Monika – Wierna zona

Monika – Wierna zona
Rozlozona na wygodnym lezaku, delektowala sie letnim lenistwem. Ostre promienie slonca piescily jej nagie cialo, wydobywaly male kropelki potu. Okulary przeciwsloneczne poprawialy komfort leniuchowania, a olejek zapewnial równomierna opalenizne. Widac po odcieniu brazu, ze kobieta nie pierwszy raz korzysta z dobroci letniej pogody. Mimo swych Trzydziestu pienciu lat, Monika wygladala o wiele korzystniej od swych rówiesniczek. Kruczoczarne, krecone wlosy, pociagla, atrakcyjna twarz. Jej figura byla zaprzeczeniem anorektycznych modelek. Duze jedrne piersi zdawaly sie unosic w strone slonca. Wydatne wargi, podkreslone rózowym odcieniem szminki, powodowaly seksualne skojarzenia. Szerokie biodra w polaczeniu z muskularnymi posladkami, byly stworzone do lózkowych ekscesów. Dlugie, masywne nogi byly godne nosic tak boskie cialo. Odglos ptaków i rzadkie porywy wiatru,to jedyny halas towarzyszacy kobiecie. Gospodarstwo polozone z dala od najblizszych zabudowan, dawalo komfort wypoczywajacej brunetce. Bez obaw mogla zazywac pogody zupelnie nago, na tylach posiadlosci. Zadbane podwórze, porosniete bujnie roslinnoscia, starannie przystrzyzony trawnik i ogólnie panujaca harmonia wszystkiego, dawaly odpowiedni relaks kobiecie. Rzadko opuszczala swoja posiadlosc, mimo ze do centrum miasta bylo kilkanascie minut jazdy. Miala swoja filozofie i dzieki niej zyla tak jak sobie wymarzyla. Byla przekonana ze kobiecie, a szczególnie jej nalezy sie komfortowe zycie. Gleboko wierzyla w to, ze mezczyzna jest po to by dbac o kobiete. Monika poszla o wiele dalej w swoim rozumowaniu. Jej maz od razu po slubie dostal sie pod pantofel. Miala wrodzone cechy przywódcze, pociag do wladzy. Nie skrywala swych sadystycznych sklonnosci, co szybko pozwolilo jej na podporzadkowanie sobie meza. Spokojny i ulegly charakter Marka, doprowadzil do tego, ze Monika zapewnila sobie beztroskie zycie, kosztem wytresowanego partnera. Nie traktowala go jak mezczyzne. Byl jej potrzebny do uslugiwania i zaspokajania erotycznych potrzeb. Malzenstwo pozwolilo jej na taki stan rzeczy. Dla niej maz, znaczylo tyle co niewolnik.
Monika slyszala jak otwiera sie wejsciowa brama. Usmiechnela sie do siebie. Jej maz wrócil wlasnie z pracy. Nie mogla sie doczekac. Powrót zajal mu nieco wiecej czasu niz zwykle, ale musial spelnic jej polecenie. Kazala mu kupic klapeczki które widziala bedac w miescie. Uwielbiala eleganckie obuwie. Mimo ze miala dziesiatki par butów, nie mogla sobie odmówic kolejnych zakupów. Marek szybko odnalazl zone na tylach domu. Jej nagosc wprawila go w lekkie podniecenie. Mimo ze traktowala go jak smiecia, nigdy nie przestal jej kochac. Byl rozdarty w swoich uczuciach. Lata ponizen, nie tylko umocnily jego przywiazanie, ale sprawily ze bal sie jej jak ognia. Od lat nie pomyslal, ze ta kobieta moze nie miec racji. Kazde jej slowo chlonal jak sucha gabka. Byla jego narkotykiem. Calkowite uzaleznienie i ubezwlasnowolnienie. Jakby magia i czary dzialaly na jego swiadomosc.
– Moniko mam dla ciebie te klapeczki – mezczyzna wyciagnal przed siebie gustownie zapakowane pudelko. Kobieta nie zmieniajac pozycji na lezaku, wyciagnela niedbale smukla stope.
– Zalóz glupku, sama mam to zrobic? – Marek ukleknal na kolanie, nie baczac na spodnie od garnituru, który dodawal mu nieco powagi. Na panstwowej posadzie zajmowal kierownicze stanowisko, dzieki czemu mógl zaspokajac fanaberie zony. Zarabial bardzo dobrze, ale do pracy jezdzil pietnastoletnim samochodem. Koledzy wysmiewali sie z jego skapstwa, ale prawda byla inna. Monika przejmowala wszystkie jego zarobki. Wyplata szla na jej konto do którego on nie mial dostepu. Kleczac wyjal klapki z pudelka i delikatnie nalozyl na jej stopy. Monika podniosla okulary na czolo i unoszac raz jedna noge , raz d**ga oceniala zakup. Czarne skórzane klapki, na cienkiej podeszwie i bardzo wysokim, cienkim obcasie idealnie komponowaly sie na jej stopach. Byla zadowolona z zakupu.
– Podobaja ci sie?
– Tak, bardzo. Sa przepiekne. Idealne dla takiej Pani jak ty – sklamal. Nie cierpial wysokich obcasów. Wiele razy doswiadczyl, ze moga sluzyc za doskonale narzedzie tortur. I jeszcze cena. Bardzo drogie. Monika spojrzala na pudelko – Gianmarko Lorenzi. Znala sie na modzie. W tym byla naprawde ekspertem. Wybierala tylko najlepsze marki. Perfumy Chanel, Allure . Bielizna Victoria’s Secret, Fauve. Wszystko co nosila posiadalo “rasowe pochodzenie”. Przekonana o swej wyjatkowosci, uwazala ze tylko znani projektanci moga ja ubierac.
– Wetrzyj mi olejek, ale tylko na nogi – Monika równiez uzaleznila sie od swego meza. Nie wyobrazala sobie juz zycia, bez chlopca na posylki. Musiala miec sluzacego, gotowego spelnic kazde je zyczenie.
Byla Pania jego zycia i decydowala, o kazdym jego kroku. Podniecalo ja poniewieranie i upokarzanie swego slugusa. Lubila zmuszac go do seksu, mimo iz wiedziala, ze nie musiala tego robic. Jej kobiece ksztalty wyzwalaly w nim podniecenie, ale jej sadystyczne sklonnosci powodowaly ze do orgazmu potrzebowala go troche sponiewierac.
Marek kleczac delikatnie wmasowywal miodowy olejek w zgrabne nogi zony. Starannie omijal nowe buty, pozostawiajac tylko niewielkie skrawki opalonej skóry bez ochrony. Mimo, ze mial dopiero czterdziesci cztery lata, jego postura, znacznie go postarzala. Bezwzglednosc z jaka traktowala go Monika, pozostawil widoczny cien, na jego psychice. Sam zaczal w pewnym momencie malzenstwa myslec, ze jego niewolnicza sluzalczosc jest normalna koleja rzeczy. Pogodzony z losem, bral na swoje barki wszystko co zgotowala mu zona.
– Jak tam klateczka? – jej glos wydawal sie byc ironiczny. Mezczyzna spojrzal ukradkiem na kluczyk, który razem z grubym, zlotym lancuszkiem zdobil nadgarstek kobiety.
– Troszke niewygodny ten pas cnoty Moniko. Mam z nim male klopoty
– Stana ci? Nie kazalam ci sie podniecac. Jak bede chciala sobie pouzywac to ci powiem i wtedy ma stac i sluzyc. W innym przypadku bedziesz cierpiec glupku.
– Tak Moniko, przepraszam – Mezczyzna pozostal sam ze swoim problemem. Nagosc zony, rysowana letnim sloncem wprawila go w lekkie podniecenie. Ale to ona decydowala jak, gdzie i kiedy. Teraz penis uwieziony w meskim pasie cnoty, skutecznie przywolywal go do porzadku. Nosil go od niedawna. Monika wyczytala o takiej zabawce i nie mogla sie oprzec. Zafundowala mezowi prezent w rocznice ich slubu. Podobalo sie jej, ze kiedy nie ma go w domu i tak kontroluje jego sfere intymnosci. Kluczyk nosila zawieszony na nadgarstku. Klatka dla ptaszka, powodowala jedynie klopoty w razie podniecenia. Kiedy dochodzilo do erekcji, mezczyzna lekko mówiac, odczuwal dyskomfort.
– Przygotuje ci obiad. Na co masz ochote kochanie? – Marek tylko upewnial sie czy bedzie jadla. Od lat zona rzadzila nim, ale to on byl królem w kuchni. Mimo ze jego królowanie przy garach bylo nastepstwem dominacji malzonki, mial tam spokój. Tam czul sie bezpiecznie. Chwile spokoju. To byl jego czas. Podobnie jak pranie. Garderobe Moniki pral recznie, zgodnie z zaleceniami. Tutaj równiez odnajdywal sie znakomicie. Wolal wykonywac przydzielone mu obowiazki, niz zaspokajac seksualne perwersje zony.
– Masz godzine. Przygotuj cos lekkiego – Monika z wrodzonym talentem wypowiadala polecenia. Jakby grala role na deskach teatru. Odwrócila sie na lezaku, wystawiajac na slonce obfite posladki. Promienie na prózno szukaly bladych miejsc. Równomierna, brazowa opalenizna pokrywala cale jej cialo. Bylo jej blogo i beztrosko. Musiala zadbac jedynie o swój wyglad, reszta nalezala do meza.
Marek uwijal sie w przestronnej kuchni. Byl zadowolony z efektów. Przygotowujac posilek dla zony, mógl dogodzic równiez swemu podniebieniu. Ale efekt finalny, przeznaczony byl jedynie dla Moniki. Zapach duszonego miesa wypelnil stanowisko jego pracy. Salatka ze swiezych warzyw bedzie idealnym dopelnieniem do dania glównego. W kolorowym fartuszku wygladal troszke zniewiesciale, ale tylko zona ogladala go w tym stroju. Marmurowa posadzka w korytarzu, w specyficzny sposób oznajmiala ze nadchodzi Pani domu. Stukot wysokich obcasów odbijal sie echem po korytarzu. Czarne bikini stanowilo jedyne okrycie kobiety. Monika zasiadla przy duzym drewnianym stole, który mógl pomiescic duzo wiecej osób. Ale krzeslo bylo tylko jedno. Obite grubym materialem komfortowo przylegalo do jej posladków. Na stole stal juz kieliszek czerwonego wina, wiec kobieta ugasila pragnienie, wypijajac ponad polowe jego zawartosci. Marek zgrabnie podal do stolu i uzupelnil kieliszek do pierwotnego stanu.
– Przygotuj mi kapiel – Monika zajela sie obiadem. Marek jeszcze przez chwilke patrzyl, jak zona pochlania posilek. Chcial sie upewnic czy dogodzil jej kulinarnym gustom. Powiesil kuchenny fartuszek na swym miejscu i wyszedl z kuchni. Monika nie byla glodna, wiec po kilku wiekszych kesach, wziela kieliszek i podazyla w slad za mezem. Nadeszla w momencie, gdy Marek konczyl wykonywac polecenie. Obfita piana i parujaca woda zapraszaly do relaksu.
– Nie smakowalo ci Moniko? – mezczyzna delikatnie sie speszyl
– Nie jestem glodna, za goraco – Monika opróznila kieliszek oddajac go Markowi. Zrzucila niedbale klapki. Powoli pozbyla sie odzienia, pozostawiajac je na kafelkach lazienki. Zanurzajac sie w delikatnej wodzie, widziala jak maz uklada równo jej klapki i podnosi z podlogi letni strój plazowy. Kilka swiec rozprowadzalo wonny zapach, wypelniajac lazienke zapachem róz. Kobieta zostala sama w obszernej wannie. Marek poszedl by posprzatac po posilku. Codziennosc. Gryzl sie z wlasnymi myslami. Tak bardzo chcialby razem z Monika pofiglowac w wannie, po przytulac sie, pocalowac jej wydatne usta. Marzenia. Byl tylko zabawka w jej rekach. Zniewolony psychicznie i seksualnie. Niewolnik swojej zony. Kiedy kuchnia zostala uporzadkowana, podszedl pod drzwi lazienki. Wiedzial ze za chwile zostanie zawolany przez brunetke. Bedzie jak zwykle uslugiwal jej po kapieli. Nie czekal zbyt dlugo. Podwiniete rekawy sluzbowej koszuli, byly sygnalem do jego pelnej gotowosci w obowiazkach. Zachecony wezwaniem Moniki wszedl do lazienki. Rozlozyl na kafelkowej podlodze recznik i podajac dlon kobiecie pomógl jej wyjsc z wanny. Monika uniosla lekko jedna stope i zaraz mezczyzna nalozyl na nia czarny klapeczek. Podobnie d**gi but od pary, trafil na zgrabna stope zony. Stala na wysokich obcasach, które unosily jej pelne ksztalty. Naprezone posladki dumnie prezentowaly swa urode. Napiete lydki, wydawaly sie muskularne, a w polaczeniu z masywnymi udami, zdawaly sie nie miec konca. Ze swych nóg, Monika byla szczególnie dumna. Dlugie gladkie konczyny, rysowaly jej postac, niczym kamienny posag. Wysokie obcasy, które tak lubila, podkreslaly ich smuklosc i nienaganne rysy. Dawni artysci czerpali by wiele inspiracji, z tak boskich proporcji. Marek biorac do reki recznik , zaczal wycierac zone poczynajac od pleców. Robil to niezwykle delikatnie i starannie. Monika rozlozyla rece ulatwiajac mu prace. Jej duze piersi, uniosly sie nieco do góry. Marek nie pozostal obojetny na takie widoki. Czul wyrazny uscisk wokól krocza. Grymas bólu pojawil sie na jego twarzy co nie uszlo uwadze Moniki. Mial przed soba zadbana muszelke zony pieknym . Perfekcyjnie stylizowany zarost, nie umniejszal urody jej krocza. Przystrzyzone wloski, stanowily waziutki pasek, komponujac sie w seksualna calosc.
– Przestan sie podniecac. Wycieraj szybciej maly perwersie – Brunetka bawila sie jego bezradnoscia. Jej cialo to potezna bron. Zdawala sobie sprawe, ze malzonek cierpi majac uwiezionego penisa. Jego zgarbiona postac byla cieniem tej wladczej kobiety. W obcasach nieznacznie przewyzszala go wzrostem, co dawalo jej pewne poczucie przewagi fizycznej. Zapewne tak bylo. Zawsze wypoczeta i rozluzniona, a on zapracowany i przemeczony, znikal na tle swej zony. Kiedy wycieral smukle nogi, kobieta wlaczyla suszarke i cieplym powietrzem suszyla krucze, krecone wlosy. Nieznacznie opadajac na ramiona, falowaly pod wplywem zabiegów Moniki. Patrzac na siebie w wielkim lustrze, zajmujacym duza powierzchnie sciany, rozkoszowala sie wlasnym widokiem. Takie sceny utwierdzaly ja tylko w przekonaniu, ze wszystko co sobie wypracowala, jak najbardziej jej sie nalezy. Ulegly mezczyzna, odrobina luksusu i wolnosc seksualna. Byla zakochana we wlasnym odbiciu. Narcystyczny nastrój opanowal cala jej dusze. Zadowolenie i przyjemnosc z posiadania tak uleglego faceta, wypelnialy kazdy zakamarek jej mrocznej natury.
– Mówiles ze podobaja ci sie moje nowe klapeczki.
– Tak zono. Sa przepiekne. Idealnie pasuja na twe stopy – pochlebstwa nie uratowaly go przed ponizeniem
– To caluj je. Pokaz jak bardzo ci sie podobaja – Monika suszyla dalej bujne wlosy. Marek prawie polozyl sie na podlodze u stóp zony. Jego wargi raz po raz spoczywajac na czarnej skórze oddawaly hold nowym buta kobiety. Calowal bez zawahania. Nie przepadal za tym , ale Monika uwielbiala jak pelzal u jej stóp. Uwazala ze nie ma bardziej uleglej czynnosci. Taka forma ponizania to norma w jej domu. Cieple powietrze suszarki gladzilo jej wlosy i twarz. Widziala w lustrze jak maz starannie caluje jej klapeczki. Bardzo seksowny dla niej widok. Bedzie to robil dopóki nie kaze mu przestac. Dobrze go wytresowala. Marek calowal wydajac lekkie dzwieki cmokniecia. Wolal by to robic z jej muszelka. Marzyl by móc ja dopasc jak mezczyzna. Byc na górze. Brac ja tak jak na poczatku swej znajomosci. Juz zapomnial jak to jest byc partnerem. Byl sluzacym i jak niewolnik calowal nowe klapki swej zony. To nie on bral ja w posiadanie. Ona posiadala jego. Byl jej wlasnoscia. Seks byl raczej przyjemny tylko dla niej. Miala swoje sposoby, by nawet w trakcie stosunków, pamietal kto rzadzi w domu.
Monika odlozyla suszarke i odepchnela noga twarz meza. Pogladzila sie po wlosach i ruszyla w glab domu. Kiwnela palcem na znak ze jej sluzacy ma isc za nia. Rzucajac na boki biodrami szla przodem bardzo pewnie. W obcasach poruszala sie bardzo lekko i zwinnie. Mezczyzna szedl za nia jak na niewidzialnej smyczy. Krecone schody prowadzily na pietro. Monika weszla do pokoju, który stanowil jej garderobe. Tutaj zgromadzila cala kolekcje drogich butów i eleganckich ubran. Usiadla na wygodnym taborecie zakladajac noge na noge. Przez chwile wpatrywala sie w duze zdobione lustro. Kilka malych zmarszczek nie wyprowadzilo ja z dobrego nastroju. Z duzej kolekcji kosmetyków wybrala lakier o karminowym odcieniu. Odwrócila sie w strone meza i rzucila buteleczke na gruby perski dywan
– Paznokcie u stóp. Na kolana i do roboty – po czym sama zajela sie makijazem swej twarzy. Ta czynnosc wykonywala sama. Lubila sie malowac. Sprawialo jej to satysfakcje. A poza tym robila to bardzo dobrze. Marek ukleknal przed Monika i sciagnal jej pantofel. Nie dotykajac stopy, zajal sie kladzeniem czerwonego odcienia. Robil to setki razy wiec doszedl do wprawy. Zona nie musiala kontrolowac jego wysilków. W kilka minut uporal sie z obydwoma stopami. Ustami dmuchal na swiezy lakier, by wspomóz schniecie. Monika nie zwracala uwagi na jego poczynania. Jej twarz nabierala nowego wygladu. Ostra nietuzinkowa zielen zdobila juz powieki. Jeszcze tylko male poprawki i zostana usta i rzesy. Spojrzala na dlugie paznokcie u rak. Wygladaly swietnie. Nie potrzebowaly zabiegów. Kiedy jej maz nalozyl ponownie klapki, Monika uniosla jedna noge w góre
– Pod obcas! Lezec i czekac! – Marek padl przed kobieta, rozkladajac sie u jej stóp. Na jego plecach oparla ostry, dwunasto centymetrowy obcas. Zakladajac noge na noge zwiekszyla nacisk na cialo mezczyzny, który godnie przyjal kolejne ponizenie. Przez kilkanascie minut lezal jak podnózek. Monika trzymala go pod obcasem do momentu w którym nie zakonczyla upiekszac swej istoty.
– Podaj ponczochy i majteczki. Czarne obojetnie jakie, byle by pasowaly – Mezczyzna uwolniony spod obcasa, podszedl do wielkiej, jasnej komody. Sposród perfekcyjnie ulozonej bielizny, odnalazl wymagane przez zone kolory. Nie mial z tym zadnych trudnosci. Sam wszystko ukladal w garderobie zony. Seksowna bielizna trafila do reki Moniki.
– Na kolana, nadstaw kark. – Marek szybko wykonal polecenie. Kobieta pozbyla sie obuwia, postawila noge na karku mezczyzny. Z gracja wsunela stope w czarna ponczoche. Zwinnymi ruchami nasunela czarny material, wspierajac sie na karku slugi. Kiedy czarna koronka obejmowala scisle opalone udo, Monika pstryknela palcami. Marek wzial w dlonie jeden klapek i czekal, az odziana w ponczoche stopa, nie znikla w jego wnetrzu. Sytuacja powtórzyla sie jeszcze raz. Gdy byla juz przyozdobiona w samonosne ponczochy, silnie pchnela noga kleczacego mezczyzne. Rozlozyl sie na miekkim dywanie, ale nie pozwolono mu lezec w tej pozycji
– Majteczki! – brunetka dyrygowala mezem jak mistrz wielka orkiestra. Powoli nasunal na pachnace krocze zony koronkowa bielizne. Zadbana muszelka zniknela pod seksownymi majteczkami.
– Gorset, ten z czarnej skóry, tylko zakladaj delikatnie – ta czynnosc zajela mu sporo czasu. Scisle sznurowania na plecach, wymagaly zrecznosci. Monika byla cierpliwa. Stojac w delikatnym rozkroku, podziwiala sie w odbiciu lustra, stojacego przy stoliku do makijazu. Czern skóry idealnie pasowala do zmyslowej bielizny. Wydawala sie sobie taka wladcza i boska. Podobne mysli krazyly po glowie Marka, który konczyl mocowanie podniecajacej garderoby. Mial wrazenie ze postac jego zony rosnie w oczach. Uwydatnione piersi uformowaly sie za skórzanym gorsetem, który oplatajac talie, wyostrzal jej kobiece ksztalty. Masywny tylek przyozdobiony bajeczna bielizna powodowal ból w jego kroczu. Znów pas cnoty dawal znac o sobie.
– Zachowaj energie na potem. Mam dzis nastrój do bzykania – Monika odwrócila sie w strone meza. Mocno zlapala za jego krocze, macajac plastikowy kaganiec na penisie.
– Wiem ze sie nacierpiales, ale spuszczac sie bedziesz tylko jak ci pozwole. Mysle ze dzisiaj wypróznimy cie do sucha maly zboczku. Cieszysz sie ze Twoja Pani ma ochote? – Monika grala czula przyciskajac sie calym cialem do meza.
– Tak Pani. Postaram sie ciebie zadowolic. Zrobie wszystko co zechcesz, tylko uwolnij mnie z tego pasa, prosze – Jej dlonie sciskaly drzace posladki meza.
– Spokojnie slugusie. Nie tak szybciutko. Najpierw obejrze nowy film, który kupilam. Musze sie wprowadzic w odpowiedni nastrój. Biegnij szybko do salonu i przygotuj co trzeba – zlapala go pewnie za podbródek i niezbyt mocno uderzyla go dlonia w twarz
– Szybko, nie bede czekala w nieskonczonosc – mezczyzna zniknal w glebi korytarza. Kobieta otworzyla wielka szafe z której wyjela dlugi, czarny peniuar. Okrycie dobrze komponowalo sie z reszta. Przypominalo bardziej suknie wieczorowa, niz domowa garderobe.
Marek przygotowal kino domowe na przybycie Moniki. Wiedzial co to bedzie za film. Sadystki znecajace sie nad mezczyznami. Monika uwielbiala ogladac jak katowaly bezbronnych facetów. Zgromadzila ogromna kolekcje perwersyjnych orgii. Pobudzalo ja to i podniecalo. Po kazdym takim seansie uzywala go seksualnie. Byl pewien ze dzisiaj znów sie zabawi jego kosztem. Ale lepsze to, niz penis meczacy sie w obcislym kagancu. Czarny peniuar ciagnal sie leniwie po podlodze. Brunetka weszla do salonu i zasiadla w wielkim wygodnym fotelu. Zalozywszy noge na noge, odslonila koronke ponczochy. Reszta byla skryta pod satynowym materialem. Jej maz uruchomil sprzet i na ekranie pojawily sie napisy zaczynajace przedstawienie
– Wypieprzaj, wróc jak bedziesz juz nagi, tylko szybko bo mam ochote na drinka! Nie zapomnij o obrozy. Pasuje ci bardziej niz garnitur! – Marek wyszedl z salonu. Po kilku minutach wrócil jedynie w obrozy i z kagancem na jadrach. Monika smiala sie na glos. Wpatrzona w ekran bawila sie wysmienicie. Japonska pieknosc ubrana w czarny kombinezon umiejetnie poslugiwala sie batem. Nagi niewolnik wrzeszczal, gdy cwiczyla go dlugim biczem. Monika pochlaniala przesuwajace sie sceny. Maz przygotowal duzego drinka. Tak jak lubila. Likier kawowy, rum, troszke lodu. Podszedl i polozyl go na stoliczku obok zony.
– Musze kupic takie bacisko, biedaczek ledwo co dyszy – Brunetka rozbawiona scena mówila jakby do siebie. Zwracajac sie bezposrednio do meza powiedziala ze spokojem
– Papierosa i do nogi! Sluzyc! – scena na ekranie byla wyjatkowo brutalna. Rzadko mial mozliwosc ogladac cokolwiek. Filmów zony prawie nigdy nie widzial. Przerazil go widok skatowanego mezczyzny. Drzacymi rekoma podal jej papierosnice, po czym przykleknal przy fotelu trzymajac zdobiona popielniczke. Monika zaciagala sie gleboko. Dym z aromatyzowanego papierosa mieszal sie z jej perfumami.
– Tak powinno sie traktowac mezczyzn. Bicie, bicie i jeszcze raz bicie. Facet musi byc bity. Chyba zbyt dobrze cie traktuje – kobieta strzasala popiól do popielniczki. Marek milczal. Monika grala na jego emocjach. Bylo jej dobrze tak jak teraz. Nie mogla go tak katowac, musial zarabiac i uslugiwac. Ale lubila podgladac jak bezradni niewolnicy placza z bólu. Alkohol i sceny z ekranu potegowaly jej podniecenie. Zgasila papierosa w popielniczce trzymanej przez meza i rozkazala mu wstac, ale tak by nie zaslanial ekranu. Chwycila dlonia za jego jadra, przez chwile patrzac w wielki telewizor. Marek nie zdazyl odlozyc popielniczki, wiec trzymal ja przed soba. Kluczyk przy nadgarstku kobiety odpial maly zameczek, który utrzymywal meski pas cnoty, na wlasciwym miejscu. Porzucila narzedzie abstynencji seksualnej na ziemie. Nie zwracala zupelnie uwagi na swego meza. Cala uwage skupila na scenach wideo. Mezczyzna upadl na podloge i przywarl do jej stóp. Calowal ulegle jej klapki na wysokich obcasach
– Dziekuje Pani. Dziekuje – muskal delikatnie jej stopy zdobione czarnymi ponczochami. Monika pozwolila jeszcze na chwile pieszczot. Mezczyzna naprawde byl jej wdzieczny za uwolnienie jego penisa. Calowal jej buty z wielkim oddaniem
– Polóz sie na plecach! Potrzebuje podnózka! – Brunetka oparla jedna stope na jego torsie. Zalozyla noge na noge, powodujac, ze odczul jak obcas naciska na naga piers. Monika wykonywala nieznaczne ruchy stopa bawiac sie cudnym klapeczkiem. Marek nie widzial nic poza tym wlasnie widokiem. Lezal plasko, bez ruchu. Przygnieciony obcasem obserwowal ukradkiem sceny na ekranie. W przeciwienstwie do zony nie wywolywaly w nim entuzjazmu. Spokojnie znosil swa ulegla pozycje przez ponad godzine. Dopiero gdy Monika skonczyla ogladanie seansu poczul kopniecie w bok
– Wstawaj, pokaz mi swojego ptaszka. Podniecil cie film? Ja jestem napalona jak mloda siksa – Marek zaprezentowal swe przyrodzenie.
– Widze ze nie spodobalo sie. Masz minute. Ma stac na bacznosc! Rozumiesz? – polecenie bylo jednoznaczne z tym ze zaczal sie onanizowac. Monika szybko wstala z fotela i wymierzyla mu siarczysty policzek.
– Na kolanach glupku. Wal gruche na kolanach! – jej zlosc byla szczera. Stala przez chwile nad kleczacym mezem, obserwujac jak jego meskosc przybiera na rozmiarach. Kopnela go w dlon, która sie m*****owal.
– Wystarczy, bo sie jeszcze spuscisz. Bez wyraznego polecenia ani sie waz! Podeszla blizej i podniosla jego podbródek do góry. Przypiela do obrozy smycz na lancuszku.
– Na kolanach do sypialni. Ale juz – kobieta prawie krzyknela. Szedl jak mu kazala Monika. Nagi na czworakach, prowadzony na smyczy przez swa zone. Kiedy dotarli do sypialni brunetka zapalila swiatlo. Wielkie loze zachecalo do wypoczynku, ale jemu kojarzylo sie jedynie z tym, ze byl tu gwalcony przez swa zone. Teraz nie bedzie inaczej. Kaze sie zaspokajac na wszelkie sposoby. Kobieta usiadla na lózku które swobodnie moglo pomiescic kilka osób. Pociagnela brutalnie za smycz, zmuszajac by zblizyl sie do jej krocza. Rozsunela nieznacznie koronkowe majteczki, ukazujac mu swa pachnaca muszelke
– Liz swa Pania. Liz delikatnie i powoli – kiedy zaglebil sie w jej intymnosc zlapala mocniej za smycz. d**ga dlon zaglebila sie w jego rzadka czupryne. Rozchylila szeroko uda, by dopuscic glebiej sluzalczy jezyk. Skulona postura meza zlala sie z odziana w czern kobieta.
– Powolutku piesku. Rób to powoli! – Monika siedziala tarmoszac wlosy kochanka. Przymruzone oczy swiadczyly ze jest w lekkim letargu. Krwisto czerwone wargi zdawaly sie wypowiadac slowa, lecz wydawaly tylko lekkie westchniecia. Ulegly malzonek delikatnie piescil lono, ledwo co muskajac rozlozyste wargi jej cipki. Jego penis prezentowal sie nad wyraz okazale. Byl znacznie wiekszy, niz mozna sie bylo spodziewac po jego mikrej posturze. Skrycie zaczal sie lekko onanizowac. Reka wykonywala znaczace ruchy. Byl spragniony seksualnego spelnienia. Monika oderwala gwaltownie jego glowe od swej mokrej juz szparki. Koncówka smyczy wyladowala na jego plecach, pozostawiajac widoczny slad. Jeszcze trzy razy uderzyla jego nagie cialo. Nie miala oporów. Uderzenia byly mocne i zdecydowane. Marek skulil sie na podlodze jak zaszczuty pies.
– Jak smiesz sie onanizowac bez mojego pozwolenia! Rece na podloge i wracaj do pracy! – Monika postawila na jego dloniach dlugie muskularne nogi. Mezczyzna wydal odglos swiadczacy, ze obcasy sprawiaja ból jego dlonia. Uderzenie smycza przywolalo go do odpowiedniej postawy.
– Liz i nie stekaj! Teraz mocniej i glebiej. Szoruj moja cipke niewolniku! – maz wtopil sie w mokra muszelke zony. Jego penis sterczal samotnie. Uwiezione pod obcasami dlonie, nie byly w stanie ulzyc mu w samotnosci. Brunetka opadla na miekki materac lózka. Lezac co pewien czas uderzala smycza w nagiego meza.
– Szybciej. Staraj sie bardziej. Glebiej wsadzaj jezor – dyrygowala swym poddanym. Wydawala glosne dzwieki, swiadczace o tym ze jest jej bardzo dobrze.
– Tak. Tak jest dobrze. Rób wlasnie tak. Pracuj robaczku, nie przestawaj – ozdobione ponczochami uda zacisnely sie wokól glowy Marka. Zdawalo sie ze niknie posród jej krocza. Dlugie nogi wsparla na jego plecach. Co pewien czas popuszczala uscisk, by niewolnik mógl zaczerpnac troche powietrza. Rozlozona na wielkim lozu oddawala sie oralnym pieszczota. Brunetka w pewnym uscisku ciagnela za smycz, co sprawialo, ze mezczyzna mial wrazenie iz obroza zaciska sie na jego szyi. Jezyk pracowal bez ustanku. Kobieta wila sie w erotycznym tancu. Goraco rozchodzilo sie po calym jej ciele. Soki z miesistej muszelki byly potwierdzeniem jej duzego podniecenia. Na tym etapie minety nie kontrolowala swego ciala. Mocne kleszcze jakimi wiezila jezyk meza nie popuszczaly ani na chwilke. Marek nie mógl zlapac oddechu. Stalowe uda brunetki i dlon przyciskajaca jego glowe do krocza, zmuszaly go do pozostania w tej pozycji. Kobieta przezywal orgazm, ocierajac sie o jego czerwona twarz. Kiedy uwolnila jego glowe, opadl na podloge lapiac oddech. Po chwili uspokoil zadyszke. Monika przez chwilke lezala bez ruchu. Wyciagnela noge wspierajac sie na ramionach.
– Liz moje Klapeczki. Zacznij od obcasów! Ssaj je jak fiuta! – mezczyzna zebral sie z podlogi. Kleczac pochlanial ustami cieniutki obcasik. Monika przygladala sie mezowi, a jej dlon delikatnie smyrala krocze , mysle ze mógbys zaspakajac fiuty dla mnie .
– Teraz podeszwy! Maja blyszczec! – przebierajac nogami decydowala, który but ma byc adorowany.
– Caluj moje stopy slugusie. Tylko nie uslin mi ponczoch! – maz staral sie wycalowac kazdy skrawek stóp. Kostki, palce, piety, byly obsypywane pieszczotami. Monika wstala z lózka. Stojac w lekkim rozkroku oparla dlonie na biodrach.
– Liz. Teraz liz moje stopy. Jak pies! Chce czuc twój jezyk na moich ponczoszkach – Jedna noge oparla o jego barki. Bez wysilku zmusila obcasem by lezal plasko na podlodze
– Dupa nizej! Masz lezec i lizac jak robak. Nie podnos sie nawet o centymetr! – ponizanie i slowne wyzwiska sprawialy jej przyjemnosc. Tak wlasnie lubila traktowac go w trakcie seksualnych igraszek. Ona byla Boginia, a on nedznym robakiem. Zabawka do dostarczania przyjemnosci. Po kilku minutach odepchnela jego glowe od swych stóp. Pociagajac za smycz kazala mu przykleknac. Napawala sie widokiem sterczacego kutasa. Kawalek miesa pokryty widocznymi zylami wznosil sie ku górze. Wzrok jej meza spotkal sie z jej blyszczacymi oczyma. Czytala w nich jak w gazecie. Blagalna i ulegla twarz wyrazala calkowite oddanie. Mezczyzna byl calkowicie uzalezniony od jej seksualnej aury. W takim stanie podniecenia zrobi wszystko co mu kaze. Byle tylko doznac spelnienia. Marzyl by sie spuscic, ale to zona kontrolowala jego erekcje. Byla Pania jego emocji. Trzymala na smyczy jego poped i chuc. Ona byla tu najwazniejsza.
– Patrz mi w oczy! – Obserwowala grymasy jego twarzy, kiedy stopa draznila stojacego na bacznosc czlonka. Oblizywala lubieznie wargi, powodujac goraczkowe podniecenie u kleczacego mezczyzny
– Prosze pozwól mi sie spuscic! Blagam – Marek byl na skraju spelnienia. Skórzany klapek m*****owal jego pracia, pocierajac wzdluz jego dlugosci. Lekkie kopniecie w jadra oprzytomnilo mezczyzne z erotycznego spazmu. Zwina sie na podlodze w odruchu obronnym.
– Nie ma mowy!. Nie waz uronic ani kropelki. Jeszcze nie teraz! – Monika oparla noge na nagim ciele meza. Jej dlonie wedrowaly po czarnym gorsecie na wysokosci piersi. Przez chwilke bawila sie duzymi wzgórkami, przez skórzany material. Odeszla na krok od sponiewieranego mezczyzny, odwracajac sie do niego plecami, zrzucila czarny peniuar.
– Liz moja dupcie. Wyliz ja dokladnie chce tam czuc twój jezyk gleboko maly perwersie! – Nie musiala go specjalnie zmuszac. Piekny, jedrny tylek dzialal na niego jak magnes. Jezyk zostawial widoczne slady na brazowej skórze posladków.
– Piesc moje nogi. Masuj! – kobieta odchylila glowe do tylu. Czarne wlosy smyraly jej ramiona. Dlonie meza gladzily czarne ponczochy, przesuwajac sie powoli wzdluz pieknych nóg zony. Jezyk pracowal nad obfitym tylkiem. Calowal i lizal z namietnoscia. Monika pochylila sie do przodu.
– Wsadz jezyk do mojego oczka. Wypiesc mnie tam slugusie! – mezczyzna maksymalnie penetrowal kobiecy odbyt. Odchylal nieznacznie glowe, by nastepnie nacierac wyprostowanym jezykiem. Kilka minut zajmowal sie analna czynnoscia. Pozostal w swojej pozycji kiedy Monika usiadla na lózku. Wsparta na ramionach usmiechnela sie do mezczyzny.
– Sciagnij mi majteczki – podszedl na kolanach i powoli pozbawil ja koronkowej bielizny. Kobieta wyrwala mu ja z reki i nalozyla na jego glowe, nasuwajac fikusny material na nos.
– Wachaj moje zapachy i onanizuj sie. Pokaz swej Pani jaki jestes napalony – brunetka smiala sie glosno. Widok byl dosc komiczny. Z nasunietymi na glowe majtkami, mezczyzna posuwal swego pracia.
– Tylko sie nie spuszczaj kutasie! Pofolguj sobie ale bez wytrysku! Chcialbys go wsadzic w ta cipke maly napalencu?
– Tak Pani. Bardzo bym chcial – na kolanach blagal swa zone. Ostatnie dni celibatu dawaly znac o sobie. Rumience i kropelki potu pokryly jego twarz. Kobieta równiez chciala poskromic swoja rzadze.
Kiwnela na niego palcem rozkazujac
– Do mnie slugusie! Wsadz go i pracuj! – Marek prawie w biegu wbil sie w mokra cipke Moniki. Objal rekoma obfity zadek i zaczal wykonywac szybkie ruchy. Kobieta wymacala smycz przyczepiona do obrozy. Smagnela go po piersiach.
– Zacznij delikatnie! Gleboko, ale delikatnie – opadla na materac oddajac sie rozkosza. Podrazniona cipka byla wolno penetrowana przez jej niewolnika. Fala ciepla uderzala w kazdy zakamarek jej ciala. Rozgrzana do granic wydawala polecenia kochankowi
– Szybciej, teraz szybciej niewolniku! Pieprz mnie bekarcie! – Marek z koronkowa bielizna na glowie przyspieszyl na rozkaz zony. Jego penis wibrowal w miesistym srodku pachnacej muszelki. Kazdy ruch przyblizal go do eksplozji. Wypelnione sperma jadra prosily sie o wypróznienie.
– Zaraz dojde. Zaraz sie spuszcze – ciche slowa kierowal do swej malzonki. Twarz kobiety wyrazala wscieklosc. Odepchnela brutalnie meza. Silna noga odtracila go na metr od lózka. Podeszla do wystraszonego Marka. Zacisnela mocno dlon na jadrach sluzacego, który skulil sie w bólu
– Cos ty powiedzial? Chcesz sie spuszczac bez mojego pozwolenia?
– Nie Pani ja tylko… – nie dokonczyl gdyz siarczysty policzek uwiezil jego slowa. Kobieta trzymala za jaja biednego meza. Uscisk byl mocny, powodujac znaczny ból. Stanela za nim przywierajac cialem do jego pleców. Usta zblizyla do jego ucha. Jej dlon przestala maltretowac jadra, zamiast tego przesuwala sie po sterczacym penisie. Mocnym chwytem za wlosy, odchylila jego glowe do tylu.
– Pomoge ci robaczku! Wystrzel dla swojej Pani. Teraz mozesz popuscic – Monika m*****owala szybkimi ruchami nagiego mezczyzne. Nie czekala dlugo. Z naprezonego czlonka wylala sie biala maz. Obfity wytrysk naprezyl cialo meza. Wygial sie w lekkim luku, napierajac na piersi kobiety. Monika szeptala do jego ucha.
– Juz zboczku. Juz lepiej – nie przestawala walic jego penisa. Mocniejszy uscisk i szybsze ruchy, powodowaly ze Marek stal prawie na palcach. Kobieta przykleila sie do jego ciala, mocno trzymajac za wlosy.
– Juz Pani. Juz, starczy – jego glos drzal. Ledwo co bylo slychac slowa. Brunetka nie przestawala m*****owac spelnionego juz penisa. Grymas twarzy meza, mówil jej, ze w tej chwili nie odczuwa juz przyjemnosci. Podrazniony czlonek nadal prezyl sie w dloni kobiety. Przesuwala kciukiem po odslonietej glówce
– Dobrze ci kochanienki? Nadal chcesz sie spuszczac?
– Przestan! Prosze! Blagam! – urywane slowa nie robily zadnego wrazenia na kobiecie. Kilka razy mocno uderzyla dlonia w mokrego od spermy penisa
– Na kolana psie i wyliz to! – podsunela my pod usta pobrudzona dlon. Marek lizal wlasna sperme z reki Moniki,a teraz z ziemi ma tu byc czysto. Kiedy skonczyl dostal silne uderzenie w policzek.
– Na lózko niewolniku. Dogodzisz mi nawet gdybys mial tu zemdlec! – reka wskazywala gdzie ma sie polozyc. Ze spuszczona glowa przeszedl obok wladczej zony. Polozyl sie na plecach w srodkowej czesci lózka. Monika legla na loze. Zdjela swoje majteczki z glowy kochanka.
– Otwórz pysk! – bielizna wypelnila jego usta. Kobieta usmiechnela sie szeroko. Odpiela smycz od obrozy i mocno okrecila wokól nadgarstków mezczyzny. Penis stracil nieco na swej sile, ale zreczne dlonie brunetki budzily go ponownie do zycia.
– No postaraj sie! Nie chcesz mnie chyba zezloscic! Ma stac na bacznosc – wladcze slowa skierowane byly bardziej do penisa, niz do zniewolonego meza. Kiedy jedna dlon pobudzala kutasa do pelnej erekcji, d**ga skupila sie na sutkach. Dlugie paznokcie szczypaly i draznily meskie piersi.
– Zaraz cie Pani dosiadzie. Zajezdze cie na smierc mój niewolniku. Cieszysz sie? – Z majtkami w ustach nie odpowiedzial, ale skinieniem glowy zgodzil sie z zona. Monika dluzej nie czekala. Przelozyla noge przez cialo mezczyzny i nadziala sie na gotowego penisa. Ciezar jej ciala ugial materac. Poruszala sie lekko w tyl i przód. Miesista, zwilzona szparka pochlonela niewolniczy duzy zylasty organ. Zaglebila swe dlonie w czarne wlosy i rozpoczela szalony galop. Gibkosc jej ciala i zdecydowane ruchy bioder przypominaly amazonke pedzaca na rumaku. W czarnym gorsecie i w seksownej bieliznie, odznaczala sie na tle gwalconego mezczyzny. Byla szalona w swym tancu. Zacisnela mocno uda wzdluz nagiego meza. Z zakneblowanych ust wydobywaly sie ciche westchnienia, które zagluszala Monika. Przezywala swoja jazde nie ukrywajac rozkoszy.
– Wypieprze cie dokladnie! Poczujesz co to znaczy prawdziwa kobieta – jej paznokcie drapaly jego tors. Czerwone slady byly widoczne na podbrzuszu i piersiach. Stopy mezczyzny wykrecaly sie w dziwnych figurach. Szalencze ruchy miesistych posladków i paznokcie zony wprawialy go w dziwne drgawki. Lekka rosa pokryla opalone cialo kobiety. Malutkie kropelki potu nie byly w stanie ochlodzic jej diabelskiej chuci. Monika dochodzila do spelnienia.
– Spuszczaj sie bekarcie. Teraz. Masz wytrysnac! – dla podkreslenia swych slów uderzyla go otwarta dlonia w policzek.
– Zlej sie w mojej cipie! Natychmiast!skurwysynu – czujac w swym wnetrzu cieply plyn nie przestawala gwalcic Marka. Mezczyzna zaspokoil jej zadanie wydajac glosne jeki. Mokra z podniecenia i wypelniona nasieniem cipka posuwala nadal jego penisa. Jeszcze kilka mocnych ruchów i Monika opadla na plecy. Glosny smiech wypelnil sypialnie. Rozpromieniona kobieta przezyla mocny orgazm. Jeszcze lezac odczuwala silne skurcze pochwy.
– Wyliz mnie do czysta! – pragnela wiecej pieszczot. Marek wyciagnal z ust koronkowe majtki. Zwiazane rece troszke utrudnily mu wstanie. Przywarl ustami do goracej muszelki. Wyczuwal swe nasienie zmieszane z sokami zony. Jezyk wibrowal w glebi soczystej cipki. Brunetka mruczala jak rasowy kot. Rozpalone platki jej kwiatu zdawaly sie duzo wieksze niz zwykle. Nabrzmiale piersi rozsadzaly skórzany gorset. Szalencza jazda na oklep troszke ja zmeczyla. Ale miala ochote na wiecej seksu
– Kladz sie na plecy. Jeszcze nie skonczylam!
– Pozwól mi troszke odpoczac. Nie dam rady kochanie – mezczyzna blagalnie patrzyl na kobiete. Jego penis opadl juz calkowicie. Monika zeskoczyla z lózka i znikla za drzwiami sypialni. Wrócila po minucie z szerokim paskiem w rece. Marek wystraszyl sie zony. Wyraz jej twarzy nie zdradzal niczego dobrego. Skórzany rzemien, który na co dzien sluzyl do ozdoby, teraz mial pelnic inne zadanie.
– Dupsko do góry! Natychmiast!. Nie bede powtarzala! – niechetnie wykonal polecenie. Kobieta nie czekala ani chwili. Wziela mocny zamach i szybko opuscila ramie. Glosny trzask i krzyk meza wypelnil salon.
– Nie wyj mieczaku. Masz milczec. Bedziesz bity dopóki ci nie stanie. Jak bedziesz gotowy sluzyc. Zamelduj! – kolejne razy przyjmowal juz w milczeniu. Po kilkunastu uderzeniach, tylek byl caly czerwony Cialo meza podskakiwalo nieznacznie przy kazdym ciosie. Monika nie uzywala calej sily. Bila metodycznie, równo i celnie. Sprawialo jej to przyjemnosc. Zaczerwienione posladki kusily ja do zadawania razów. Po kilkudziesieciu uderzeniach jego penis budzil sie do zycia. Kobieta zarumienila sie z podniecenia. Znów poczula ogromna zadze.
– Juz Pani! Moge ci sluzyc. Jestem gotowy!. Nie bij mnie juz. Prosze! – Marek skamlal przed kobieta. Monika podstawila przed jego twarza smukla noge.
– Przepros swa Pania niewolniku – mezczyzna calowal namietnie stope zony. Lizal jej czarniutki klapek glosno proszac o wybaczenie. Szeroki usmiech zagoscil za czerwonych ustach Moniki.
– Kladz sie na plecach. Popracujesz sobie troche – Marek polozyl sie na wznak. Penis nie byl tak naprezony jak na poczatku, ale utrzymywal sie w pionie. Brunetka siadla okrakiem na swym zywym wibratorze. Uniosla sie lekko do góry pozostawiajac niewielki przeswit.
– Ruszaj dupeczka slugusie – uwieziony w pobudzonej myszce zony, Marek zaczal unosic tylek do góry. Wbijal sie w jej mokre wnetrze. Monika co chwila uderzala go w twarz.
– Szybciej! Ruszaj sie szybciej! – komendy wypowiadala prawie ze krzyczac. Naparla swa cipka na pracujacego penisa. Zwiekszony ciezar spowolnil ruchy jej meza.
– Zapierdalaj szybciej skurwysynu pierdolmnie, bo znów uruchomie pas! Dymaj jak króliczek! – obolaly penis zaglebial sie w niewyzyta kobiete. Unosila sie delikatnie przy kazdym ruchu mezczyzny.
– Tylko sie nie spuszczaj zanim ci pozwole! – Monika zacisnela paznokcie na sutkach mezczyzny, powodujac ze wygial sie w luk, zamierajac w tej pozycji. Brunetka chwycila w dlon pasek i smagala go po udach.
– Nie przestawaj! Pieprz mnie mocno niewolniku – gibkie cialo Moniki wyprezylo sie. Glowe odrzucila do tylu. Wsparla sie na dloniach i przyjmowala kolejny orgazm.
– Nie waz sie przestawac! – tepo nabieralo rozpedu. Marek wytezyl resztki sil by nadazyc nad poleceniami zony. Brunetka zlapala go za szyje i zaczela galopowac w jezdzieckim szale. Orgazm trwal juz od kilku chwil. Zdawalo sie ze Monika przelamie swego kochanka na pól. Jej biodra poruszaly sie w ekspresowym rytmie. Seksualna orgia zmienila sie w brutalny gwalt na sponiewieranym Marku. Brakowalo mu powietrza, a obtarty penis powodowal raczej ból niz podniecenie. Monika nie zwalniala galopu zaciskajac stalowe uda. Muskularne, kobiece posladki zdawaly sie pochlaniac jadra do swego wnetrza. Mezczyzna lezal jak kloda, przyduszony szalejacym cialem brunetki.
– I jak ci sie podoba porzadne dymanie? – kobieta glosno krzyczala z rozkoszy. Jej maz, nawet gdyby chcial, nie odpowiedzial by jej. Brakowalo mu tchu. Mial wrazenie ze z jego meskosci pozostala miazga. Kobieta zwolnila galop, wykonujac bardziej opanowane ruchy. Kolejny orgazm przezywala juz spokojniej. Czula sie zaspokojona. Patrzac w twarz meza byla przekonana ze wymeczyla go fizycznie. Dyszal ciezko oddychajac, szukal wspólczucia dla jego pulsujacego pracia. Monika unosila sie delikatnie niczym lódz na wzburzonej wodzie. Dotykala swych piersi, nie przestajac meczyc kochanka. Leniwe slizgala sie po kroczu zniewolonego Marka.
– Kochasz mnie slugusie? – zapytala przymykajac oczy
– Tak Pani! Bardzo cie Kocham – obolaly mezczyzna podziwial swa wladcza zone. Wydawala mu sie diablica w ludzkiej skórze.
– Ja tez cie kocham meczyc – po tych slowach rozesmiala sie szyderczo. Jej biodra znów rozpoczely szalencza jazde. Walila muskularnym zadem o krocze mezczyzny, wbijajac go w materac lózka.
– Blagam, przestan. Wszystko mnie boli – prawie przez lzy walczyl o litosc. Brunetka z szerokim usmiechem dalej gwalcila meza. Byla niepohamowana. Nadziewala sie na jego wymeczonego penisa z nieukrywana satysfakcja. Bliski omdlenia Marek majaczyl niezrozumiale slowa, rytmiczne rzniety przez swa oprawczynie. W pewnym momencie zsiadla z meza. Jej cipke zastapila dlon, która onanizowala prawie sinego czlonka.
– Strzelaj robaczku. Spusc sie dla swej Pani! – szybkie ruchy dloni przemawialy lepiej jak slowa. Niewielka ilosc spermy opuscila meczonego ptaszka. Monika trzymala uscisk wokól glówki penisa. Pewnymi ruchami reki upewnila sie ze nie zostala zadna kropelka. Wytarla dlon o nagie cialo mezczyzny, który lapczywie szukal tlenu. Oddychal bardzo szybko, próbujac wyrównac prace pluc.
– Wynocha z mojego loza slugusie! – ostre obcasy popedzaly go do opuszczenia miekkiego materaca. Monika rozlozyla sie na wolnym poslaniu. Przeciagla sie leniwie naprezajac cialo
– Przynies mi papierosa! – zazadala od ledwo co stojacego meza. Mokry od potu mezczyzna wyszedl z sypialni. Kobieta byla rozpromieniona. Rumience, ledwo co zauwazalne, blogo palily jej twarz. Nie czekala dlugo na powrót meza. Zapalila cieniutkiego papierosa i wsparla sie na miekkiej poduszce.
Marek przykucnal przy kobiecie, trzymajac popielniczke. Spuscil wzrok wdychajac dym wypuszczany przez uszminkowane usta Moniki.
– Boli cie fiutek? – kobieta rozesmiala sie na widok potulnego meza, kiwajacego glowa na znak ze ma racje. Poklepala go po policzku
– Dobry mezus. dobrze sluzysz swej zonce mysle ze mysimy zaprosic kilku mezczyz do naszej zabawy – zgasila papierosa i wskazala na swe stopy.
– Wymasuj je. Nalezy mi sie po takim maratonie. Tylko delikatne! – Odlozyl powoli czarne klapki i umiejetnie gladzil czarne ponczochy. Delikatne ruchy dloni sprawialy ze Monika pograzyla sie w lekkim letargu. Masaz byl przyjemny i relaksujacy. Jej niewolnik pracowal na kolanach. Byl calkowicie wyczerpany. Marzyl o snie. Obolaly penis prosil sie o zimna kapiel. Ale zona nie pozwalala mu sie oddalic. Tkwil wiernie u jej loza pieszczac jej stopy. Po pól godzinie kobieta zasnela. Odziany w obroze mezczyzna polozyl sie na podlodze idac w slady malzonki. Cisza wypelnila cale pomieszczenie.

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir