Dziecko. 7
– Kochanie wrócilem…
Slysze glos, ale nie wiem kogo jest…?
– Gdzie jestes ?
O kurwa, mój maz…
– Tu…
– Co sie stalo ?
– Zle sie poczulam, wrócilam z wydawnictwa i cos mnie zemdlilo, polozylam sie z malym… musialam odleciec… nie mam obiadu… przepraszam…
– Nic sie nie stalo, moze do lekarza… ?
– Nie, nie… juz jest dobrze…
Dobrze… gówno prawda, gdy próbowalam wstac, nogi prawie odmówily mi posluszenstwa… za duzo wysilku, za duzo seksu… musze zwolnic, bo sie wykoncze…
– Nie, nie… ty zostan w lózku, cos sobie zrobie do jedzenia i wykapie malego, ty lez…odpoczywaj… aha, jutro przyjdzie opiekunka, ustalisz z nia godziny, podobno jest elastyczna.
– Jestes kochany, do jutra mi przejdzie…
Pewnie tak, chociaz dupa boli mnie niemilosiernie, ale równo z nia, cipa jest nagrzana w d**ga strone przyjemnosci, tam ból, a tu rozkosz… coraz mocniej mój mózg laczy to w jeden obraz…
Dziwne, on jest taki wspanialy, a ja pierdole sie na wszystkie strony, z kazdym, wszyscy mnie podniecaja, kazdemu daje… dupe… i nie odczuwam zadnych wyrzutów sumienia, zupelnie nic, jakby te dwa swiaty istnialy zupelnie osobno i nie dotykaly sie. Moge to robic na okraglo… i nie czuje zalu… a co sie stanie jak kiedys zahacza o siebie ?
****
Mam nastepne zdjecia, gdy mi je dawal widzialem jego niewyrazna twarz…
– Ma jakies klopoty ?
– Nie…
– Niemozliwe, aby robila to swiadomie…zmusili ja…
– Nie.
Usiadlem, nie chcialem na nie patrzec…
– Za duzo juz widzialem, czesciej robia to mezczyzni, ale ostatnio kobiety sa bardziej… jakby to powiedziec… odwazne. a moze nawet nachalne…
– Co to znaczy ?
– Ona robi to swiadomie, lubi to i sie temu oddaje za calego, nie mi oceniac jej postepowanie, ale widac, ze czegos jej brakuje w waszym zyciu, ze to robi. A jej zadowolenie mówi wszystko i blysk w jej oczach… jest… zreszta sam Pan zobaczy…
– Warto moze jeszcze poweszyc ?
– Tu jest wszystko, chyba, ze chce Pan wiecej tego samego…
– Prosze zaplata.
– Dziekuje i do widzenia.
Nie wiem czy spojrzec, boje sie, nasze zycie… nasze dzieci…przeciez Olenka ma dopiero pól roku… mam wziac rozwód, odebrac dzieci matce… ?
O cholera… patrze jak stoi, w jakim lesie, nago przytulona do tego faceta i ten usmiech… ma racje, ona jest zadowolona i szczesliwa…
d**gie zdjecie… oblesna brama, jakis facet ja obsciskuje za piersi, tamten tylko patrzy, a ona trzyma jego kutasa w reku i nastepny usmiech…
Nie… nie bede patrzyl, jak to boli…dlaczego, dlaczego… ?
Ma w domu wszystko, dzieci, pieniadze… zero obowiazków… dlaczego mnie zdradza… ?
Co mam zrobic…jak zyc z nia… jak patrzec w jej oczy… co odpowiedziec, gdy zapewnia, ze kocha mnie najbardziej na swiecie… odwzajemnic przytulenie… czy odepchnac…?
Znowu zostane sam… gdy odbiore jej dzieci… jak mam je wychowac bez matki, wyrzucic ja… ?
Moze sama odejdzie, gdy jej powiem… ?
Przeciez sam nie dam rady, za duzo pracuje… a oddac jej dzieci…. moje dzieci… ?
****
Za 4 dni orgietka, nie moge juz… co prawda, nie bedzie zaplodnienia, ale poszalejemy… tak go pokusze, ze bedzie prosic o nastepny raz…
Jest sms…
– O 17 na rogu Malinowej i Poziomkowej, w ciuchach… kupilas ?
– Tak
– Nie spóznij sie…
– Oczywiscie…
– Cipka mam byc gladka…
– Zawsze jest…
Pani Jolu, dostalam telefon, bede musiala dzis wyskoczyc do wydawnictwa na 17, zostanie Pani jeszcze z malym 2 – 3 godzinki ?
– Tak, nie ma sprawy, nikt na mnie nie czeka w domu…
– Gdyby maz wrócil szybciej niz ja, w kuchni jest obiad, niech sobie odgrzeje…
– Dobrze.
Cholera, przeciez ja nie moge wyjsc z domu w takich ciuchach…mam, telefon do mlodego…
– Sluchaj, bede u ciebie za dwadziescia piata, musze sie przebrac…bedziesz sam ?
– Tak, mama ma d**ga zmiane…
No, zalatwione, jest 13, kapiel, golenie, i gruszka… moze bedzie potrzebna czysta dupa do zerzniecia… od razu przypomnial mi sie Andrzej i jego maszyna… juz nie moge… najchetniej bym to zrobila…sama… ale mial byc post… dobrze, ze jestem taka ambitna i wytrzymuje… pewnie to wynagrodzi mi dzisiaj…
Samo czyszczenie tylka nie jest za przyjemne, ale swiadomosc czystosci jest od razu podniecajaca, wlozylam sobie dwa palce, tak dla zasady… tyleczek rozgrzany kapiela, miekki, do rozciagniecia… trzeci tez wszedl… a za nim, gdzies bardzo gleboko, jakis nerw odezwal sie glosem orgazmu… jak dobrze… wkladalam i wyciagalam, rozciagalam… cipa tez zaczela dochodzic do glosu… nie, nie… musze przestac, bo odlece, zrobie to z nim… jemu dam koncert…
– Pani Jolu, to ja lece…
– Do widzenia.
– Czesc… gdzie moge sie przebrac…?
– Wszedzie…
– Nie podgladaj mnie…
– Ale ja juz wszystko widzialem…
Ma gówniarz racje, a niech tam… zrobie mu pokaz…
Najpierw wszystko sciagnelam… do naga… jego oczy sa piekne… takie pelne podziwu…
– Co tam ?
– Jest Pani tak piekna, ze oddalbym za Pania zycie…
– Nie obiecuj…podaj mi ponczochy… teraz spódniczke… bluzke…. nie patrz sie tak…
– Nie moge, to silniejsze ode mnie…ma Pani tak piekne piersi, i… cale cialo, wyglada Pani bosko… do kogo Pani idzie…?
– Do mojego kochanka, to on kazal mi sie tak ubrac, nie wygladam jak kurwa ?
– Nie. moze… mi to nie przeszkadza…
– Ubierz mi buty…
– Prosze…
– I jak… ?
Przeszlam sie po przedpokoju, stanelam przed lustrem…. cholera… jak dziwka… cyce na wierzchu, brodawki stoja, ze az bola, a spódnica nie zakrywa calej dupy, widac majtki… a gówniarz wyciagnal fujare i wali sobie patrzac sie na mnie…bezczelny cham…
– Przepraszam…nie moge wytrzymac, taka jest Pani piekna…
Chcialam mu pokazac jeszcze raz tylek, ale niepotrzebnie… lal na podloge… wyszlam, mam 10 minut, zdaze…
Tak, ale nie wzielam pod uwage ludzi po drodze… a to przeciez blisko mojego domu… niedobrze…
Jednak mam szczescie, prawie nikogo…prawie…
– Hej lala, gdzie uciekasz. pokaz dupe…
No, tak, zawsze znajdzie sie jakis zbok…
Doszlam, jest za 3…piata… stoje na rogu…. o jedzie…nie to nie on…
– Ile bierzesz ?
– Wal sie, czekam na kogos…
Jacys gówniarze w beemce…
– Ok, ale ile bierzesz ?
Moja wyobraznia nie ma granic…
– 500
– Duzo… a polykasz ?
– Oczywiscie…
– W dupe dasz…?
– W dupe to uwielbiam…
– Wez wizytówke i zadzwon, chetnie skorzystamy z kolega, na dwa baty bedzie mozna ?
– Jasne…ile bedziesz chcial…
Nie wiem, co to sa dwa baty, ale co tam…
– To pa, piekna… zadzwon…
Nogi cale mi dygoca, z dwóch powodów, z nerwów, ze stoje prawie naga na ulicy, oraz z podniecenia, które tak uderzylo mi do glowy, ze brak mi oddechu… dotknelam majtek… mokre… ci chlopcy byli tacy naturalni i grzeczni… ach, gdyby byl inny czas…i miejsce…
Jedzie… cale szczescie…
– Dobrze wygladasz…
– Dziekuje…
– Jakies problemy…
– Nie. ale mialam branie przed chwila…
– Tak, nie dziwie sie, wygladasz bosko… moglas sie zgodzic…
– Na pierdolenie to zgodzilam sie, ale z Toba kochany… gdzie jedziemy ?
– Do mnie, ale wstapimy jeszcze po kogos po drodze…
– Po kogo ?
– Zobaczysz.
Znowu podniecenie odezwalo sie w cipce…zacisnelam nogi… jest mi juz za dobrze… a co bedzie dalej… uwielbiam, jak on decyduje, jak kieruje mym zyciem, to znaczy podnieceniem… jest to tak blogie uczucie, ze moge oddac sie cala jemu…do konca i bez oporów…
Zajechal pod jakas chate, wyciagnal telefon… i zadzwonil…
– Schodzisz…
Po minucie wyszla laska, ubrana podobnie do mnie ale, bez wywalonych cyców na wierzchu… cholera… znam ja… ale skad … ?
– Czesc, jestem Ania… poznalysmy sie juz…
– Karolina, a gdzie… ?
– W moim sklepie, w galerii, pomagalam ci sie ubrac…
– Juz kojarze… czesc.
Pamietam jak ubierala mi ponczochy i jak dotknela cipki… no i jak kazala zdjac stanik przy ludziach…ale akurat to byla fajne, dobra suka…
Dziwna cisza zapanowala, kazda sie pilnuje, dlaczego on wzial jeszcze ja, ja mu nie wystarczam…?
A moze tylko ja podwozi… hm… w takim stroju, ale jestem glupia..
– Panie jestesmy na miejscu…
Wyszlismy, obie wzielismy go pod reke, poczulam lekki uklucie zazdrosci, ale jak On sobie tego zyczy, to co ja moge…?
– To twoje mieszkanie ?
– Tak, ale bede kupowac dom… dopinam sprawe… tam jest lazienka, jak co, rozgosccie sie…
– Anka idziemy poprawic makijaz ?
– Jasne.
– Wiesz co jest grane ?
– Chyba ma ochote na nas dwie… ja jestem za… jestes bi ?
– To znaczy ?
– Czy lubisz z kobietami ?
– Nie wiem, jeszcze nigdy nie robilam tego…
– Ok, jak nie bedzie chcial, to obslugujemy tylko jego…
– Ok, musze tylko siku…
– Poczekam…
Myslalam, ze bedzie mnie to krepowac, ale nie, jej osoba i jej obecnosc nadawaly mi spokoju, chyba moge ja polubic, jest ladna, kobieca i zgrabna jak cholera…dobrze sie czuje obok niej, nie ma w niej falszu i mysle, ze i zazdrosci. Traktuje to raczej chyba jak zwykly seks, ja niestety czekam na sperme, ale dzis to i tak nici, okres mialam 9 dni temu, nie ma szans.
Zostaje tylko zabawa, do dziela…
– Nie dajmy mu za dlugo czekac…
Gdy wyszlysmy leciala nastrojowa muzyka, rolety pospuszczane, klimat zrobiony swieczkami…
– Drogie Panie, oto kwiaty dla Was…
Kazda dostala po rózy…
– Piekne, powiedziala Anka i pocalowala go…
Chwycil ja za tylek i przyciagnal do siebie… ta objela jego glowe rekoma i zaczeli sie lizac. Stalam i nie wiedzialam co zrobic… Ale On kiwnal na mnie… Podeszlam… Objal i zaczal mnie calowac, potem ja, znowu mnie, dziwne to uczucie… czulam jej szminke, jej perfumy, jakbym calowala sie z nia… i wcale to nie bylo nieprzyjemne…
Ale z utesknieniem czekalam na swoja kolej, ja jednak lubie facetów, lekki zarost, silne rece… oblapywanie… ach… zaczelam dotykac jego krocza i… trafilam na reka Anki… cholera, jest szybka i obeznana… moze bede uczyc sie od niej…?
Postanowilam kleknac pierwsza…. rozpielam spodnie, wyskoczyl… jejku jaki on piekny… juz prawie zapomnialam… chociaz niedawno spuscil mi sie do gardla, ale to bylo w samochodzie na parkingu, ciemno i bylam mocno zdenerwowana.
Postanowilam mu dogodzic i wkladalam jak najglebiej… raz za razem, coraz glebiej… nagle poczulam jak Anka tez kleka, ale ona opuscila mu spodnie i slipy mocniej i przyssala sie do jajek…
– Wspanialy widok mam z góry, dwie piekne kobiety zajmuja sie moimi klejnotami…wybaczcie, ale ja tez skorzystam z lazienki, bedziemy dzis szalec…
Usiadlysmy na sofie…
– Ale jestem nagrzana… zawolala Anka
– Ja tez. jego kutas jest taki idealny…
– Jest ladny, ale widzialam jeszcze wieksze…
– Powaznie ?
– Jak kiedys bedziesz chciala to ci pokaze…
– Raczej nie, ja chce tylko… ugryzlam sie w jezyk… tylko seksu z nim…
– Nie wiesz co tracisz, kazdy facet jest inny…
No co ty nie powiesz, facet z autobusu, fotograf z biblioteki, Andrzej i Mirek, nieznajomy z deszczu i studencik, faceci z ostatnich dni, ma racje, kazdy inny.
– A duzy kutas daje duza przyjemnosc Karolinko.
Wyszedl nagi… wysoki, wygolony byczek z muskulami…
– Do dziela Panie… Ty jedziesz przód, ty tyl…
– To znaczy, zapytalam ?
– Ok, ja zaczne tyl, powiedziala Anka.
I poszla na kolanach za niego i zaczela calowac mu tylek… zrozumialam, facet z deszczu tez tego chcial, musi to byc wazne, i dla nas i dla facetów. Dobra lekcja odrobiona. Wzielam sie za kutasa i jajka. Jak najglebiej, a jajka jak najdokladniej… czasami nawet dotykalysmy sie z Anka jezykami, bylo to komiczne… ale nie az tak podniecajace…
Podniecajace to byly jego jeki, stal w rozkroku, czasami podnosil noge, my lizalysmy doslownie wszystko… caly tylek, jajka i kutas byl w slinie, rekoma dociskal raz moja glowe jak najglebiej, raz jej. Kazda robila to jak najlepiej…
– Usiade sie, powiedzial… a wy na zmiane… raz dupa, raz kutas…
Po dziesieciu minutach pociagnal mnie z wlosy i zaczelismy sie calowac…
– Ubierz mi gume, leza na stole…
Wstalam, Anka nie przestawala, znalazlam paczke prezerwatyw, wyciagnelam jedna, otworzylam, i sie zblizylam…
– Ustami nalóz…
O cholera, tego jeszcze nie robilam, maz nie uzywal w ogóle… slabo mi szlo…
– Slabo ci idzie…
– To ja ci ubiore… zawolala Anka…
Zdzira… ale jednym ruchem wziela ja do buzi, a d**gim juz nalozyla…
– Prosze Karolinko…
I wrócila do lizania tylka…
– Usiadz sie na mnie…
Jezu, tylko na to czekalam… oblizalam go jeszcze z trzy razy i zaczelam sie nabijac… troszke bolalo, ale wchodzil. Wracaly wspomnienia, jak mnie bral i zapladnial… to byly piekne chwile… cipka zaczela pracowac… soki, skurcze… soki i znowu skurcze… skakalam jak oszalala, calowalam go jak w amoku… po chwili poczulam jezyk Anki na swoim tylku, lizala jego dupe, jego kutasa, a teraz mój tyleczek… to bylo mocne… az nawet za…czulam, ze idzie…
– Czy ja bede mogla dostac orgazm ?
– Juz… zapytal sie … ?
– Tak, idzie… zaczal przyspieszac…
Anka zaczela lizac mi tylek…
– Chyba jestem za wrazliwa… powiedzialam
– Nie, ty jestes po prostu suka, której brakuje dobrego rzniecia…
– Tak, jestem suka, twoja suka…
Klepnal mnie w tylek…
– Jestes moja kurwa…
– Tak, jestem Twoja kurwa…
Znowu mnie klepnal, mocniej…
– Mozesz jeszcze raz mnie klepnac, ale jeszcze mocniej…
I walnal mnie, ze zapieklo, i jeszcze raz, i jeszcze… a ból z posladków polaczyl sie z glowa, z dupa i z cipa…. zaczelam wyc… taki mocny orgazm, to idzie az do glowy….przytulil mnie cala, a Anka nie przestawala… ona lizala mi tylek, a nastepny juz szedl… znowu wylam z rozkoszy… zaczal mnie calowac… a ja tracilam przytomnosc…
– To rozumiem, powiedzial… takie suki lubie… oddane i pelne seksu…
Nie moglam dostac tchu, lezalam jak wypluta, jeden orgazm, a ja odlecialam…ale to bylo dobre, chyba ta cala otoczka tej sytuacji, i oczywiscie draznienie odbytu i piekacy posladek, razem daly odlot… Minela minutka, dochodzilam juz do siebie, odwrócilam sie i zaczelam lizac kutasa..
– Moge tez… ?
– Siadaj….
Udostepnilam jej kutasa i teraz Ania sie nabila, miala fajna dupe, tak wygieta wygladala zjawiskowo, a wchodzacy i wychodzacy kutas byl najpiekniejszym widokiem… dossalam sie najpierw do jego tyleczka, potem do draga, a nastepnie do jej tyleczka… gdy raz wyskoczyl, to od razu zaczelam jemu lizac, a potem nakierowalam na jej cipke… pachniala cudownie, nabralam checi na male lizanko…
Anka nie dostala orgazmu, skakala, próbowala, ale nie dostala…ha, jestem lepsza..
– Polózcie sie obok siebie i nogi do góry…
Zaczal lizac nas po kolei, gdy mnie lizal, a byc moze, ze gdy ja równiez, to draznil palcem odbyt…. sprawial niesamowita przyjemnosc… jeczalam za kazdym razem, powoli wkladal palec do srodka…jeczalam jeszcze bardziej… chyba czul moje podniecenie… podniósl sie, wyprostowal, dobrze zlapal kutasa i nakierowal najpierw na moja cipke… d**gi raz jestem lepsza… wszedl mocno i do konca… az oddech mi sie wstrzymal…bosko…
Wchodzil jak maszyna parowa, mocno, szybko i gleboko… czulam go az w brzuchu, patrzyl sie na mnie, jego wzrok byl dziki, namietny i pelen pozadania… chcial mnie brac i… bral. Przeszedl na Anke, ta zaczela jeczec jeszcze mocniej, szybko oddychala, zlapala mnie za dlon, czulam przez nia jego pchniecia, bo za kazdym razem zaciskala… tez musiala czuc niesamowita przyjemnosc… wyszedl z niej…
– Wyliz jej dupe… powiedzial do Anki i spojrzal na mnie… usmiechnal sie… jego podniecone oczy hipnotyzowaly… wiedzialam co nastapi, zerznie mój tylek… swoim wielkim kutasem, jak Andrzej, wsadzi i nie bedzie go obchodzic grymas mojej twarzy. Wspomnienie tamtego bólu wracalo ze wspomnieniem niesamowitej przyjemnosci, która nastapila potem. Wiem, bedzie bolec, ale wytrzymam dla niego i dla siebie…
Anka lizala i juz mi bylo dobrze…
– Napluj na niego…
Anka naplula i rozsmarowala… jak znajaca sie na rzeczy kurwa… przylozyl glówke… próbowalam sie rozluznic, ale latwo to powiedziec, a gorzej zrobic…w tak stresujacej sytuacji…zaczal naciskac… czekalam, czekalam…. zaczal wchodzic… czekalam… byl ból… nie taki jakiego sie spodziewalam… minimalny…wszedl… wszedl i wchodzil do konca… kurwa… jak odlotowo… Czy to pieszczoty zrobily, ze nie bolalo… ?
– Pierdol mnie, na co czekasz…?
– Ale kurwa z ciebie… Anka zawolala… dajesz w dupe i nie placzesz ?
– Ja zaraz odplyne w najpiekniejszym orgazmie, wal mnie ile mozesz… slyszysz…. prawie krzyczalam…
Anka masowala go od tylu, on lapal mnie albo za piersi, albo za biodra, sapal i walil jak oszalaly… a ja czekalam…. cierpliwie… gdzies juz idzie… Anka przyssala sie do moich piersi… pierwszy raz kobieta caluje mi cycki… piekne, jest bardzo delikatna… ale i jej atmosfera sie udziela… zaczyna przygryzac…sciskac… zaczyna bolec… moze byc, wracaja polaczenia w mózgu bólu i przyjemnosci… idzie coraz szybciej…
– Tylko kurwa nie przestawaj… zaraz dostane… teraz juz krzyczalam…
JEST… JEST… WSPANIALY…. OLBRZYMI…NIESAMOWITY.. ORGAZM… cholera, popuscilam mocz…
– O… suka ma odlot… wrzeszczy Anka… dawaj jeszcze….
On mnie wali, ja juz swiata nie poznaje…. ale czuje nastepny… taki sam mocny…. dostaje… i leje jeszcze mocniej, nie kontroluje tego…. a ta szmata jeszcze jezdzi mi po lechtaczce… kurwa…. juz nie moge…. i leje dalej…. ale mi wstyd…
– Przepraszam…. nie chcialam, to bylo silniejsze ode mnie….
– Nigdy nie przepraszaj, ze jestes podniecona… mialas to zapamietac….
– Tak, zapamietam… ale…
– Zadnego ale… odpocznij…. Anka twoja dupa gotowa ?
Ona w tym czasie recznikami papierowymi scierala podloge i wycierala jego brzuch i nogi…
– Zobaczymy…
– To jedziemy…
Widzialam jak ona sama sobie naslinila dupke. Zaczal powoli jak u mnie, ale jej twarz mówila cos innego niz moja…
– Moze ci równiez wylize… powiedzialam…
– Odczep sie, dam rade…
Chyba wlozyl, bo jeknela dosc mocno… jej oczy zaszklily sie…
– Wez powoli…
– Ja pierdole ostro…
I wjechal jej w dupsko do konca, ile dal rady… a ta wrzasnela… i dostala w pysk… o cholera… tego jeszcze nie widzialam u niego…
– Zamknij sie szmato…
Próbowala nie plakac… a ja dostalam strzala podniecenia… gdy ja uderzyl…cos mnie trafilo… nie mam pojecia co, ale lezalam obok i grzebalam sobie w pizdzie… to nic… szedl nastepny orgazm, zamknelam oczy i próbowalam sobie to przypomniec…jak ja walnal… kurwa…idzie, idzie.. czy ja jestem nienormalna… ?
– A kto ci pozwolil szmato robic sobie dobrze…?
To bylo jak prysznic, podniecenie odlecialo… a ja, jak uczennica prawie sie zakrylam…ze wstydu…
– Przepraszam…
– Masz czekac…
Walil ja jak mnie, mocno…ale Anka nie czula chyba przyjemnosci, bo jej wyraz twarzy raczej mówil… kiedy skonczy…?
Zaczelam go dotykac z tylu, a ja chwycilam za reke… po 3-4 minutach przestal… nie skonczyl, ale raczej nie chcial…
– Czas na kawe…
Wstal, poszedl do toalety, a ja pomoglam jej sie podniesc…a ona, chyba ze wstydu, szybko odwrócila sie i siegnela po papierosa…
– Chcesz ?
– Nie pale.
– To nie mój dzien na anal…
– Mysle, ze nic sie nie stalo…
– Nie znasz facetów, to swinie…
– No co ty, ten jest idealny, ja go pozadam…
– Moze ci pasuje, mi pasuja inni, ale co tam…
Wrócil.
– I jak tam panienki…?
– Czekamy, odezwalam sie…
– Lizemy kutasa, czy cipki ?
– Moga byc cipki…odezwala sie Anka.
– To polózcie sie i wystawcie je.
Jego jezyk zaczal przywolywac podniecenie, wszystko zaczelo wracac… bylam w minute podniecona na maksa… Anka chyba juz doszla do siebie, bo zaczela sie usmiechac…jej tez bylo dobrze… W pewnej chwili, gdy lizal mnie, ona zsunela sie na dól. Nie widzialam , ale pewnie mu obciagala. Po chwili, on wstal, usiadl sie obok mnie i wciagnal mnie na siebie, zaczelismy sie calowac, on dotykal piersi, przytulal lapiac za posladki, ja wciskalam cipke w jego brzuch, bo ponizej czulam wlosy Anki, lizala mu kutasa…
– Dobrze go naslin… nasza Karolinka da jeszcze jeden pokaz…
Po minucie, zaczal mnie odwracac tylem do siebie, caly czas mnie calowal…
– Naslin teraz jej dupke…
Wiedzialam co nastapi i czekajac zaczynalam sie bac… jak zareaguje tym razem… jestem juz napalona do czerwonosci, wystarczy iskra, a wybuchne…
Anka nakierowala jego kutasa na mój odbyt… i… wepchnela na sile… ale szmata… ja bym tego jej nie zrobila… wszedl od razu gleboko… wzielam oddech…. mimo wszystko troche zabolalo… ale szybko przeszlo… zaczelam jazde, on równiez dokladal swoje ruchy biodrami…
Wchodzil jak mlot udarowy… szybko, gleboko i … cudownie draznil… cos tam u mnie w srodku…nie wiem co, ale z glebi ciala szedl orgazm…
– Zaraz dostane… zawolalam…
– Liz jej cipe i nie przestawaj…
Oj, to moze byc za mocne… przyssala sie do czystej, rózowej cipki… o… ona umie to robic… juz nie jedna lizala… orgazm przyspieszal…. zaczynalam napinac miesnie…. czulam go juz, tuz, tuz… ale on bedzie piekny…jeszcze kilka ruchów…. JEST… OLBRZYMI…
Znowu sikam… o kurcze…. Anka nadal mnie lize…. idzie d**gi… tak samo mocny… nie moge utrzymac… znowu puszczam… slabne…
Juz nie nabijam sie… leze wtulona plecami w jego cialo, z kutasem w dupie, Anka ciagle mnie lize, on mnie obejmuje… spocona, on tez, i mokra… znowu wstyd… ale nie mówie ani slowa… wyskoczyl… odwrócilam sie na nim, usiadlam na brzuchu i zaczelam go calowac…
Odwzajemnial cudowne pocalunki, pelne pasji, uczuc…obejmowal moja glowe, a ja jego… poczulam jak zaczyna ruszac biodrami… Anka pewnie mu obciaga…
Obejmuje mnie jeszcze mocniej, jego pocalunki pozeraja mnie, a biodra pracuja jeszcze szybciej, góra… dól, góra…dól… az… wyprostowal sie jak struna… lal….
Chcialam szybko zejsc, wziac do buzi, ale nie zwolnil uscisku… kurwa mac, Anka wylize cala sperme. Moja sperme, mojego kochanka, moja przyszlosc…
Wiem, ze nie jest dobry dzien, ale chcialam sobie ja chociaz wetrzec, nie wspomne, ze mialam nadzieje, ze zleje sie we mnie… trudno…
– To bylo dobre, powiedzial, dziewczyno jestescie pierwsza klasa… pocalujcie sie…
Oj tak, dostane … Anka wstala podeszla do mnie, przekrecila moja glowe na bok… i wlala troche jego spermy… potem mnie pocalowala…
– Piekny widok, piekne Panie… dziekuje…
Zastanawialam sie, jak ukradkiem wypluc i wsmarowac sobie w cipe… ale wiedzialam, ze i tak nic z tego ne wyjdzie…. polknelam.
– Ktos glodny, zawolal… ?
– Nie, musze mimo wszystko do domu, powiedziala Anka…
– Ja równiez, opiekunka chciala juz isc do domu…
– Ogarne sie i was odwioze… piec minut.
Anka nie patrzyla sie na mnie, nie odzywala, jawnie pokazywala niechec…nie wiem dlaczego…?
Zaczelam wewnetrznie sie smiac, jestem lepsza, niby z nia, ale to ze mna dostal wytrysk, to ja mialam… oj… 5 orgazmów. no wlasnie, nogi mi sie trzesa… nie, na szpilkach, to ja nie ide…
Odwiózl najpierw ja, potem mnie…z Anka calowal na pozegnanie.. troche za dlugo…
Jechalismy trzymajac sie za rece, z mezem nigdy tego nie robilismy. Czulam sie… inaczej, takie dziwne motylki mialam w brzuchu i jakbym byla o kilka lat mlodsza… nigdy nie zaznalam tego uczucia…eh, to minie, niech tylko mnie zaplodni…
– Bylas zajebista, zrobilas wielka szkole, nie zdawalem sobie sprawy, ze tak uwielbiasz seks, spotkamy sie niedlugo, tu cie wysadze, dalej pójdziesz sama…pocaluj mnie…
Jego jezyk dotarl chyba, az do mojego gardla, znowu poczulam mrowienie…
– Ide, musze…
– Pa slonko.