HoteLove, cz.4 – Pokój
Po prawie calym dniu krecenia sie bez celu po okolicy zachodzimy do jednej knajpki gdzie umówilismy sie z Markiem. Nieduza, wcale nie góralska, za to witajaca przyjemnym zapachem i dosc przytulna. Jest troche innych gosci ale mamy stolik dla siebie. Marek nas zaprasza i usadza przy stoliku, a gdy pojawia sie kelnerka dobrze wie co wybrac.
– Bywam tu co jakis czas – wyjasnia – i uwierzcie mi, wiem co dobre.
Siadamy wygodnie i zaczynamy rozmawiac, najpierw o jedzeniu, a pózniej o winie, które po chwili przynosi kelner. Pózniej dryfujemy na nieco inne tematy, on opowiada o swoim dniu i pracy pelnej spotkan po czym zdradza sie, ze ma rodzine. Anna celnie zauwaza ze nie nosi obraczki.
Po dwóch kieliszkach kolega dodaje, ze nie uklada mu sie zbyt dobrze i ma za soba epizod niewiernosci. Troche nas zaskakuje jego zwierzenie, ale doceniamy jego szczerosc i otwarcie.
Po kolejnym kieliszku i gdy juz na talerzach mamy niemal pusto Marek wypala
– Dobrze, ze chociaz wy sie dobrze bawicie
Smiejemy sie i zaliczamy jednoczesnie buraka.
– No, zabawa byla przyjemna – komentuje zerkajac na zone
– No domyslam sie, tez lubie takie zabawy – odpowiada kolega -Ale ta pod prysznicem tez mi sie podobala
– Wiem, widzialam – dodaje Anna z szelmowskim usmieszkiem i spojrzeniem w kierunku gdzie pod blatem jest jego krocze.
– I… podobalo ci sie?
– Hmm…. – Ona zawiesza glos, jakby sie zastanawiala – W sumie tak. A tobie kochanie? – zwraca sie do mnie
– Tak, choc najbardziej ta czesc która byla pózniej – wodze wzrokiem po nich widzac ciekawosc, podniecenie i niepewnosc.
– Tak? Juz zaluje, ze nie moglem nic zobaczyc
Chwila wymownej i gestej ciszy zakonczona zmiana tematu. Jeszcze konczymy wino na luznej rozmowie i nieco chwiejnym krokiem wracamy do hotelu.
Moja kocica lubieznie wdrapuje sie na mnie i zaczyna calowac i piescic. Prysznic nas nieco otrzezwil i rozbudzil przytlumione winem emocje. Dobieramy sie do siebie pelni wrazen i nowych sil pobudzonych frywolna rozmowa. W jej oczach widze iskry szalonych pomyslów i rozbudzonego apetytu.
Masuje jej nagie cialo, glaszcze plecy i uda, zaciskam dlonie na posladkach i wtulam sie w jej biust. Ona ociera sie moje przyrodzenie i juz juz ma sie na nie nadziac gdy slyszymy brzeczenie smsa.
Patrzymy sie na siebie nie wiedzac czy go zignorowac czy to moze cos ciekawego, az w koncu Ona szybko podnosi sie i lapie telefon po czym wraca i dosiada mojej sztywnej palki.
– To Marek – szepcze mi do ucha po kilku powolnych i mocnych ruchach bioder – pisze, ze nie moze spac i ze fajnie sie mu z nami gadalo
– Acha, pewnie mysli o tym co ja – odpowiadam przyciskajac ja mocno do siebie
– A o czym myslisz?
– Jak cie przeleciec
Ona smieje sie i caluje mnie namietnie po czym zaczyna mruczec do ucha
– Ciekawe co teraz robi?
– Nie wiem – odpowiadam pieprzac ja coraz szybciej – Spytaj sie go, ale pewnie wali konia
– Hm… ma co
– Och ty! – Wkurzam sie troche i wbijam w nia mocniej
– No co – Anna robi slodka mine niewiniatka – mowie jak jest, podobal mi sie
Nie odzywam sie tylko przewracam ja na plecy i przejmuje zupelna kontrole.
Pieprzymy sie przez chwile do czasu az przerywa nam pukanie do drzwi.
– Kto …?- pytam ale Ona mi przerywa
– Cicho – zatyka mi palcem usta
Ona zsuwa sie z mojej palki i schodzi z lózka, po czym powolnym kolyszacym krokiem zbliza sie do drzwi. Wodze wzrokiem za nia, zafascynowany ksztaltami jej ciala.
Zaglada przez wizjer na d**ga strone po czym zupelnie naga otwiera wpuszczajac swiatlo z korytarza. Marek przez chwile stoi jak wryty wpatrzony w nia, po czym gdy ona daje krok w tyl, wchodzi do pokoju i zamyka za soba drzwi.
– Siadaj- moja zona wskazuje mu miejsce
On rozglada sie po pokoju skapanym w lekkim pólmroku, odnajduje fotel w poblizu naszego lózka i zajmuje na nim miejsce. Nie odzywamy sie do siebie, slowa tylko mogly by tylko cos zepsuc.
Anna wraca do mnie do lózka, krokiem modelki, kolyszac kuszaco biodrami, wdrapuje sie na mnie jak drapiezna kocica wypinajac przy tym tylek. Leze oniemialy i zafascynowany zaistniala sytuacja, jej ruchami i spojrzeniem którym obdarowuje to mnie to jego.
Anna siada na mnie okrakiem i przez chwile masuje mojego sztywnego kutasa, ociera sie kroczem i dotyka zmyslowo swoich piersi a po chwili nadziewa sie powoli na moja palke. Caly czas usmiecha sie i wdzieczy do siedzacego obok wezglowia lózka kolegi.
Pragne jej mocno, chcialbym pieprzyc ja szybciej ale to ona rzadzi, porusza sie i faluje na moim przyrodzeniu powoli i dokladnie, z namyslem i w pieknej pokazowej pozie. Zaciskam dlonie na jej piersiach i zerkam na Marka, który jakby przykuty do fotela i wpatruje sie w nasze przedstawienie. W jej hipnotycznych powolnych ruchach drzemie plomien i sila, czuje kazdym milimetrem swojego przyrodzenia drzenie jej ciala a gdy osiaga orgazm napiera mocno na mnie.
– Ach…
Pojekuje, glosniej i wyrazniej niz zwykle, ale czy tylko na pokaz? Opiera sie o mój tors i zaciska palce wbijajac je nieco w moja skóre.
– Ach… – jeczy przy kazdym kolejnym ruchu bioder
Gdy sie uspokaja i zwiesza nieco glowe, zakrywajac twarz wlosami obaj wypuszczamy powietrze z pluc. Przez caly ten czas musielismy wstrzymywac oddech wiec obaj oddychamy glosno.
Ona zsuwa sie ze mnie i na czworaka, jak pantera zbliza sie do konca lózka, jedna reka opierajac sie o wezglowie a d**ga o porecz fotela na którym siedzi Marek. Jej wypiety tylek jest najlepszym zaproszeniem wiec szybko wchodze w nia od tylu spragniony szybkiego spelnienia. Klade dlonie po bokach jej talii i zaczynam pieprzyc.
Anna z radoscia i usmiechem wzdycha w rytm moich pchniec, krzyzujac oddechy z siedzacym tuz obok Markiem. Sam nie wiem co bardziej mnie podnieca – jej podskakujace posladki i seksownie wygiete plecy czy elektryzujaca bliskosc ich twarzy. Marek siedzi nieruchomo choc widze jak walczy z emocjami i podnieceniem.
Gdy dochodze, tryskam na jej posladki a Ona tylko szczerzy sie do mnie i do niego krecac wypietym tylkiem.Po chwili padam tuz obok niej i zaczynamy sie calowac. Gdy otwieramy oczy po ognistym pocalunku, po widzu nie ma ani sladu.