylek wypiety… ledwo zdazylam sciagnac majteczki… i juz mój kochany zasadzal mnie w tylek…
Trzasnal mnie porzadnie….
– Ale ty masz dupsko… zajebiste… takie miesiste… idealnie sie je trzyma… on tez tak trzymal ?
– Nie wiem, moze… ?
Walnal mnie znowu…
– Przypomnij sobie…
Jest w amoku… ale go wzielo…
– Tak, mocno sciskal… i tez mnie bil…
Dostalam znowu…
– Tak… ?
– Nie, mocniej…
Dostalam mocniej….
– Tak… ?
– Tak… tak mnie bral… mocno i szybko…
– A jakiego mial… ?
– Duzego… prawie mnie rozerwal… bolalo mnie, bral mnie na sucho… raz tylko splunal w dupe…
– O Jezu….
– Wyzywal mnie od kurew…. które nadaja sie tylko do rzniecia w kiblu…
– I co powiedzialas ?
– Ze zawsze daje w kiblach… jesli tylko jest ktos chetny… a potem zapytal sie o ciebie… czy mi pozwalasz… ?
– I co ?
– Powiedzialam, ze taka kurwa jak ja, nie pyta sie meza o zgode na pierdolenie… tylko sie pierdoli…
Zaczal sie spuszczac… jego jeki byly moja muza… ale mu dobrze…. polozyl sie na moje plecy… ciezko dyszal…
– Ja pierdole… ale mnie wzielo….
Wyciagnal i rzucil sie na lózko….
Oczywiscie wzielam do buzi…. on trzymal sie za glowe i jeczal…
– Ale mi kurwa dobrze… ale mi dobrze…
Po minutce wczolgalam sie do niego i przytulilam…
– Dziekuje ci, mój kochany… to dzisiaj trzeci raz…
– To ja dziekuje…. ale mna szarpnelo… to bylo mocne…
– Ciesze sie, moge czesciej robic ci takie niespodzianki….
– Nie, nie rób tego, bo sie wykoncze…
-A on.. byl zadowolony ?
– Najbardziej jak mu obciagalam po strzale….
– Z dupy ?
– Gume mial… przeciez sie nie znalismy…
– O kurwa… ale ty jestes….
– Mówilam, ty rób swoje sprawy, ja bede swoje… one ida innymi sciezkami, nie musza sie laczyc…chociaz… nasze polaczenie jest wspaniale…
Polecialam do kibelka…
Spojrzalam na siebie w lustrze… ladna geba, dobry cyc… szelmowski usmiech… i ta dupa… trzasnelam sie sama… ach… gdyby byla facetem, sama bym sie zerznela…
Gdy wrócilam powiedzial…
– Dostalas smsa…
Spojrzalam… o… podziekowania od Pierre… za wszystko…
– Mój kochanek wlasnie dziekuje za wspanialy seks…
– Tez ci dziekuje…
– Moze sie podraznie z nim ?
– Jestes niemozliwa… o czym myslisz… a zreszta… jesli chcesz…. ?
– Zrobie jak ty bedziesz chcial…
– I tak robisz po swojemu… sama decyduj…
– Ok, polecimy po bandzie…
SMS.
– Ja równiez dziekuje, licze na powtórke… i to szybko…
– Jestem na tak…
– Ale chce was dwóch ujechac… razem, w dwie dziury…
Minuta przerwy…
– Co tam piszesz ?
– Umawiam sie na duet, poprosilam , aby mnie wyjebali we dwóch… naraz…
– Jezu…nie masz dosyc, na wieczór przyjda blizniaki…
Zaczal sobie walic kutasa…
– Podoba ci sie ?
– Ty mi sie podobasz…. kurewko…
SMS.
– Zgoda, we dwóch, dzisiaj ?
– Auto pod hotelem o 16… na godzine… pa…
Podeszlam do mojego meza… wzielam do reki…
– Na 16 zalatwilam sobie orgietke na dwa baty… a ty poczekasz tutaj sam i nie bedziesz sobie walic, póki nie wróce…
Wzielam do buzi… gleboko… polozyl mi reke na glowie… ale ja sciagnelam…
– To ja biore… jesli bedziesz chcial mnie wziac, to przyjdz i zrób to po swojemu… teraz ja robie…
Uwielbiam zdziwienie w oczach facetów… sa wtedy jak dziecko, któremu zabrano zabawke…
Pomietolilam z dziesiec minut… kutasa i jajeczka… az zaczelo go bolec…
– To mi wystarczy…. ide robic sie na bóstwo… a ty… mozesz patrzec…
– I tak nie mam juz sil…
Poczulam sie troszke jak na poczatku z mlodym sasiadem… ta wladza, juz wtedy mi sie podobala, nie wiedzialam co to jest, bo ogólnie jestem ulegla, ale moze baba z charakterem podoba sie facetom, nawet takim samcom jak mój maz…
Tylko, ze Robert to mój ukochany i jestem dla niego… ale… troszke mi sie to podobalo…
Przeciez tylko sie draznie… zawsze bede mu ulegla… ale i moze… czasami aktorka…
Wzielam dluga kapiel, duzo olejków, lewatywe po mezu, piersi ujedrnione peelingiem, tylek to samo…
Przyszedl do mnie…
– Lubisz patrzec na mnie ?
– Bardzo, ale gdy sie szykujesz dla innego, innych… to jest inaczej… caly czas mam motyle w brzuchu, jakbym szedl na pierwsza randke… z obietnica seksu…
– Az tak bardzo… ?
– Caly wewnetrznie drze… swiadomosc, ze beda cie… dotykac, calowac… lizac… dotykac twoja muszelke… a potem wkladac w nia.,.. w tylek… i zlewac sie… tyle emocji… tyle obrazów… to katorga dla mnie…
– Odmówie… jesli masz cierpiec…
– Nie, to jest esencja mojego zboczenia… to drzenie calego ciala to moja muzyka, a ty jestes dyrygentem…
– Kocham cie…
– A ja uwielbiam…
– Moge patrzec… jak bedziesz sie stroic… ?
– Ty wszystko mozesz…
*************************************
Jak sobie przypomne moja pierwsza zone, jak szla na spotkanie ze Slawkiem, jak musialem ukradkiem ja podgladac… jak ukrywac uczucia… jak udawac normalnego… a potem doswiadczyc najwiekszego upokorzenia i poczatku rozstania… to moja Karolinka jest najjasniejsza gwiazda na niebie…
Wszystko robi tak naturalnie, bez skrepowania… i przed wszystkim dla mnie… oddam za nia zycie…
Zapytala sie, czy moze zgolic wlosy… ?
– A dlaczego ?
– Mam wrazenie, ze Francuzi lubia pelna elegancje… a na dodatek mam bardzo ladna cipke, taka dziewczeca… niech mysla, ze biora zupelnie mloda suczke…
– Z piatka dzieci… ?
– Ha, ha… a moze 6 ?
– Mówilas powaznie, ze chcesz mi urodzic syna ?
– Tak, bardzo chcialaby… jestem stworzona do rodzenia… i mam wtedy niesamowita ochote na seks…
– Jeszcze wieksza niz teraz ?
– O wiele, a co, boisz sie ?
– Troche tak…
– Nie ma o co, mam wielu kochanków, beda mnie zadowalac…
– Ale z brzuchem ?
– Ostatni seks w poprzedniej ciazy mialam w noc porodu i to ostro brutalny, musiala karetka po mnie przyjechac…
– Jestes nienormalna…
– Byl wymuszony, ale i tak dalam rade… nawet sanitariusze sie dziwili, a Olenka… jest jak widziales idealnie zdrowa… takie jak ja powinny rodzic po staremu, 12-13 dzieci…
– To byly inne czasy…
– To zrobimy polówke… razem bedzie szesc…
– Dobrze…
Ja pierdziele, ale trafilem na kobiete… aniol i diabel…
Siedze sobie na krzesle, patrze jak moja zona goli cipke dla kochanków…
– Pomozesz mi przy dupce, bo dobrze nie widze… ?
Jezu, mam ja sam dogolic… dla innych… kurwa… ale jazda… czy ona nie robi tego specjalnie ?
– Ale zrób to dokladnie…
– Jest idealnie… umyj i sprawdze…
Robi to tak wolno, ze kutas zaczyna rozmawiac sam ze soba… jeszcze troche, a nabiore znowu ochote… chociaz boli jak cholera, ale staje od nowa…
– To teraz mozesz sprawdzic…
Wypiela tylek i rozszerzyla póldupki…
Liznalem… raz… dwa… a potem juz nie wytrzymalem, chwycilem za tylek i wbilem sie jezykiem w sam srodek…
Kurwa… ale mi dobrze… lize tylek, w który za godzine bedzie wchodzil potezny kutas… i go rozpychal do jej bólu…
– Jest dobrze… ?
– Tak, jest… moze pozwolisz na male wejscie ?
– Nie, bo potem powiedza, ze Polki maja rozjechane dupska… musze trzymac poziom… maja mnie wziac za pierwsza lepsza kurwe, z rozwalona dupa… ?
– No tak…
– Robie to dla ciebie kochany…. bede udawac, ze mnie boli, rozumiesz… ?
– O tak, bardzo dobrze rozumiem…
Az skulilem sie, bolal i to mocno… stal i obcieral slipy… a ta zakazala mi nawet dotykac… w co ona gra ?
Wytrzymalem patrzec jak ubiera jedna ponczoche… potem wyszedlem… albo zwariuje, albo sobie zwale…
Ona jest taka naturalna i tak pieknie sie porusza… jak prawdziwa aktorka… gdyby byla kurwa w burdelu, to bylaby gwiazda… z pelnym oblozeniem…
Nastepna piekna sukienka, lekko zlota, lejaca sie, podkresla jej bioderka…
– Idziesz bez stanika… ?
– Oczywiscie i bez majtek… jestem dostepna od pierwszej minuty spotkania, juz w samochodzie beda mnie macac… moze nawet zdaze sie wypiac… a na pewno obciagnac…
– Nie odzywaj sie do mnie wiecej… bo zwariuje… jedz juz i nic nie mów…
Podeszla i pocalowala mnie…
– Kochany, ja to robie tylko dla ciebie… potem ci opowiem i zlejesz sie nastepny raz… czwarty…
Ten pocalunek trwal… i trwal…
To jest sucz… albo jestem najszczesliwszym rogaczem na swiecie, albo najglupszym facetem…
***************************************
Alez on jest cudowny… draznie sie, wszystko robie na pokaz, aby zapamietal swoja zonke w najlepszej roli…
To lizanie tylka po goleniu to bylo mistrzostwo… widzialam jego spodnie… zaraz mu urwie… jestem ciekawa, czy dotrzyma slów i nie zwali sobie… ?
Ok, Jestem gotowa, kilka slów na pozegnanie… ostatni pocalunek…
– Idziesz bez stanika… ?
– Oczywiscie i bez majtek… jestem dostepna od pierwszej minuty spotkania, juz w samochodzie beda mnie macac… moze nawet zdaze sie wypiac… a na pewno obciagnac…
– Nie odzywaj sie do mnie wiecej… bo zwariuje… jedz juz i nic nie mów…
Tak, tak… zaraz wybuchnie… niech cierpi i czeka… podobno to uwielbiaja rogacze… powiedzialam jako hotka…
Jest po 16, wychodze. ostatnie spojrzenie… boli mnie jego cierpienie… ale robie to dla niego…
Prawda i klamstwo.