Jak zostalam Ewelina (czesc 2)

Jak zostalam Ewelina (czesc 2)
Minela dluzsza chwila nim pozbieralem sie po tym co wlasnie przeczytalem. Zamieszczajac moje ogloszenie nie sadzilem, ze ktos potraktuje je powaznie, a tu prosze. Niespodzianka uderzyla mnie tak mocno, ze prawie znokautowala.
Na wszelki wypadek przeczytalem wiadomosc od Artura kilka razy, ale wszystko wskazywalo na to, ze kogos bardzo zainteresowal mój niecodzienny pomysl. Nie bardzo wiedzac jak mam sie zachowac w koncu zdecydowalem sie odpisac.
„Hej, dzieki za odpowiedz, Jestem gotów na to, co napisalem. Ciesze sie, ze tak pozytywnie sie na to zapatrujesz. Masz pomysl jak mialoby to wygladac?”
Gdy klikalem przycisk „wyslij” rece trzesly mi sie, czesciowo ze strachu, a czesciowo z podniecenia. Klatka byla ciasna jak nigdy, a ja mialem ogromna chec zrobic sobie dobrze. Postanowilem jednak poczekac na odpowiedz. Wciaz nie bylem pewien co o tym myslec. To równie dobrze mógl byc zart, a Artur, jesli rzeczywiscie tak mial na imie, wcale nie chcial wchodzic w zaden uklad.
Odpowiedz nadeszla bardzo szybko, widac czekal na moja wiadomosc.
„Uklad jest nastepujacy, mieszkasz u mnie, nie placisz czynszu i rachunków. Dostaniesz swój wlasny pokój. Do tego nielimitowany dostep do Internetu, telewizje w Twoim pokoju, nieograniczony dostep do pokoju dziennego, kuchni, lazienki no i oczywiscie moje wspaniale towarzystwo ;P
W zamian to ja decyduje kiedy i jak zabawiasz sie swoim sprzetem.. To nie podlega zadnej dyskusji i negocjacjom. Pas cnoty zapewniam ja, tak samo jak opieke nad kluczami. Bardzo chetnie popróbuje na Tobie innych praktyk. Zobaczymy, które z nich polubisz. Wtedy wlaczymy je jako staly element naszego ukladu. Mam sporo zabawek i innego sprzetu z którymi chcialbym Cie zapoznac. Siedze w tych klimatach od kilku dobrych lat. Oczywiscie pasa cnoty w zaden sposób nie unikniesz. Chce zebys wiedzial, ze z chwila gdy zatrzasnie sie zamek, Twój ptaszek nalezy do mnie. Pokaze Ci inny rodzaj przyjemnosci niz tepa masturbacja, której pewnie teraz ulegasz.
Oczekuje tez, ze pomozesz w prowadzeniu domu w czasie wolnym od studiowania. Mieszkac bedziemy sami i nikt nie bedzie nam przeszkadzal.
Jesli jestes powaznie zainteresowany napisz jak masz na imie.”
Wahalem sie co zrobic. Z jednej strony wygladalo to jak spelnienie moich najglebszych fantazji, cos zbyt pieknego zeby bylo prawdziwe, ale z d**giej bardzo sie balem czy to nie jakas pulapka. Wiele sie naczytalem w Internecie opowiadan o zniewoleniu i obawialem sie, ze moze mi sie cos takiego przytrafic. Ciekawosc zwyciezyla nad zdrowym rozsadkiem, który nakazywal wycofanie sie. Napisalem tylko jedno, ale bardzo znaczace slowo.
„Tomek.”

Minelo kilka dni, w czasie których wymienilem z Arturem wiele wiadomosci. Artur pokazal mi zdjecia mieszkania i mojego przyszlego pokoju. Wszystko wygladalo wspaniale luksusowo. To byl bardziej apartament niz typowe mieszkanie, polozony w modnej dzielnicy W… blisko komunikacji miejskiej, niedaleko uniwersytetu i centrum miasta. Ideal, którego szukalem. W miare jak Artur opowiadal mi o sobie, stopniowo nabieralem zaufania do mojego nowego znajomego, który szybko przestal jawic sie jako osoba tajemnicza.
Okazalo sie, ze Artur jest znanym adwokatem praktykujacym w W… To ostatecznie przekonalo mnie, ze nic mi nie grozi z jego strony. Przypieczetowaniem budujacego sie zaufania byla wymiana nazwisk, adresów, telefonów, maili i dodanie do znajomych na pewnym znanym portalu spolecznosciowym.
Wymienilismy sie takze zdjeciami. Artur okazal sie byc wysokim, dosc dobrze zbudowanym brunetem z siwizna na skroniach. Przy nim wygladalem jak jakis dzieciak – szczuply, niezbyt wysoki blondynek o jasnej cerze. Zawsze mialem lekkie kompleksy, ze nie wygladam jak typowy macho.
– Ladny z Ciebie chlopiec – tak moje zdjecie skomentowal Artur na czacie.
– Umm… dziekuje – odpisalem wstawiajac zawstydzona emotikone. Nigdy zaden facet w ten sposób sie do mnie nie zwracal. Bylo w tym cos dziwnego, bo czulem sie zazenowany, ale i troche podniecony.
– Czujesz sie zaklopotany Tomku?
– Troche, bo widzisz, ja… ja nie jestem gejem i to klopotliwe slyszec takie komplementy od mezczyzny.
– Ja tez nie jestem gejem. Po prostu lubie ladnych ludzi, niezaleznie od tego jaka maja plec. Gdybys byl atrakcyjna dziewczyna, to napisalbym ze jestes super laska 🙂 Nie powinienes sie wstydzic swojej urody, tylko wykorzystac to czym natura Cie obdarzyla. Kobiety potrafia zrobic z urody swój atut. Dlaczego w Twoim przypadku mialoby byc inaczej?
– Rozumiem, nie przywyklem do zainteresowania ze strony mezczyzny. Przepraszam, jesli poczules sie urazony. Nie chcialem sugerowac ze jestes gejem.
– Nie ma sprawy. Pytanie tylko czy nie bedac gejem, nie bedzie Ci przeszkadzalo mieszkanie z facetem pod jednym dachem w takim ukladzie, gdzie Twoja sfera intymna jest pod moja kontrola?
– Wiem, ze chce tego spróbowac, doswiadczyc pasa cnoty gdy ktos inny trzyma klucz. Wiem, ze to upokarzajace i malo meskie, ale potrzebuje tego. Prawde mówiac swiadomosc, ze mojego ptaszka wiezi d**gi mezczyzna jest tym bardziej ponizajaca, ale przez to na sama mysl o tym czuje ogromne podekscytowanie. To chyba jeszcze nie robi ze mnie geja.
– Nie, oczywiscie, ze nie, ale mysle, ze mamy ze soba cos wspólnego. Podnieca Cie bycie upokorzonym, prawda?
– Tak, bardzo. To sie zaczelo odkad ogladam zdjecia i filmiki z BDSM.
– Mysle, zdjecia i filmy, które ogladasz pomogly Ci odkryc Twoja ulegla nature. Potwierdzeniem tego jest chec noszenia pasa cnoty. Mnie podnieca upokarzanie d**giej osoby. Nie wyobrazam sobie nic bardziej upokarzajacego dla faceta jak dac sobie zamknac fiutka w klatce i oddac klucz d**giemu mezczyznie. To jak pozbycie sie meskosci i calkowita uleglosc wlascicielowi klucza – trudno bylo mi zaprzeczyc temu co pisal Artur.
– To prawda – odparlem.
W trakcie naszej dalszej korespondencji Artur zaproponowal mi, ze jesli bede chcial, to wezmie mnie na praktyke do swojej Kancelarii, zebym od poczatku studiów mógl rozpoczac praktyke zawodowa. To ostatecznie wplynelo na moja decyzje. Wiedzialem jak wazne w karierze prawniczej sa znajomosci i koligacje rodzinne. Bez nich bardzo trudno dostac sie na aplikacje i cos osiagnac. Na tym polu nie mialem sie czym poszczycic, bylem tylko skromnym chlopakiem z niewielkiego miasteczka. Perspektywa praktyki pod okiem wzietego adwokata, w znanej Kancelarii i w duzym miescie z pewnoscia pomoglaby mi w karierze zawodowej juz po studiach.
Stanelo na tym, ze umówilismy sie z Arturem na spotkanie w W… pod koniec wrzesnia. Akurat wybieralem sie do W…, zeby zalatwic ostatnie sprawy na uczelni. Byla to wiec swietna okazja, aby poznac sie osobiscie. Artur obiecal mi tez pokazac mieszkanie, w którym mialem spedzic cale studnia. Polecil mi tez przyjechac w klatce zamknietej na penisie i zabrac klucze.
Rodzice, gdy opowiedzialem im o wszystkim, byli zachwyceni, ze znalazlem sobie stancje i zalatwilem praktyke w Kancelarii Artura. Okazalo sie, ze znaja go z widzenia z programów telewizyjnych, gdzie wystepowal jako ekspert od tematów prawniczych, co jeszcze bardziej mnie podbudowalo. Rzecz jasna wobec rodziców przemilczalem temat pasa cnoty, zachowujac to wylacznie dla siebie oraz dla Artura.
Martwilem sie, ze mimo usilnych staran, nie potrafilem wytrzymac w zamknieciu dluzej niz pieciu dni. Pod tym wzgledem mój trening stanal w miejscu, a ja po euforii pierwszych chwil zamkniecia szybko zaczynalem tesknic za masturbacja. Dzielilem sie z Arturem moimi watpliwosciami, ale Artur kazal mi sie nie przejmowac i cieszyc koncówka wakacji, bo to ostatnie takie wakacje w moim zyciu. Kazde kolejne to bedzie nauka, praktyka czy w koncu praca. Podnosil mnie na duchu, ze do wszystkiego dojdziemy stopniowo i ze nie od razu Rzym zbudowano. Ja jednak nie potrafilem wyobrazic sobie zycia bez zabawiania sie moim fiutkiem. Zawsze przyznawalem sie Arturowi, ze byla masturbacja, a on zawsze okazywal wyrozumialosc i zapewnial mnie, ze z czasem bede mógl byc zamykany na dluzej. Obiecywal mi takze, ze pokaze mi inne sposoby, ciekawsze sposoby, abym mógl zaznac przyjemnosci. Pomimo moich dociekan nie chcial mi jednak zdradzic szczególów, zeby nie psuc niespodzianki.

Zblizal sie pazdziernik, do rozpoczecia studiów zostal tydzien. Byl piekny jesienny dzien gdy wysiadalem na dworcu glównym w W…, aby pozalatwiac ostatnie uczelniane sprawy przed rozpoczeciem nauki i aby zobaczyc sie z Arturem. W podrózy pociagami spedzilem cala noc. Nie spalem, zeby nie przegapic przesiadki. Bylem jednak tak podekscytowany cala wyprawa, ze nie odczuwalem zmeczenia. Odleglosc jaka dzielila moje miasteczko P… od W… sprawiala, ze w czasie studiów raczej rzadko bede wracal do domu.
Zalatwilem co musialem na uczelni. Artur obiecal odebrac mnie spod uniwersytetu w poludnie. Zjawil sie punktualnie. Na zywo juz na pierwszy rzut oka wygladal na czlowieka sukcesu. Drogie markowe ubrania, wlasny styl elegancki ale lekko nonszalancki i pewnosc siebie wyrazajaca sie w kazdym ruchu.
– Czesc Tomku! Jak minela podróz? – zagadnal Artur.
– Czesc, jakos zyje, ale lekko nie bylo. Dobrze, ze juz jestem na miejscu.
– Ciesze sie ze moge Cie poznac na zywo. Choc, pokaze Ci mieszkanie i skoczymy na obiad. Ja stawiam. Wsiadaj – Artur wskazal na stojacy nieopodal niemiecki samochód, taki z wyzszej pólki.
Jechalismy przez miasto w milczeniu. Wpatrywalem sie w biurowce i podziwialem ruch na ulicach. Nigdy wczesniej nie bylem w W…. Zachwycalem sie ogromem miasta i mozliwosciami
– Jak podoba Ci sie W…? – zapytal Artur.
– Ogromne miasto.
– I ogromne mozliwosci. Wszystko przed Toba. Zobaczysz, nie pozalujesz swojej decyzji.

Wjechalismy na ogrodzone osiedle kliku wysokich apartamentowców. Artur zaparkowal w podziemnym garazu pod jednym z budynków i zaprosil mnie do windy. Szybko wjechalismy na sama góre kilkunastopietrowego wiezowca i weszlismy do mieszkania. Moim oczom ukazal sie duzy luksusowy apartament. Poziom wykonczenia byl bardzo wysoki, a wystrój wnetrza zdecydowanie nowoczesny.
Szczeka opadla mi do samej ziemi, gdy podeszlismy do okna. Widok byl niesamowity, przede mna rozposcieralo sie cale miasto.
– Tez mialem podobne wrazenia, jak pierwszy raz tu wszedlem i to zobaczylem – zasmial sie Artur.
– Wow! które to jest pietro?
– Osiemnaste, ostatnie. To jedyne mieszkanie na tym pietrze.
Lazienka, kuchnia i inne pomieszczenia, które mi pokazal równiez robily pozytywny wrazenie. Szczególnie lazienka byla wspaniala. Miala wielka wanne z masazem i do tego kabine prysznicowa. Pelen serwis pomyslalem.
– Choc, pokaze Ci Twój pokój – zaproponowal mój gospodarz.
Artur otworzyl drzwi do jednego z pomieszczen i wpuscil mnie do srodka. Pokój byl duzy, przestronny i dobrze oswietlony przez duze okna z widokiem na las znajdujacy sie nieopodal osiedla, a dalej rozlegle przedmiescia W…. W pokoju bylo wielkie lózko, na którym bez trudu zmiescilyby sie dwie osoby. Obok lózka staly dwa nocne stoliki. Na jednej ze scian byla olbrzymia szafa przesuwna. Pod oknem znajdowalo sie szerokie biurko z krzeslem i lampa. Biurko bylo tak duze, ze moglyby sie przy nim uczyc dwie osoby. Przy drzwiach stal jeszcze regal, przypuszczalnie na ksiazki i komoda na której zainstalowany byl duzy, plaski telewizor. Drewniana podloge czesciowo zakrywal miekki, puszysty dywan. Kolorystyka pokoju byla neutralna. Sciany wpadaly w szarosc, Meble byly z jasnego drewna. Wnetrze bylo przyjemne i bardzo zachecajace.
– Ale ekstra! Podoba mi sie tutaj – powiedzialem, na co Artur lekko sie usmiechnal.
– Czyli wszystko mamy ustalone, tak? – zapytal.
– Tak, tylko czy naprawde chcesz przyjac kogos w taki luksus zupelnie za darmo? – dopytywalem nie mogac uwierzyc w to co sie dzieje.
– Nie przyjmuje Cie tu za darmo. Bedziesz u mnie na praktyce w Kancelarii wiec zapracujesz na swoje utrzymanie. Do tego za mieszkanie zaplacisz mi swoimi orgazmami, a raczej ich brakiem.
– B…brakiem? Ale chyba nie tak zupelnie – wybelkotalem.
– To zalezy od Ciebie i tego czy bedziesz grzeczny. A bedziesz, prawda?
– Bede, obiecuje.
– Doskonale wiec nie masz sie czym przejmowac, ale nawet jesli nie bedziesz grzeczny, to sa sposoby, zeby Cie wychowac – Artur spojrzal mi prosto w oczy usmiechajac sie tajemniczo. Nie wytrzymalem tego spojrzenia spuszczajac wzrok. Artur polozyl mi dlon na ramieniu. Znów spojrzalem mu w oczy.
– Jestem gotowy – powiedzialem.
– W takim razie choc do salonu. Podpiszesz umowe na korzystanie z mieszkania i w sprawie praktyk w Kancelarii. To standardowa umowa, bez zadnych kruczków prawnych.
Faktycznie umowa nie wzbudzila moich podejrzen, nie byla tez przesadnie dluga wiec jej dokladne przeczytanie nie zajelo mi wiele czasu. Zgodnie z umowa mialem odbywac praktyke zawodowa w Kancelarii Artura. W zamian moglem mieszkac u Artura w czasie trwania studiów. W umowie nie byl nic na temat pasa cnoty, który mialem nosic. Bez wahania podpisalem dokument.
– Skoro to mamy juz za soba, to przejdzmy do zasadniczej czesci naszego ukladu – oznajmil Artur wyciagajac ze swojej teczki kolejne dokumenty – To d**ga umowa, która podpiszemy. Ta dotyczy bardziej intymnych spraw, ale bedzie Ci przypominac do czego sie zobowiazales.
– Czy koniecznie musimy cos podpisywac? – zapytalem.
– Absolutnie, bez tego nie ma mowy o mieszkaniu tutaj i praktyce u mnie.
Zaczalem czytac umowe, która byla dluzsza niz poprzednia i napisana drobniejszym drukiem. Zgodnie z umowa zgadzalem sie nosic pas cnoty, który mial wybrac Artur, co najmniej przez czas trwania studiów. Tylko Artur mial decydowac o moich orgazmach. Umowa przewidywala takze, ze Artur decyduje o tym co ubieram na siebie, co jem, z kim sie spotykam. Do moich podstawowych obowiazków nalezalo wykonywanie polecen Artura, dbanie o cale mieszkanie i praktyka w Kancelarii. Podstawowymi karmi byly odmowa orgazmu, dluzszy czas jaki mialem byc zamkniety w pasie cnoty oraz klapsy. Zgodnie z umowa Artur mial mozliwosc wprowadzania innych praktyk niz przewidziane w umowie i innych kar, jezeli uznal to za stosowne. Od podpisania umowy mialem sie do niego zwracac „Panie”. Spojrzalem na niego zaklopotany i zdziwiony.
– Cos nie tak? – zapytal.
– Ta umowa… bede tak jakby Twoim niewolnikiem. Za duzo tego wszystkiego, nie wiem czy dam rade.
– Posluchaj, masz niepowtarzalna szanse spróbowac czegos nowego. Jesli sie teraz wycofasz, kolejnej szansy mozesz juz nie miec. Chcesz przez reszte zycia zalowac, ze tego nie spróbowales. Przeciez tak naprawde chcesz tego co Ci proponuje. Wystarczy, ze podpiszesz. To jak bedzie?
– Podpisze… Panie – i podpisalem.
– Swietnie, to teraz pokaz mi co chowasz w majtkach. No juz nie wstydz sie – zachecal mnie Artur.
Opuscilem spodnie i bielizne. Artur spojrzal na mojego zamknietego fiutka i zasmial sie dotykajac mojej klatki.
– Widze, ze jestes juz dobrze zabezpieczony. Ta klatka moze byc na teraz, ale nie bedzie dobra na dluzsza mete. Niedlugo dostaniesz inna, a teraz podaj mi klucz.
– Czy to znaczy, ze juz zaczynamy? – spytalem.
– Co prosze, chlopcze? – odparl Artur odchrzakajac delikatnie, a ja szybko zorientowalem sie o co mu chodzi.
– Czy to znaczy, ze juz zaczynamy Panie? – poprawilem sie szybko jednoczesnie wydobywajac klucz z kieszeni spodni, które mialem wokól kolan.
– Tak lepiej. Oczywiscie, ze zaczynamy – odparl Artur szybko biorac klucze z mojej dloni, po czym szybkim ruchem otworzyl klódke i ku mojemu zaskoczeniu zdjal mi klatke.
– Nie mysl jednak, ze od poczatku bedzie bardzo ostro. Chce Cie zachecic, a nie zniechecic.
– Dziekuje Panie.
– Zobaczmy ile spermy miesci sie w tych jajeczkach. Masz trzy minuty, zeby sie spuscic. Potem wracasz do klatki, wiec radze zebys dobrze wykorzystal te chwile wolnosci. Na kolana przede mna i czas start!
Spojrzalem na zegar na scianie ukleknalem i wzialem sie do roboty. Nigdy nie walilem konia przed d**ga osoba. Bylem bardzo zawstydzony i pomimo tego, ze kilka dni sie nie dotykalem, penis nie chcial mi stanac.
– Zostaly dwie minuty! – oznajmil mi Artur.
Poczulem, ze w koncu mój ptak robi sie twardy. Zaczelo mi byc tak dobrze. Kleczalem na podlodze masturbujac sie przed obliczem Artura. Oczy mialem przymkniete, przygryzalem wargi jeczac z podniecenia, które wzielo góre nad wstydem.
– Jeszcze jedna minuta! Postaraj sie! – dopingowal mnie Artur.
Przyspieszylem ruchy reka. d**ga dlonia masowalem jadra. Czulem, ze orgazm jest blisko, coraz blizej. Nie wiem ile czasu mi zostalo gdy czulem, ze dochodze. Poczulem, ze Artur trzyma cos przy moim penisie, gdy trysnalem obficie. Ciezko dyszac otworzylem oczy.
– Gratuluje maly, udalo Ci sie zdarzyc przed czasem – oznajmil Artur pokazujac mi szklany pojemnik. Na dnie bylo moje nasienie, które musial zebrac, gdy trysnalem – Ile czasu potrzebowales, zeby tyle nazbierac? – zapytal Artur.
– Cztery dni – powiedzialem i zaraz dodalem – To zajelo mi cztery dni Panie.
– Szybko sie uczysz Tomku. Podobalo Ci sie, jak odleciales przed chwila?
– Bardzo Panie.
– Co sie mówi?
– Dziekuje Panie.
– Prosze, a teraz pozwól, ze Cie dokladnie zmierze na potrzeby nowej klatki na tego malego ptaszka.
Artur otarl nawilzona chusteczka moje krocze z resztek spermy i obmierzyl mojego skurczonego po wytrysku penisa dokladnie zdejmujac wszystkie wymiary: dlugosc, obwód, wymiary zoledzi, obwód za jadrami i kilka innych pomiarów.
– Gotowe, zrobimy Ci klatke na wymiar. Zmykaj do lazienki odswiezyc sie i wyczyscic klatke. Przygotowalem Ci recznik, lezy zlozony na pralce.

W lazience rozebralem sie do naga i umylem klatke ciepla woda z mydlem i wytarlem ja do sucha recznikiem papierowym. Nastepnie zaczalem sie myc w wannie. Ciepla woda i mydlo o zapachu mleka i miodu rozbudzily moje zmysly. Myjac krocze poczulem, ze znów mój robie sie twardy. Wyszedlem z wanny i osuszywszy sie recznikiem zaczalem spokojnie zabawiac sie moim penisem. Zamknalem oczy i oplynalem w przyjemnosc plynaca z powolnej masturbacji. Bylo mi blogo i nieziemsko dobrze. Nagle poczulem silne szarpniecie za reke trzymana na kroczu oraz uscisk w okolicach szyi. Uslyszalem glos Artura
– No, no, no! Co ja widze? Ktos tu jest bardzo niegrzeczny. Widze, ze nie mozesz wytrzymac bez dotykania sie, co? Juz sie zdazyles podniecic. Klatka, ale juz!
– Przepraszam Panie, ja tylko…
Nim zdazylem dokonczyc dostalem z liscia w twarz. Nie jakos mocno, ale na tyle, zebym poczul.
– Stul pysk i dawaj klatke, stan twarza do mnie, rece na glowe, nogi szeroko – rozkazal Artur. Wykonalem polecenie, a Artur bezceremonialnie zaczal montowac klatke na moim na wpól twardym czlonku. Gdy wciskal na niego klatke jeknalem.
– Auuu! prosze….
– Co ja mówilem?! Cicho badz! – warknal Artur wykrecajac mi sutki. Syknalem z bólu nie warzac sie krzyknac.
Po czesci ze strachu, a po czesci z bólu mój penis sflaczal, co pozwolilo Arturowi zalozyc klatke. Wyjal z kieszeni klódke i zatrzasnal ja z glosnym „Klik” Wtedy dotarlo do mnie, ze to nie jest moja klódka.
– Nie wiesz, ze nie wolno Ci dotykac sie bez pozwolenia? – zapytal Artur.
– Przepraszam Panie, ja nie chcialem.
– Zeby mi to byl ostatni raz, chloptasiu. Za kare bedziesz nosil klatke co najmniej do czasu rozpoczecia studiów.
– Ale to jeszcze tydzien! – zaprotestowalem.
– No to co? Wiem, ze nigdy tak dlugo nie wytrzymales, ale tym razem wytrzymasz. Nie masz wyjscia, bo klucze do klódki zostaja u mnie. Jak wrócisz za tydzien, to zobaczymy czy byles grzeczny. Licze na co najmniej dwa razy tyle spermy, ile dales z siebie dzis. Jak bedzie mniej, to znaczy ze zabawiales sie ze soba bez mojej zgody. Nie próbuj tego Tomku, bo sie pogniewamy.
– Panie, prosze, nie dam rady wytrzymac przez tydzien – blagalem Artura o litosc.
– Tydzien w klatce mój maly i bez dyskusji. Jeszcze slowo i zarobisz dwa tygodnie. Obiecaj, ze bedziesz grzeczny.
– Obiecuje byc grzecznym Panie – co mialem zrobic, uleglem.
– Zuch chlopak. Twój maly fiutek bedzie Ci wdzieczny za posluszenstwo. A teraz ubierz sie i skoczymy na obiad. Pewnie jestes glodny po tych wszystkich wrazeniach. Po obiedzie odstawie Cie na dworzec.
Zalamany zaczalem wkladac na siebie ubranie po czym pojechalismy na obiad.
W trakcie jedzenia miedzy nogami czulem klatke, której nie moglem juz zdjac. Artur opowiadal o swojej pracy czym wzbudzal moje zainteresowanie, zeby w przyszlosci byc takim jak on. Po skonczony obiedzie odwiózl mnie na pociag do domu. Pozegnalismy sie i ruszylem w kierunku peronu, z którego odjezdzal mój pociag. Przede mna byla calonocna podróz do rodzinnych stron i tydzien w pasie cnoty. Wsiadajac do pociagu nie mialem pojecia jak sobie z tym poradze. Gdy ruszylem w powrotna droge dostalem SMS-a od Artura.
„Szczesliwej podrózy cnotliwy Tomku. Wracaj Szybko.
Pan A .”
Odpisalem krótko.
„Wróce Panie. Dziekuje.”

Ciag dalszy nastapi… jesli opowiadanie sie spodoba. Doceniam kazdy komentarz i kciuk w góre. To motywacja do dalszego pisania.

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir