Szkolenie w Ustroniu

Szkolenie w Ustroniu
Zapowiadalo sie, ze wiosna 2015 przyjdzie szybciutko i bedzie mozna sie cieszyc ladna pogoda. Niestety aura lubi platac figle i maj tegoz roku wyglada jak wyglada – szaro, buro i ponuro. Depresja nadciaga nieublaganie, a widoków na poprawe pogody nijak nie widac. Takiz znudzony pogoda podazalem na kilkudniowa delegacje w Besk**y. Mialem nadzieje pospac w najlepsze przez najblizsze 3 dni rezygnujac z niewaznych spotkan i nudnego szkolenia, które bylo najwazniejszym punktem programu. Dojechalem do Ustronia i zakwaterowalem sie osrodku wypoczynkowo – szkoleniowym. Na poczatek mila niespodzianka, bo mój szef polecil zarezerwowac dla mnie kilkupokojowy apartament. Po chwili jednak zorientowalem sie, ze w tym wszystkim musi byc jakis haczyk i moge sie spodziewac niezapowiedzianej wizyty „towarzystwa” z firmy, które moze sie pojawic na weekendowa popijawe z górach. W obliczu takiej perspektywy postanowilem niezwlocznie udac sie spac, bo jezeli rano zobacze mojego szefa w moich drzwiach to mam po relaksie i w poniedzialek wróce do pracy zupelnie wykonczony. Przespalem do pózna w nocy, kiedy to obudzalem sie wyglodnialy i postanowilem wyruszyc na poszukiwanie czegos do jedzenia. Ustron poza sezonem jest w nocy cichy i martwy, wiec poza stacjami benzynowymi raczej nie ma na co liczyc na cokolwiek do zjedzenia. Poszedlem wiec w kierunku kuchni liczac na jakas dyzurna kucharke, która ulzy mojemu apetytowi. Jak to zwykle bywa na kilkudniowych szkoleniach po nocach ludzie sie integruja i po drodze minalem kilka pokoi, z których slychac bylo odglosy imprezy. W lobby przy recepcji siedzialo kilka znudzonych osób, które juz mialem minac bez slowa, kiedy uslyszalem nagle…
– Hej poczekaj!
Zatrzymalem sie i odwrócilem sie, gdyz slowa padly w moim kierunku.
– Pamietasz mnie? – zapytala niskiego wzrostu ladna blondynka.
Zmierzylem ja wzrokiem i faktycznie wydala mi sie znajoma ale za cholere nie moglem ja nigdzie wsadzic.
– Poznalismy sie ze cztery lata temu, bylam glówna ksiegowa w ….. , a ty byles….. Anka – pamietasz?
Faktycznie teraz sobie przypomnialem, ze mielismy okazje sie poznac. Notabene wyleciala z pracy w rezultacie moich decyzji, wiec spodziewalem sie za chwile awantury.
– O faktycznie teraz sobie przypominam! Jak leci? Przyjechalas na szkolenie? – zapytalem najsympatyczniej jak potrafilem.
– Oooooooooooooo niezupelnie – odparla – ja jestem prelegentka na tym szkoleniu, wiec wlasciwie je prowadze.
Wydawala sie dumna ze swojej pozycji „prelegentki”, a ja tymczasem przywolalem w swojej glowie fakty, które wplynely na jej zwolnienie z pracy. Uswiadomilem sobie, ze te szkolenie to jednak bedzie stracony czas, bo panna „prelegentka” raczej nie reprezentowala cztery lata wstecz zadnej wiedzy ani merytorycznej ani praktycznej, a wiec najlepiej bedzie jezeli doprowadze mój plan przespania calych 3 dni do konca. W jej przypadku stereotyp, ze uroda i rozum nie ida w parze zdawal sie potwierdzac.
– A ja przyjechalem sie podszkolic, a tymczasem szukam czegos do zjedzenia – nie wiesz przypadkiem czy cos sie z kolacji jeszcze uchowalo w kuchni?
– Raczej niczego nie dostaniesz juz bo kuchnia jest zamknieta, a w osrodku pozostal jedynie recepcjonista/barman i stróz. – odparla z usmiechem.
– OKI. W takim razie wracam do pokoju. Dobrej nocy zycze wszystkim – oznajmilem.
– Widzimy sie o 10.00 na szkoleniu, a wczesniej na sniadaniu . Nie zaspij! – rzucila gdy odwracalem sie i odchodzilem.
Obudzilem sie wczesnie , o wiele za wczesnie na sniadanie w osrodku, wiec zjechalem samochodem aby cos zjesc w centrum. Nastepnie pojechalem do Bielska Bialej, polazilem po marketach i wrócilem popoludniu do osrodka, z zamiarem przespania sie przez kilka godzin. Spalem smacznie kiedy obudzilo mnie pukanie do drzwi. „Kurwa mac – przyjechali” pomyslalem wstajac z lózka. Otwieralem drzwi w przekonaniu, ze stoi za nimi mój szef z kolezankami z pracy. Moje przeczucie mnie zawiodlo, gdyz w drzwiach stala Anka, która bezceremonialnie wtargnela do mojego apartamentu.
– Nie bylo cie na szkoleniu… – stwierdzila z pretensja w glosie.
– Zaginalem w Bielsku Bialej – odparlem – nie wysiedzialbym kilku godzin, bo jestem wykonczony przez ta pogode, wiec wybacz.
– Mam to samo, pogoda jest do bani wiec nic mi sie nie chce. Na dzisiaj skonczylismy wiec mam wolne do jutra. Masz jakies plany, mam ochote posiedziec i pogadac, powspominac stare czasy?
„Cholera” – pomyslalem – „teraz mi sie oberwie”.
– W zasadzie spalem i mnie obudzilas – odpowiedzialem znudzony – moze innym razem?
– Kurwa! Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawe ale wisisz mi cos… – gniewnie rzucila – moze przestaniesz mnie unikac?
„No i sie stalo…” – stwierdzilem w myslach. Caly problem z ta dziewczyna polegal na tym, ze byla mloda, piekna i glupia. Zostala glówna ksiegowa po zaledwie dwuletniej pracy w ksiegowosci. Zostala tylko dlatego, ze ówczesny dyrektor sobie ja bzykal. W nagrode dostala awans i niewazne, ze nie spelniala warunków aby zajmowac stanowisko glównego ksiegowego, a w ksiegach rachunkowych panowal chaos.
– Masz do mnie pretensje, ze kazalem dyrektorowi cie odsunac od stanowiska? – zapytalem ze zdziwieniem.
– Moze na poczatku… Tak wtedy bylam na ciebie wsciekla – uspokoila sie i rozsiadla w fotelu – nasz cos do picia?
Zerknalem do pokojowego minibarku.
– Taaa…. Calkiem sporo – usmiechnalem sie i wyciagnalem mala butelke Burbona – moze byc?
– Nalej – odparla. Na poczatku tak jak mówilam bylam zla ale pózniej dotarlo do mnie, ze w sumie mi sie przysluzyles. Zaczelam od poczatku i chyba jestem zadowolona.
– Maz? Dzieci? Ogródek dzialkowy i Matiz na raty? – zapytalem z ironia w glosie?
– Maz byl przez dwa lata, a pózniej dostal wypowiedzenie. Zyje sama i w biegu – raczej mi z tym dobrze.
– Zadnych zobowiazan, facetów wokól ciebie? – zaciekawilem sie , bo dziewczyna byla naprawde ladna. Miala w tym momencie okolo 27 lat i wszystko na miejscu. Dlugie krecone blond wlosy. Nie grzeszyla wzrostem, ale nadrabiala to uroda i zgrabnym cialem. Troche mnie dziwilo, ze sie nie ustawila przy jakims gosciu z kasa, bo do tej pory postrzegalem ja w taki sposób.
– Nie ma zadnych – mruknela zanurzajac usta w podanej szklaneczce zlocistego napoju – bzykam sie z kim chce i nigdy zadnemu fajfu sowi niczego nie daje.
– Biore wszystko – nie daje niczego? – rozesmialem sie.
– Goraco tutaj masz – odparla i rozpiela dwa guziki swojej bialej koszuli – zaraz sie spoce, a to moja jedyna koszula.
– Mozemy podskoczyc do centrum i kupic jeszcze jedna – zaproponowalem.
– Równie dobrze moglabym ja sciagnac – rzucila patrzac mi w oczy z fotela.
Zastanowilem sie o co jej chodzi? Rozmowa nie prowadzila do niczego – nie pytala sie o to czym sie zajmuje, gdzie mieszkam, jakie jest moje zycie. Znam ten typ kobiet – zerzna cie i C’est la vie . Czyzbym zwalniajac ja z pracy stworzyl potwora?
– Zrzucaj wiec, dam ci któras z moich tymczasem zebys nie swiecila mi tu cyckami – po czym wyszedlem aby przyniesc jej swoja koszule.
Kiedy wrócilem stala przed fotelem, jej koszula lezala na podlodze razem z biustonoszem.
– Nie podobaja ci sie mojej cycki? – zapytala zalotnie z chytrym usmiechem.
Piersi miala jak z katalogu bielizny damskiej. Nie mozna sie bylo doszukac w nich niedoskonalosci. Ani male, ani duze, za to jedrne na pierwszy rzut oka z niewielkimi rózowymi sutkami. Taki sportowy biuscik na który slinia sie faceci na plazach.
– Bardzo mi sie podobaja, jedne z lepszych jakie widzialem – odparlem podajac jej koszule i udajac obojetnego. Tymczasem pomimo mojej biernosci kutas miedzy nogami rwal sie do boju, co nie uszlo jej uwagi, gdyz obudzony ze snu pozostalem w luznych bokserkach.
– Wlasnie widze, ze nie jest z nimi jeszcze tak zle – odparla ubierajac koszule na plecy. Nastepnie usiadla z powrotem na fotelu nie zapinajac jednak koszuli tak, ze za kazdym razem kiedy sie wiercila podczas rozmowy, jej piersi sie odslanialy. Bylem juz pewny, ze Anka nie przyszla tutaj na rozmówki ale zanim do czegos mialo dojsc chciala zachowac pozory. „Och tak wyszlo po prostu, troche alkoholu, sympatyczne popoludnie, bylo minelo, bylo fajnie – zapomnijmy o tym” – pomyslalem, ze uslysze nazajutrz od niej. Rozmowa ciagnela sie przez kilka godzin, w czasie których opróznilismy minibarek i przenieslismy sie na wygodniejsza kanape. Bylo calkiem milo, bo Anka kladla nogi na moich udach, przytulala sie okazujac spontaniczna sympatie. Poniewaz jednak alkohol sie konczyl, a ja nie zabieralem sie za nia w pewnym momencie zapadla cisza, która przerwala ona.
– Juz wieczór… – stwierdzila oczywista rzecz, gdyz za oknem bylo juz ciemno – moge zostac, nie chce aby mnie widziano narabana?
– U mnie? – udalem glupiego – jasne! Masz tutaj dwie sypialnie do wyboru wiec laduj sie do tej, która ci pasuje.
– A ty móglbys sie do mnie wladowac? – zapytala wieszajac mi sie na szyi.
– Do ciebie do sypialni? – odpowiedzialem pytaniem na pytanie i zblizajac usta ku jej ustom. Poczulem cieplo jej oddechu i spojrzalem w jej swiecace zalotnie oczka.
– Do mnie i we mnie – szepnela wpijajac sie zaraz potem w moje wargi. Zaczela powoli mnie calowac, muskajac, jakby próbujac jak smakuje. Stala pewnie na palcach lecz usta miala równie gorace co oddech – niewatpliwie na skutek wypitego alkoholu. Jej reka powedrowalo ku memu kroczu, które zaczela masowac przez bokserki, tak, ze napeczniale pracie wyskoczylo z nich, a ona je ujela dlonia i bezceremonialnie zaczela trzepac. „Ostro dziewczyno pogrywasz” – pomyslalem, uswiadamiajac sobie, ze przeprawa z ta dziewczyna nie bedzie nalezala do najlatwiejszych. Chwile potem wyladowalismy na lózku w mojej sypialni, gdzie Anka juz rozebrana do naga zaczela obciagac nabrzmialego kutasa. Chyba miala w tym niemale doswiadczenie bo robila to z wielka ekspresja, instynktownie wyczuwajac w jaki sposób sprawia mi najwieksza przyjemnosc. Kilkakrotnie bylem bliski strzalu, który za kazdym razem powstrzymywala przerywajac ssanie.
– Nie pójdzie ci tak latwo kochasiu – mruknela w moja strone, kontynuujac lodzika aby po chwili kleknac przed moja twarza – to teraz ty mi zrobisz dobrze, a ja jeszcze chwilke sie pobawie twoim okazalym fiutem.
69 nie nalezy do moich ulubionych pozycji, bo ciezko mi sie jest skupic na doznaniach partnerki, która jednoczesnie obciaga kutasa. Nie mniej jednak pozycja ta pozwala pobawic sie nieco dluzej w moim przypadku bez ryzyka niekontrolowanego orgazmu. Ance najwyrazniej bardzo sie spodobalo, po przerwala obciaganie i nadstawila bardziej swoja cipke ku mojej twarzy.
– d**ga dziurke tez poprosze – westchnela – mam plan na nia jeszcze tej nocy.
Zastanowilem sie czy przed przyjsciem do mnie dziewczyna sie dobrze wyplukala, bo nie naleze do fanów brudnego analu. Nie mniej jej cipka i tyleczek okazaly sie czysciutkie i pachnace wiec moje watpliwosci postanowilem odlozyc na pózniej. Anka tymczasem palcami rozwierala szerzej swoje krocze i posladki, tak abym mógl glebiej penetrowac jej zakamarki i zapewne chcac mi dostarczyc dodatkowych atrakcji wizualnych.
– Ooooooooooooo tak… Dokladnie tak i nie przestawaj – dyszala, a jej cialo wpadlo w regularne drgania, po czym za chwile osiagnela mokry orgazm lechtaczkowy. Dziewczyna opadla ku moim stopom, dyszac przy odplywajacej fali uniesienia.
– Hej to bylo ekstra! – mruknela – chcialbys abym cie wylizala z tylu?
– Nie preferuje takich zabaw w moja strone – odparlem – lepiej pokaz kotku co masz w srodku.
Anka wyszla na chwile z sypialni zostawiajac mnie samego, po czym wrócila z niosac w rece sredniej wielkosci dildo oraz tubke kremu.
– Nosisz to ze soba? – zdumialem sie
– Zdarza mi sie – odpowiedziala powaznie, wreczajac mi tubke i wypinajac tyleczek w moja strone – nasmaruj dobrze.
Pobawilem sie chwilke jej ciasniejsza dziurka, dokladnie rozprowadzajac substancje nawilzajaca, przy czym ona mruczala przyjemnie. Anka najwyrazniej lubila te klimaty bo ochoczo nabijala sie odbytem na mój palec aby wszedl w nia glebiej.
– Dzisiaj zrobimy pupcie misiu – zadecydowala – zebys nie chodzil dumny, ze mnie wydymales.
– Bedziesz tak gadac czy sie nabijesz w koncu? – rzucilem niezrazony jej ironia.
Dwa razy nie musialem dziewczynie powtarzac. Szybko wtarla porcje kremu w moje pracie po czym kazala mi usiasc na lózku, a sama kucajac okrakiem wprowadzila je sobie w tylek. Kilka przykucniec aby sie rozluznic i juz dziewczyna wpadla w swój rytm. Nabijala sie bardzo powoli, kucajac nade mna patrzyla mi zdecydowanie w oczy. Palcami jednej reki masowala swoja pochwe, podczas gdy d**ga reka opierala sie o mnie. Jej oddech byl glosny i wyrazny, i coraz bardziej intensywny, podobnie jak mój bo wlasnie poczulem zblizajacy sie orgazm.
– Moze zmienimy pozycje? – zaproponowalem – przy twoim tempie zaraz strzele…
– Nie teraz – przerwala szybko – nie teraz kurwa! – i po chwili dziewczyna opadla z wyrazem ekstazy na twarzy – co mówiles?
– Nic takiego – usmiechnalem sie, zadowolony, ze doszla przede mna i nie zdazylem sie spuscic.
Po kilku minutach odpoczynku podjalem walke na nowo. Tym razem Anka polozyla sie na plecach wkladajac sobie poduszke pod pupe i prezentujac mi swoja ciasna dziurke.
– Zapraszam pana do srodka – mruknela usmiechajac sie.
Wszedlem w nia pewnie i po chwili zaczalem intensywnie dopychac, czemu sie nie sprzeciwiala, a jedynie jej jeki staly sie glosniejsze i bardziej czestotliwe. Anka lubila ostre rzniecie. Oparla mi stopy na piersi, a jednoczesnie siegnela po wczesniej przyniesiony wibrator, który bezceremonialnie zniknal zaraz schowany do polowy w jej pochwie. Przezyla kolejny mokry orgazm, zalewajac mi jadra plynami ejakulacyjnymi. Ja nie przestajac jej posuwac strzelilem po kilku minutach w jej tylek cieplym strumieniem, po czym opadlem na bok.
Lezelismy tak bez ruchu kilkanascie minut po czym ona odezwala sie:
– Chodz pod prysznic mam jeszcze kilka niespodzianek…

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir