Laura 1986 cz.5
Lezalem na plecach i nie wierzylem. Laura polozyla sie obok, wbila mi w tors swój twardy sutek i pocalowala mnie w policzek.
– Usiadz mi na twarzy – powiedzialem.
Bez slowa usiadla na mnie i zblizyla swoja pieknie owlosiona cipke do moich ust.
– Zaleje cie – powiedziala.
– Bardzo tego chce – szepnalem widzac, ze juz jest bardzo mokra. Przelecialo mi przez glowe, ze podniecilo ja robienie mi dobrze ustami.
Gapiac sie na piersi nade mna, zatopilem jezyk w cudownie pachnacej pochwie z zamiarem wylizania jej do sucha.
– Robiles to juz? – zapytala Laura i bardzo seksownym ruchem odgarnela wlosy za ucho.
– Nigdy – odpowiedzialem i wlozylem jezyk z powrotem do pochwy. Laura zaczela powoli ruszac biodrami.
– Ja tez nie, ale cholernie o tym marzylam – powiedziala.
Soczek lal mi sie na brode, na nosie czulem nabrzmiala lechtaczke i po chwili uslyszalem coraz szybsze westchnienia – Laura dochodzila. Jedna reka oparla sie o moje czolo, a d**ga przylozyla do swoich ust. Seria dreszczy przeszla przez jej cialo.
– Ymm, yyymm, yyy…yymm – tlumila krzyki. Na moment zastygla w bezruchu przezywajac ostatnie drzenie przechodzace przez jej brzuch i biodra. Strumyczek soczku poplynal mi prosto na jezyk – matko, jaki to byl cudowny smak! Stal mi znowu.
– Aaaa…ooo…yyy…mm – cicho zakonczyla, a ja dorwalem sie jezykiem do lechtaczki, wystajacej spod skórki. Ciche jeki zaczely sie na nowo. Co jakis czas przerywalem natarcia Laury i ruszalem glowa na boki nie tracac lechtaczki spod jezyka. To bylo cos niesamowitego – Laura miala orgazm za orgazmem, po jej trzymaniu mnie za wlosy
i dociskaniu sie do mojego jezyka wiedzialem, ze zrobila mi kretynska fryzure. Wlozylem znowu jezyk do pochwy i od razu zalala mnie spora porcja uwolnionego cudownego sluzu. Jeszcze kilka ruchów biodrami i Laura wsród tlumionych krzyków znieruchomiala – czulem tylko na policzkach jej drzace uda. Siedziala tak na mnie jeszcze minute, wiec zaczalem znowu lizac mimo opuchnietej górnej wargi.
– Nie…, juz nie… – powiedziala i zsunela sie na dól. Na czlonku poczulem jej futerko,
a Laura, z ciagle drzacymi udami, wycierala dlonmi moja zalana twarz. Wsuwajac jezyczek pocalowala mnie w usta, powoli, dlugo i delikatnie. Siegnalem reka do czlonka i jakos strasznie latwo poszlo mi wlozenie go do pochwy Laury. Westchnela, a ja od tego westchnienia o malo nie eksplodowalem.
– Marek…, nic z tego…, mam plodne dni i nie moge ryzykowac – powiedziala – to dlatego sie tak ze mnie leje – dodala z usmiechem, ale w jej glosie uslyszalem zal.
Laura wstala i z plazowej torby wydobyla oliwke do opalania. Wycisnela sobie troche na dlon i rozsmarowala mi na czlonku.
– Wcisnij mi, mniej wiecej, tyle samo do dupci – powiedziala podajac mi tubke i weszla na lózko na czworaka. Delikatnie wlozylem koncówke tubki i wycisnalem troszke. Odlozylem oliwke i wycelowalem sterczacego czlonka. Wchodzilem w Laure obserwujac, czy jej nie boli.
– Nie wytrzymam dlugo – powiedzialem.
– No…, mam nadzieje… – odpowiedziala Laura i jedna reka zaczela sobie masowac lechtaczke.
„Kurwa… bede musial wytrzymac…” – pomyslalem. Powoli zaczalem poruszac sie w Laurze, która wcisnela twarz w poduszke tlumiac nia wrzaski orgazmu, który przyszedl po minucie. Wystrzelilem przed koncem tych krzyków, a zanim zaczal mi opadac, Laura dokonczyla ten swój dlugi szczyt. Chwile tak zostalismy.
– Idz sie umyc i nie dotykaj poscieli – powiedziala Laura – bo olejek zostanie na przescieradle – dokonczyla.
– Jasne – powiedzialem powoli wychodzac z jej dupci i wstajac z lózka. „Ale, kurwa, romantycznie…, olejek na przescieradle…” – pomyslalem z sarkazmem. Poszedlem do lazienki i porzadnie umylem tlustego od olejku wacka. Po mnie poszla Laura.
– To moze przeniesiemy sie do mojego pokoju? – zapytalem, kiedy wychodzila z lazienki.
– W sumie… dobry pomysl – odpowiedziala.
Ubralem sie i zabralem ze stolika swój klucz. Laura zamknela za soba pokój i szybko przemknelismy przez cztery metry korytarza do mojego pokoju. Zamknalem za nami drzwi
i zostawilem klucz w zamku, aby go pózniej nie szukac zbyt dlugo.
Laura usiadla na moim poscielonym lózku (nie chcialo mi sie rano chowac poscieli do skrzyni tapczanu), wlaczylem radio. Lecialy jakies smety, ale jakos dziwnie fajnie pasowaly do tej poscielowej sytuacji. Troche sciszylem te muzyke.
– Marek…, – zaczela, a ja popatrzylem pytajacym wzrokiem klekajac miedzy nogami Laury – zeby bylo jasne…, nigdy Mariana nie zdradzilam, to jest jedyny facet w moim zyciu, ale kiedy wylizales mi palce…, pomyslalam…, pomyslalam, ze to chyba jedyna okazja…, Marian jest cudowny, ale mimo tylu lat z nim…, nie moge sie nadziwic, ze on chce… tylko po bozemu…, a ja strasznie chcialam spróbowac oralu – dokonczyla.
– Czego? – zapytalem calujac oba kolana Laury.
– Oralu – zdziwionym glosem odpowiedziala Laura.
– Co to jest? – zapytalem jak ostatni kretyn.
– Robienie ustami i jezykiem…, nie wiedziales? – dlon Laury dotknela mojego policzka.
– Wiedzialem, tylko tego slowa nie znalem – odpowiedzialem wsciekly na siebie, bo przeciez powinienem sie domyslic po trzech latach laciny w liceum – podobalo sie? – zmienilem temat.
– Bardzo – odpowiedziala i pocalowala mnie w usta.
Znowu pocalowalem kolana Laury i zaczalem powoli lizac jej uda od wewnatrz. Laura polozyla sie na plecach w poprzek mojej wersalki. Rozwiazalem pasek jej szlafroka
i rozsunalem poly. Widok jej ciala od razu spowodowal, ze zaczal mi szybko stawac. Dorwalem sie ustami do piersi Laury i, kiedy sutek zaczal mi rosnac w ustach, poczulem na glowie jej dlon spychajaca mnie na dól. Poslusznie wsadzilem leb miedzy jej nogi i lizalem oba uda, policzkiem pocierajac wzgórek. Laura zaczela wzdychac, a mi stal juz na calego. Przy lizaniu cudownie owlosionej pachwiny i pocieraniu policzkiem wzgórka Laura przezyla orgazm i starala sie byc cicho. Zlizalem caly soczek, który z niej wyplynal i zaczalem lizac sterczaca, rózowa lechtaczke. Moja górna warga byla w stanie do wymiany, albo do przeszczepu, jednak nie chcialem rezygnowac z kolejnych orgazmów Laury. „Bedzie co wspominac podczas dlugich zimowych wieczorów nad jej wakacyjnymi zdjeciami” – pomyslalem i dolem jezyka zaczalem szorowac lechtaczke na boki. Czulem, jak co chwile przez Laure przechodza dreszcze, slyszalem jak tlumi krzyki i piski, a dociskanie przez nia mojej glowy do cipusi po prostu mnie rozwalalo. Po jakims pietnastym orgazmie w koncu unieruchomila mnie drzacymi udami. Polozylem glowe na boku i, dotykajac policzkiem wzgórka, ciezko dyszalem. Po chwili Laura podniosla sie na lokciach.
– Bedziesz uwazal? – tez dyszac, zapytala.
– Na co?
– Zeby nie zostac w srodku do konca – odpowiedziala, a mi w oczach pojawily sie gwiazdki.
– Na pewno – wyszeptalem w udo Laury.
– To chodz – powiedziala i zaczela zdejmowac ze mnie koszulke, która rzucila w kat pokoju.
Szybko zdjalem spodenki, Laura zdejmowala w tym czasie szlafrok. Rzucilismy ciuchy
w tym samym czasie w to samo miejsce. Przyciagnela mnie do siebie doskonale wiedzac, ze ma do czynienia z prawiczkiem. Polozylem sie miedzy udami Laury i od razu poczulem jej dlon wpychajaca czlonka do pochwy. Czucie wackiem tak potwornie mokrej pochwy, tak potwornie podniecajacej, tak potwornie chcacej, spowodowalo, ze po dziesieciu sekundach
z niej ucieklem i skonczylem pomagajac sobie kilkoma otarciami o podbrzusze Laury.
– Cudownie bylo – powiedziala tulac mnie do siebie.
– Tez tak mys… – zatkala mnie kladac mi palec na ustach.
Polozyla mnie na plecach i zaczela mi glaskac podbrzusze. Znowu zaczal mi stawac i Laura wziela go do ust. Patrzylem na te blond glówke zaslaniajaca mi wszystko, ale znów mi stal.
– Tylko go nie zabieraj – powiedziala Laura i ponownie poczulem jej miekkie wargi na napletku i jezyk na zoledzi. Wybuch nastapil po minucie, to bylo cos, co nie nadaje sie do definiowania, a ciocia wszystko przyjela i przelknela.
– Cudowne – powiedziala glaszczac mi stojacego ciagle wacka – wracam do siebie, rano Marian pewnie zadzwoni, wiec lepiej bedzie zebym byla w pokoju.
Zalozyla szlafrok.
– Wyjrzyj na korytarz – powiedziala.
Wyjrzalem i dalem znak, ze droga wolna. Zostalem sam z wlaczonym radiem i jeszcze, dla pewnosci, ze to nie sen, sam sobie zrobilem dobrze. Zasnalem wdychajac zapach Laury.