Bo na dzialkach… (cz. 7, rodz.1)

Bo na dzialkach… (cz. 7, rodz.1)
Nastal kolejny maj w pelnym rozkwicie ciepla, zieleni, spiewu ptaków… a przede wszystkim czas dzialkowych poczynan i moich na niej ekscesów.
To byla naprawde piekna majowa sobota, slonce przygrzewalo mocno, wrecz nie dalo sie dlugo byc w pelnym sloncu, a raczej szukalo sie cienia, bo bylo znosniej. Powiewal lekki wiaterek, a ja krzatajac sie i popatrujac jak ma sie mój „dzialkowy dobytek” rozmyslalem, co tez dzieje sie u Moniki, mojej dzialkowej znajomej. Ponad pól roku jak jej nie widzialem i sila rzeczy nie mielismy bliskich (mam na mysli seks) kontaktów. Ale nasz uklad byl wiadomy – jesli miala chec na seks ze mna, to furtka na dzialce zawsze dla niej stala otworem… i ona doskonale o tym wiedziala. Ale w glebi duszy to troche tesknilem za seksem z nia, ale cóz… kazdy ma swoje zycie i swoje sprawy. Liczylem jednak, ze predzej czy pózniej pojawi sie tutaj.
– Witaj mój seksowny kochanku – uslyszalem za swoimi plecami. – Stesknilam sie za twoim towarzystwem

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir