Nie moja studniówka cz3
Rankiem obudzilem sie bez zadnych niespodzianek. Mamy nie bylo w domu wiec postanowilem zdjac ten cholerny pas cnoty. Przeszkadzal on strasznie hamowal kazdy ewentualny wzwód a sikanie w nim nie bylo najfajniejsze. Poszperalem w internecie na temat otwierania zamków. Poszukalem igly i jakiegos drucika, poniewaz klódka byla tak mala, ze srubokret odpadal. Meczylem sie strasznie, rece sie trzesly a dziurka uciekala. Po chwili udalo mi sie wlozyc narzedzia i tak jak w poradniku przekrecalem zamek. Silowalem sie z nim a igla coraz bardziej sie wyginala. Zdalem sobie sprawe, ze jezeli zlamie igle to moge miec jeszcze gorzej. Konsekwencje ze strony rodzicielki, ktos bedzie musial przeciac klódke. Mój plan legl w gruzach, polozylem sie na ziemi i po raz kolejny pustym wzrokiem staralem pogodzic sie ze swoim losem. Lezalem tak az do przyjazdu mamy. Wraz z wejsciem jej do domu podnioslem sie.
– O juz wstalas. – usmiechnela sie – Zaraz, dlaczego nie masz na sobie spodni? Oooo chyba sie domyslam ktos jest niegrzeczna dziewczynka hymm – powiedziala dosc wymownie.
– Co? Niee, kapac sie chcialem.
– “szlam” Mów jak kobieta a bedziesz kobieta. Wiesz kazdy ma swoje potrzeby nie zabraniam sie tobie bawic. Jezeli potrzebujesz jakiegos wibrujacego przyjaciela to wystarczy powiedziec, ze palce tobie juz nie wystarczaja. Teraz idz zalóz cos na siebie, bo mam dla ciebie kilka niespodzianek.
Udalem sie, by ubrac spodnie zalamany tym, co uslyszalem. Skrecilem do jadalni gdzie czekala juz na mnie mama. Usiadlem na topornym krzesle i czekalem, na co tym razem wpadla.
– Taadam! – uradowana przyniosla miodowa polyskujaca peruke. – Jest taka cudowna nieprawdaz?! No dalej przymierzamy.
– No ale po co skoro i tak do studniówki jeszcze czas.
– Kochanie, niedlugo jedziemy do kosmetyczki a ty jeszcze w ogólnie nieprzygotowana. Ruchy.
Nalozyla starannie peruke na moja glowe. Wlosy byly proste, w dotyku naturalne i siegaly mi do polowy lopatek. Grzywke mozna bylo dowolnie ksztaltowac, ale zostalismy przy oryginalnym ustawieniu.
– Jejusku jak ty slicznie wygladasz! Polub ja, bo to w niej spedzisz studniówke a moze i dluzej.
– Chwila jak to dluzej!?
– Oj tak mi sie powiedzialo, niewazne. – szybko odpowiedziala ukladajac pojedyncze wloski na mojej glowie. – to, co czas sie zbierac. Nie pada snieg wiec mozesz zalozyc te czarna, bo inne do kosmetyczki sie nie nadaja. Do tego ubierz rajstopki … albo nie, ponczochy z silikonowymi paskami bedzie ci latwiej sciagac u kosmetyczki. Bielizna wiadomo czarna o czyms zapomnialam? Jak skonczysz to zejdz na dól, by przykleic biust i zalozymy stanik.
Poszedlem do swojego pokoju gdzie znajdowaly sie wszystkie rzeczy. W ramach tego, ze jestem “kobieta” to matka wyniosla dwie szuflady moich ubran do piwnicy a na ich miejsce wlecialy zakupy z butiku. Zaczalem od rozpakowania ponczoch. Byly czarne, delikatnie i faktycznie posiadaly silikonowe paski na bardzo koronkowym pasie. Po chwili naciagania udalo mi sie je dociagnac do polowy ud. Stringi nie sprawialy klopotu, gdyz zachowaly sie identycznie jak w przebieralni. Przyszedl czas na spódniczke. Po zalozeniu okazalo sie, ze nie zakrywa pasa od ponczoch. Zaniepokoilo mnie to gdyz nie chcialemby ludzie widzieli. Spódniczki nie moglem opuscic za nisko a ponczochy mialy swój limit. Moje starania zaprzestalem do momentu, gdy podczas stania widac bylo tylko 1/4 koronki jednak przy siadaniu wychodzila prawie cala. Kolejnym problemem okazaly sie przeswitujace kliny spódniczki. W sklepie mialem wrazenie, ze bardziej maskuja jednak teraz okazuje sie, ze sa niczym cieniutkie rajstopy i dokladnie widac tasiemke stringów oraz gdzie konczy sie pas ponczoch.
– Choc juz! – zawolala zniecierpliwiona mama.
Wrócilem na dól niezadowolony z przebiegu mojego ubierania sie.
– No widzisz jak slicznie wygladasz kochana. Chodz zaraz przymocujemy twój atrybut.
Posmarowala piersi klejem i przymocowala do mojej klatki. Chwile to trawlo, poniewaz mama bawila sie w ustawianie. Gdy biust juz wysechl przyszlo czas na czarny stanik. Na calosc wlozylem czarna luzna koszule, która wydawala sie posypana brokatem.
– Plaszczyk tobie pozycze, ale jeszcze jedna rzecz. Makijaz! Ju hu! Chodz malenka zaraz cos wyczarujemy.
– Mamo no ale i tak juz wygladam, jak kobieta.
– Nie marudz! Pamietaj, ze mam twoje zdjecia. Jeszcze jeden protest i wysle ostrzegawczo zajecia do kogos. Poza tym bedzie to lekki makijaz, bo czasu nie mamy.
Usiadlem znów przed mama ta zaczela smarowac mnie bezowymi kremami, rzesy poleciala tuszem a na koniec naturalna ciemnorózowa pomadka na usta. Faktycznie bylo szybko i nie za mocno, ale nadal to byl makijaz. Dostalem czarny plaszczyk siegajacy do pasa, kozaki na nogi i pojechalismy do kosmetyczki.
*
Gabinet kosmetyczny znajdowal sie w galerii. Oznaczalo to, ze bede musial pokazac sie ludziom co nie podobalo mi sie.
– Nie wysiade!
– Slucham?!
– Nie wysiade i tle.
– Czy my sie naprawde nie rozumiemy? Ok sama tego chcialas.
Uwazalem, ze matka i tak blefuje, a nawet jezeli to i tak sie posmieja chwile i zapomna o calej sytuacji.
– Prosze! Twoja wychowawczyni juz wie co ty na to?
Faktycznie SMS do mojej wychowawczyni zawieral zdjecia z przebieralni oraz podpis “Pawla maly sekrecik ;)” Serce zabilo mi mocniej, poniewaz faktycznie byla do tego zdolna.
– To jak idziemy czy mam wybrac kolejna osobe?
Wyszlismy z auta. Chwiejnym krokiem prowadzony przez mame szlismy przez galerie. Staralem sie patrzec w martwy punkt przed siebie, by nie przyciagac uwagi, a i tak czulem wzrok na sobie. Wazne tez bylo skupienie na chodzeniu, które nie bylo najlatwiejsze.
– Nie masz niskiego glosu, ale i tak spróbuj go troche podwyzszyc mówiac. Pamietajze jezeli sie wyda to ty masz wiekszy przypal. Oto salon kosmetyczny, prosze Lenko wejdz pierwsza.
– Dzien dobry Panie – przywitala kobieta przy mini recepcji
Caly salon byl bardzo jasny. Biale plytki podlogi i scian odbijaly lodowe swiatlo na fartuchy kosmetyczek. W srodku panowal spokój, ciche rozmowy miedzy klientkami a pracownicami przerywaly cisze.
– Jestesmy umówione na nazwisko Lorentz.
– Juz patrze.. tak tak. Dwie panie, jedna manicure d**ga manicure oraz pedicure. Pierwsza Pania prosze tu na lewo do kolezanki Weroniki a d**ga za mna.
Podazylem za kosmetyczka glebiej w salon. By skrecic w prawo i zniknac zza scianka.
– Prosze tutaj powiesic plaszczyk i zaczniemy od stópek. – wskazala wieszak, a potem fotel z wysokim podnózkiem. Usiadlem na nim by wygodniej sciagnac buty i ponczochy.
– Jaki kolor Pani wybrala. Czern, czerwien? Czy moze cos szalonego pomarancz dla przykladu?
– Nie szalejmy, niech bedzie czern.
– Rozumiem, juz biore. O cholercia czarny sie skonczyl musi byc czerwony. W ramach rekompensaty 10% taniej dobrze?
– Nie ma problemu.
Zabieg stóp i pózniej rak nie przyniosly ze soba zadnych niepozadanych niespodzianek i przebiegaly w ogólnej ciszy. Po zaplaceniu skierowalismy sie w strone auta.
– Mrr kocico czerwony odwaznie. I ta dlugosc no no ladne te pazurki. – wypowiedz przerwal telefon. – idz dalej zaraz Cie dogonie.
Poszedlem dalej w kierunku parkingu. W pewnym momencie noga mi sie wygiela w kozakach i ratowalem sie opierajac o szybe jubilera. Gdy zlapalem równowage poczulem uszczypniecie w lewy posladek. Droge zatarasowal mi w srednim wieku jakis biznesmen.
– Hej widze, ze podobaja sie tobie blyskotki. Wiesz kobiecie w potrzebie zawsze pomoge tylko widzisz i ja jestem w potrzebie.
– Doprawdy? To po co kupowales garnitur a teraz narzekasz, ze biedny jestes.
– He he zartobliwa. Co jeszcze w tych ustach sie zmiesci?
– Sluchaj koles wez spadaj, bo nie mam czasu gadac o twojej potrzebie.
– To nie tracmy czasu i obciagniesz mi w aucie. Wiem, ze te usteczka potrafia zrobic cuda wiec na pewno nie zajmie to duzo.
– Wez spieprzaj – odepchnalem go i przyspieszylem kroku do auta. Czekala tam na mnie juz mama z wiadomoscia.
– Mam dla Ciebie wiadomosc dzwonila Pani ekspedientka z butiku – kompletnie zapomnialem o niej, bo nie wiedzialem czego moge sie spodziewac.- gadala z szefowa i jako mezczyzna nie mozesz pracowac. Peszylbys klientki.
– No trudno Krystyna bedzie musiala doplacic – ucieszylem sie w duchu.
– Ha! Wcale nie! Nie pójdziesz tam jako Pawel tylko Lena. – zaniemówilem – jutro na 8 skarbie.
*
W nocy nie moglem spac. Wspominanie sytuacji z przebieralni paralizowalo mnie. Czego ona ode mnie chce? Co mi zrobi? No a te wszystkie klientki! Co jak sie któras zorientuje? Natlok mysli zostal przerwany przez budzik. Postanowilem, ze ubiore ta obcisla ciemnofioletowa, gdyz byla najmniej wyzywajaca. Pod spód zestaw granatowej bielizny, cieliste rajstopy z czarnymi stopami i czarnym szwem, biala koszulka oczywiscie z glebokim dekoltem i siateczka na plecach zamiast materialu. Ostatnie jak wczoraj byly botki, plaszczyk i makijaz troche mocniejszy w kolorach fioletu by pasowal do spódniczki. Tym sposobem o 7:45 znalazlem sie przed drzwiami do butiku. Szklane drzwi byly zamkniete a swiatla zgaszone. Gdzies zza zakretu zaczal ktos mnie wolac. Byla to ta ekpedietka, która wymachiwala rekoma bym wszedl tylnym wejsciem do magazynu gdzie czekala na mnie z inna kobieta.
– Witam jestem Justyna szefowa tego sklepu
– Paw… Lena, milo mi
– To jest Klaudia, ale podobno juz sie znacie. Jak widzisz zaplecze jest pelne i trzeba cos z tym zrobic. Na kazdym kartonie jest kartka z dokladnym opisem gdzie co ma wisiec, czyli nic skomplikowanego. W razie pytan udaj sie do Klaudii a ja tymczasem znikam, bo otwieramy kolejny butik, milego dnia. Slabnace kroki butów wlascicielki oznaczaly, ze zostalismy sami. Wpatrywala sie chwile we mnie z pustym psychicznym usmiechem, by w koncu przerwac cisze.
– Slicznie wygladasz, ale nie mozesz tak pracowac. Chodz do pokoju dla personelu przygotowalam dla Ciebie strój roboczy.
Obrócila sie i poszla w strone wyjscia z magazynu. Byla niewiele nizsza ode mnie. Wlosy ciemne, ponownie ulozone w nielad kladacy sie na lewa strone. Czarne obcisle ogrodniczki konczace sie przed kostka z kilkoma dziurami na nogawkach. Z czerwonych trampek wystawaly biale skarpetki, które wspólgraly w biala koszulka. Makijaz nie byl agresywny wiec wygladala jak normalna dziewczyna czego by tu sie bac?
Weszlismy do sredniej wielkosci pomieszczenia. Od razu w oczy rzucalo sie kilka monitorów od kamer i jeden glówny od komputera z otwarta strona internetowa sklepu. Lewa strone scian zdobily wieszaki na ubrania pracowników. Prawa strona to kilka polaczonych blatów z mikrofala i czajnikiem na srodku. Czerwona wytarta kanapa oraz niski stolik przed nia. W trakcie rozgladania sie Klaudia dala mi zlozone w kostke ubrania z balerinkami na wierzchu. Zestaw zawieral biala koszule z duzym kolnierzykiem i przypietym imieniem. Blekitna spódniczke w ksztalcie odwróconego kwiatu, która byla znacznie swobodniejsza niz ta, która mialem na sobie oraz wczesniej wspomniane obuwie w czarnym kolorze. Usiadlem na kanapie i spojrzalem wymownie na Kobiete by zostawila mnie sama.
– No dalej przebieraj sie przeciez jestesmy kobietami.
– Nie no wyjdz
Na te slowa dostalem znikad siarczystego plaskacza w twarz.
– Suczko, chyba sie nie zrozumialysmy. Rozbieraj sie!
Bylem w tak duzym szoku, ze wracalem do rzeczywistosci kilka sekund. Wiedzialem, ze opór jest daremny, bo jestesmy tu sami wiec moze mnie lac tak dlugo az jej sie znudzi. Zdjalem plaszcz i przelozylem przez glowe koszulke. Na widok mojego biustu zamruczala. Nalozylem rekawy od nowej koszuli i zapialem guziki. Po zdjeciu butów chwile sie zawahalem czy sciagac dól, ale moje mysli przerwalo poganianie. Wstalem i zsunalem obcisla spódniczke.
– Ale dupcia – dostalem strzal z reki w posladek – Mam dla ciebie prezencik, który suczki lubia najbardziej.
Z kieszeni cos wyciagnela.
– Obracaj sie
– Po co?
– Obrócisz sie czy mam podrzec ci te rajstopki?
Poslusznie sie odwrócilem. Ruchem reki pochylila mój tors az do momentu, gdy sie nie wypialem. Poczulem jak zsuwa moje cieliste rajstopy drapiac przy tym posladki.
– Teraz pocalunek dla suki Leny – z tymi slowami oblizala metalowa rzecz z reki i blyskawicznym ruchem wcisnela mi to w odbyt. Zasyczalem z bólu, gdyz bylo to o wiele wieksze niz moje rozwarcie.
– Kochana to taki koreczek, ma wiele uzytecznych zastosowan. Na pewno teraz rozpala twój umysl, by polknac jakis duzy ladunek spermy. Dla mnie to taki znaczek bys wiedziala suczko kto jest twoja Pania no i nie ukrywam… Lubie sprawiac facetom ból hahah- zasmiala sie niczym zla postac z bajki – No i jeszcze zmusi Cie do schylania sie na prostych nogach, bo jak ugniesz kolana to wypadnie a wtedy sie rozzloszcze i bede tak dlugo rozszerzac twój tyleczek az nie wloze tam calej piesci. W sumie czemu nie? Zrobimy w twojej dupki prawdziwa cipke! A teraz uciekaj do pracy.- jeszcze raz uderzyla mnie w posladek i wyszla chichoczac pod nosem.
(Doceniam kazdy komentarz i ocene poniewaz dzieki nim mam motywacje do pisania :3 Dziekuje)