Mokra nauczka na przyszlosc

Mokra nauczka na przyszlosc
Mea wziela kubek i poszla do pracowniczej kuchni z zamiarem zrobienia sobie napoju. Nie ma nic lepszego jak cudownie pachnaca zielona herbata w tym stresujacym dniu. Nalala wode do dzbanka, wstawila go i glosno westchnela. W koncu chwila przerwy.

Kilka chwil pózniej, korzystajac z wolnych minut danych jej przez nie gotujaca sie jeszcze wode udala sie do lazienki. W biurze od zawsze pracowalo malo kobiet, wiec toaleta byla jednoosobowa – na szczescie akurat pusta. Mea weszla do srodka, przejrzala sie w lustrze i weszla do ciasnej kabiny. Zamek byl od jakiegos czasu juz zepsuty (chwala cieciom kosztów!), ale przez mleczna szybe w kabinie widac bylo zawsze swiatlo wiec mozna bylo latwo stwierdzic czy jest ona zajeta, czy nie. Mea podciagnela spódnice, zsunela w dól jasne rajstopy i czarne majtki i zaczela zalatwiac swoja potrzebe. W trakcie uslyszala jak ktos wchodzi do lazienki.

– Zajete! – powiedziala widzac przez mleczna szybe, ze sylwetka postaci nie wychodzi z pomieszczenia.

Swietnie, pewnie jakas lasencja musi poprawic sobie makijaz – pomyslala Mea szybko konczac swoja potrzebe. Podtarla sie, splukala toalete i gdy wlasnie zaczynala podciagac swoja bielizne zobaczyla, jak sylwetka postaci stoi tuz pod drzwiami kabiny, a klamka zaczyna poruszac sie w dól.

– Mówilam, zajete! – warknela Mea chwytajac za klamke, jednak sila osoby z zewnatrz byla nieporównywalnie wieksza. Mea pisknela, zakrywajac jedna reka swoja kobiecosc, gdy drzwi otworzyly sie szerzej, a w nich stanal…

– Van! Co Ty tu robisz? – Mea zarumienila sie po same uszy widzac swojego szefa, z którym zaczela ostatnio sypiac. – Przeciez zaraz ktos nas tu przylapie!

– Wyslalem Ci maila, ale wolalem wyjasnic sprawe osobiscie – nieprzyjemny usmieszek wpelzl na twarz Vana. – I tu, dla Ciebie, jestem Panem Vanderwoodem, pamietasz?

Mea niesmialo skinela glowa. Ciezko jej bylo oddzielic prace od zycia prywatnego, szczególnie widzac jak doskonale garnitur lezy na Vanie, podkreslajac jego nienaganna sylwetke.

– Tak, Panie Vanderwood? – spytala Mea, wciaz zakrywajac swoje intymne miejsca.

– Zobacz, w raporcie o który prosilem wkradl sie maly blad – powiedzial Van, wchodzac do kabiny i zamykajac za soba drzwi. – Ale widze, ze jestes juz gotowa by za niego przeprosic. Bardzo dobrze – powiedzial, taksujac jej opuszczona bielizne i zsuniete rajstopy. Mei zrobilo sie goraco na sam jego wzrok slizgajacy sie po jej udach.

– Va… Znaczy, Panie Vandereood… Bardzo przepraszam, ale nie sadze, by to byla odpowiednia pora i miejsce na…

Van podszedl do Mei i jedna reka przyparl ja do sciany. d**ga odsunal jej dlon, która zaslaniala swoja kobiecosc i bez zadnego slowa zaczal powoli masowac. Jego zwinne, lecz stanowcze palce slizgaly sie po wilgotnej juz brzoskwince Mei. Gdy ta wydala z siebie pomruk zadowolenia, Van natychmiast przestal ruszac palcami.

– Myslalam, ze masz mnie przeprosic? Teraz to wyglada tak, jak bym to ja mial Ciebie przepraszac – uniósl palce do ust i zlizal z nich jej soki. Twarz Mei plonela gdy zerknela w dól na wybrzuszenie rysujace sie na spodniach Vana. Bez chwili zastanowienia rozpiela jego pasek i spodnie i wyciagnela na wolnosc jego goraca meskosc.

– Przepraszam, Panie Vanderwood… – powiedziala najciszej jak mogla i ukucnela przed nim. – To sie wiecej nie powtórzy.

Nie bawiac sie w droczenie sie wziela go od razu do ust. Van równiez nie dal sobie czekac – chwycil wlosy kobiety i brutalnie wepchnal swoja meskosc w calosci w jej gardlo. Mea zakrztusila sie i lzy naplynely jej do oczu, ale zniosla to z pokora. Van zaczal poruszac sie w niej szybko nie pozwalajac jej na chwile oddechu, uzywajac jej niemal jak zabawki. Dziewczyna zaczela cicho protestowac gdy lzy zaczely rozmywac jej makijaz, a slina sciekla na jej koszulke. W pewnym momencie Van wysunal sie z niej, pozwalajac dziewczynie na chwile oddechu. Klepnal ja delikatnie w twarz karzac jej wstac.

Mea wstala na drzacych nogach, odwrócila sie tylem do Vana i wypiela swoja pupe.

– A jednak dobra z Ciebie pracownica – powiedzial Vanderwood, ocierajac sie penisem o jej kobiecosc. – Mamy dzisiaj bezpieczny dzien? – spytal do jej ucha, a dziewczyna kiwnela glowa potwierdzajaco.

– Tak, Panie Vanderwood! – z podniecenia serce walilo jej jak mlot.

W koncu poczula, jak upragniona meskosc wslizguje sie w jej wnetrze. Van od razu wszedl w Mee gleboko, az po sam koniec, powodujac, ze dziewczyna musiala zagryzc warge, by nie krzyknac. Trzymal pewnym chwytem jej uda, kazac jej nabijac sie na niego. Rznal ja szybko i mocno, od czasu do czasu spowalniajac na chwile, by uslyszec blagajace westchniecia kobiety.

– A teraz zobaczysz dlaczego nigdy wiecej nie dasz mi raportu z bledem – szepnal do jej ucha, a jego ruchy staly sie jeszcze ostrzejsze.

Dojdzie we mnie, dojdzie! – pomyslala z ekscytacja Mea. Uwielbiala czuc w sobie jego sperme, dlatego wypiela sie bardziej, pozwalajac mu na jeszcze glebsza penetracje.

– Prygotuj sie… – uslyszala kolejny szept po którym Vanderwood przestal sie w niej poruszac. Po chwili Mea poczula niesamowicie przyjemne cieplo rozprowadzajace sie w jej wnetrzu i… I… Chwila, to bylo cos innego niz zazwyczaj!

Dziewczyna szarpnela sie, próbujac odepchnac od siebie Vana, jednak ten zaslonil jej usta i przycisnal do sciany calym swoim cialem.

– Milcz – szept Vana zadudnil w ciszy toalety, niezmaconej juz przez ich ocierajace sie ciala i ciche jeki.

Mea posluchala i zamilkla. Z przerazeniem stwierdzila, ze jej uda zaczynaja robic sie mokre, a powietrze przeszyl zapach moczu. Lzy splynely po policzkach dziewczyny. Van zasmial sie pogardliwie, wysuwajac sie z jej cipki po dluzszej chwili. Mea chciala spróbowac utrzymac mocz w sobie, by spuscic go w toalecie, jednak nie dala rady. Zóltawy plyn wyplynal z niej brudzac cala jej bielizne i rajstopy. Zaplakana spojrzala na Vana, który zdazyl juz schowac swoja meskosc i zapiac spodnie, zupelnie jakby nic sie nie stalo.

– Nastepnym razem uwazaj z tymi raportami – powiedzial radosnie. – Bo inaczej znów pomyle Cie z toaleta – mrugnal do niej, wychodzac z kabiny i zostawiajac ja calkiem sama.

Bir yanıt yazın

E-posta adresiniz yayınlanmayacak. Gerekli alanlar * ile işaretlenmişlerdir